- Jagiellonia szybko zepchnęła nas do obrony. Co prawda graliśmy trójką w środku, ale nie bardzo nam to wychodziło, a rywale szybko strzelili dwie bramki. Powiem szczerze: zaczęli nas nieźle klepać. Później się cofnęli, my nabraliśmy wiatru w żagle, strzelona jedna, druga bramka i mecz się wyrównał - powiedział Peszko.
Przed sobotnim pojedynkiem Kolejorz w trzech meczach zdobył zaledwie punkt i marzenia o mistrzostwie Polski zaczęły się oddalać. - Ten mecz był chyba przełomowy po ostatnich niepowodzeniach, chociaż w ostatnim spotkaniu z Bełchatowem końcówka też nie wyglądała źle. Musimy od początku grać konsekwentnie, a nie tak jak z Jagiellonią, bo trafimy na silniejszy zespół i już tego nie odrobimy - stwierdził pomocnik Lecha.
Peszko w obecnym sezonie zdobył cztery bramki i tyle samo razy asystował przy trafieniach kolegów. - Skąd taki dobry początek sezonu w moim wykonaniu? Spowodowane jest to po części zmianą ustawienia, przeszliśmy na 4-4-2. Gramy taktycznie, bardzo szeroko i to stwarza sytuacje jeden na jeden z obrońcą - uważa.