W teorii to Lechia Gdańsk była zdecydowanym faworytem meczu z Górnikiem, jednak ekipa z Łęcznej w 2022 roku prezentuje się podobnie do gdańszczan i walczący o utrzymanie piłkarze z województwa lubelskiego od pierwszych minut pokazywali, że nie pojechali do Gdańska na wycieczkę.
W pierwszym meczu obu drużyn, Lechia wygrała w Łecznej 4:0. W Gdańsku sam na sam z Dusanem Kuciakiem wyszedł Bartosz Śpiączka, którego uderzenie doskonale obronił Słowak. Dwie minuty później dośrodkowanie nieco przeciągnął Leandro i piłka wylądowała centymetry obok słupka. Było to kolejne ostrzeżenie dla ekipy z Gdańska.
Lechia w sobotę długo się rozkręcała, w końcu jednak zaczęła dochodzić do głosu. Aktywny był Conrado, który w jednej z sytuacji miał spore pretensje do sędziego, że ten nie dopatrzył się faulu Michała Golińskiego w polu karnym.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w Grecji na dłużej niż kilka miesięcy? "Sprawa cały czas jest otwarta"
Dobrze na przedpolu spisywał się Maciej Gostomski, który w 42. minucie "okradł" z gola Łukasza Zwolińskiego i z asysty Jakuba Kałuzińskiego. Młodzieżowiec Lechii po świetnym rajdzie prawą stroną boiska podał piłkę do napastnika, którego uderzenie głową obronił właśnie pochodzący z Pomorza bramkarz Górnika.
Kałuziński nie zniechęcił się jednak tą sytuacją - wręcz przeciwnie. Już w doliczonym czasie gry I połowy przeprowadził świetną akcję. Wszedł w pole karne i podał na 16. metr do Christiana Clemensa. Doświadczony Niemiec uderzył precyzyjnie i otworzył wynik spotkania.
Drugą połowę piłkarze z Łęcznej zaczęli bardzo ambitnie. Już po kilkudziesięciu sekundach od gwizdka sędziego strzelał Janusz Gol, ale świetną interwencją w defensywie popisał się Kristers Tobers. Łotysz miał też swoją szansę w ofensywie, jego strzał po rzucie rożnym obronił dobrze dysponowany tego dnia Gostomski.
Kamil Kiereś niemiał nic do stracenia i po godzinie gry zmienił dwóch wahadłowych, przechodząc na dwóch napastników. Obie drużyny miały swoje okazje. W 67. minucie Jakub Kałuziński wyłożył piłkę Ilkayowi Durmusowi, Turek miał jednak tego dnia mocno zwichrowany celownik. Celnie po chwili uderzał Przemysław Banaszak, drugi raz w tym meczu swoimi umiejętnościami popisał się Dusan Kuciak, który odbił piłkę na rzut rożny.
Górnik starał się atakować, ale też się przy tym odkrył. Wykorzystała to Lechia i w 77. minucie po wrzutce Rafała Pietrzaka, piłkę z najbliższej odległości do bramki skierował Łukasz Zwoliński, podwyższając na 2:0. Już w kolejnej akcji mogło być 3:0, ale Maciej Gajos trafił w słupek.
Do końca Lechia przeważała, jednak gole już nie padły. Gdańszczanie wrócili na 4. miejsce w tabeli i czeka na to, co zrobi Radomiak. Sytuacja Górnika jest nie do pozazdroszczenia, ekipa z Łęcznej traci już 4 punkty do bezpiecznej pozycji.
Lechia Gdańsk - Górnik Łęczna 2:0 (1:0)
1:0 - Christian Clemens 45+1'
2:0 - Łukasz Zwoliński 77'
Składy:
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - David Stec, Michał Nalepa, Kristers Tobers, Conrado - Jarosław Kubicki, Jakub Kałuziński (70' Kacper Sezonienko) - Christian Clemens (70' Rafał Pietrzak), Marco Terrazzino (85' Egzon Kryeziu), Ilkay Durmus (70' Maciej Gajos) - Łukasz Zwoliński (78' Flavio Paixao).
Górnik Łęczna: Maciej Gostomski - Michał Goliński (61' Serhij Krykun), Krystpin Szcześniak, Bartosz Rymaniak, Leandro (83' Gerson), Daniel Dziwniel (61' Przemysłąw Banaszak) - Jason Lokilo, Alex Serrano (73' Michał Mak), Janusz Gol, Damian Gąska (83' Łukasz Szramowski) - Bartosz Śpiączka
Żółte kartki: Kubicki, Clemens (Lechia), Szcześniak (Górnik)
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 4 817.