Niedzielne spotkanie w stolicy nie stało na wysokim poziomie. Więcej z gry miała Polonia, jednak rzadko poważniej zagrażała bramce Aleksandra Ptaka. Zagłębiu wystarczyła jedna sytuacja bramkowa w meczu, żeby wywieźć z Warszawy pierwszy w tym sezonie komplet punktów. - To był mecz do jednej bramki - kto ją strzeli, ten wygrywa. Udało się to Zagłębiu, chociaż wcale nie było ono zespołem, który zasłużył na zwycięstwo. Szkoda więc, że tak się stało - mówił po meczu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obrońca warszawian, Błażej Telichowski.
- Nasza gra w pierwszej połowie miała wyglądać inaczej. Było w naszej grze wiele niedokładności. Dośrodkowania nam tego dnia nie wychodziły, ale też nie bardzo było komu dogrywać. Nie zagraliśmy tak, jak chcieliśmy, tak, jak nam nakazał trener Radolský. Nie załamujemy się jednak. Jestem przekonany, że w następnym meczu będzie to wyglądało lepiej. Wykonujemy dobrą pracę na treningach, trener odpowiednio nas ustawi i będziemy wygrywać - dodał popularny "Telich".
Dla Błażeja Telichowskiego mecz z Zagłębiem był pierwszym występem w obecnych rozgrywkach. W poprzednim sezonie zaliczył nieudane wypożyczenie do Arki Gdynia. Po powrocie niewiele wskazywało na to, że zmieni się jego rola rezerwowego w ekipie Czarnych Koszul. Tymczasem nieoczekiwanie znalazł się w wyjściowym składzie Polonii na mecz z Miedziowymi. Zagrał na lewej stronie obrony zamiast Mariusza Zasady. - Byłem troszkę zaskoczony, kiedy dowiedziałem się, że zagram od początku, ale teraz każdy ma czystą kadrę. Przyszedł nowy trener i każdy zaczyna od zera. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach też trener będzie na mnie stawiał, a ja postaram się udowodnić, że na to zasłużyłem - przyznał były młodzieżowy reprezentant Polski.