Sensacyjny wynik na Stamford Bridge. Klich mógł być bohaterem

Getty Images / Neil Hall / Na zdjęciu:  Zawodnicy Brentford
Getty Images / Neil Hall / Na zdjęciu: Zawodnicy Brentford

W sobotę w ramach 31. kolejki Premier League o godzinie 16:00 rozpoczęło się pięć spotkań. Nie zabrakło polskich akcentów. Zwycięstwa odniosły ekipy Manchesteru City, Brentford FC i Wolverhampton Wanderers. Remisy padły w Burnley i Leeds.

Z polskiej perspektywy bardzo ciekawe było starcie na Elland Road w Leeds. Aktywnie od początku grał Mateusz Klich, który już w 4. minucie miał szansę wyprowadzić Leeds United na prowadzenie. Naprzeciwko siebie miał Jana Bednarka.

Drugi z Polaków w 21. minucie był faulowany podczas zamieszania przy rzucie rożnym, dzięki czemu jego ekipa nie straciła bramki. Obrona nie popisała się jednak niespełna 10 minut później, kiedy to zgubiono krycie wbiegającego w pole karne Jacka Harrisona. Leeds przeważało i wreszcie udokumentowało to golem.

Potem jednak gra się wyrównała i oglądaliśmy ataki po obu stronach boiska. Southampton FC dążyło do wyrównania. Udało im się na początku drugiej części gry, gdy do rzutu wolnego podszedł James Ward-Prowse. Zawodnik doskonale uderzył w samo okienko! Ostatecznie padł remis. Klich zagrał 65 minut, a Bednarek cały mecz.

ZOBACZ WIDEO: Ostatnia szansa "pokolenia Lewandowskiego". Liderzy zdawali sobie z tego sprawę

Strzelanie w tej serii spotkań otworzył natomiast Manchester City, a dokładnie Kevin De Bruyne, który wykorzystał podanie Raheema Sterlinga. Po trafieniu Ilkaya Gundogana The Citizens do przerwy prowadzili 2:0 i takim też rezultatem pojedynek zakończyli.

Jako kolejni do głosu doszli gracze Wolverhampton Wanderers, wychodząc na prowadzenie w starciu z Aston Villą po golu Jonny'ego Castro. Wilki potem miały też trochę szczęścia, bowiem do własnej siatki trafił Ashley Young. Honorową bramkę dla The Villans strzelił Ollie Watkins. Pełne 90 minut zagrał Matty Cash.

O dużym pechu mogli mówić w ekipie Jakuba Modera. W pierwszej połowie pojedynku Brighton and Hove Albion z Norwich City Neal Maupay nie wykorzystał rzutu karnego. Polak na boisku pojawił się w 83. minucie, ale zagrał zaledwie pięć minut, schodząc z boiska z urazem. Jego drużyna bezbramkowo zremisowała.

Dopiero w drugiej połowie strzelanie rozpoczęło się w Londynie, gdzie Chelsea FC podejmowała Brentford FC. Miejscowi wyszli na prowadzenie za sprawą Antonio Ruediger, ale już dwie minuty później dość niespodziewanie wyrównał Vitaly Janelt. Po kolejnych jedenastu kibice zgromadzeni na Stamford Bridge w Londynie przecierali oczy ze zdumienia, ponieważ goście prowadzili 3:1! Strzelcami Christian Eriksen i ponownie Janelt. The Blues golem na 1:4 dobił jeszcze Yoane Wissa w końcówce i sensacja stała się faktem.

Brighton and Hove Albion - Norwich City 0:0 (0:0)

Burnley FC - Manchester City 0:2 (0:2)
0:1 Kevin De Bruyne 6'
0:2 Ilkay Gundogan 25'

Chelsea FC - Brentford FC 1:4 (0:0)
1:0 Antonio Ruediger 48'
1:1 Vitaly Janelt 50'
1:2 Christian Eriksen 54'
1:3 Vitaly Janelt 61'
1:4 Yoane Wissa 87'

Leeds United - Southampton FC 1:1 (1:0)
1:0 Jack Harrison 29'
1:1 James Ward-Prowse 49'

Wolverhampton Wanderers - Aston Villa 2:1 (2:0)
1:0 Jonny Castro 7'
2:0 Ashley Young (samobój) 36'
2:1 Ollie Watkins 86' (rzut karny)

Czytaj więcej:
Bez sensacji w meczu Liverpool FC z Watford FC
Matty Cash piłkarzem miesiąca

Komentarze (4)
avatar
Grzegorz Szatten
4.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co z Moderem, wiązadła to pewnie nikły wyjazd na MŚ. Liga angielska to piękny futbol, wyniki ale wolę Barcelonę ! 
avatar
Legionowiak 7.0
2.04.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ależ srogie lanie Chelsea dostało od Brentfordu!