- Nasze przygotowanie do meczu nie było optymalne. W środku nocy, z piątku na sobotę, zabrakło nam prądu i internetu w hotelu. Do tego była tylko zimna woda. Nie ułatwiło nam to zadania, ale drużyna dobrze zareagowała na niedogodności. Była skoncentrowana na meczu i pokazała jakość - opowiada Kosta Runjaić, trener Pogoni Szczecin.
Lider PKO Ekstraklasy strzelił pierwszego gola Górnikowi Łęczna w 10. minucie. Niewiele później Kamil Grosicki podwyższył prowadzenie Pogoni kapitalnym strzałem zza pola karnego. Kolejne gole, dobijające beniaminka, padły już po przerwie.
- Wcześnie zdobyte prowadzenie było ważne w trudnych warunkach. Jeżeli mogę mieć zarzut do zespołu, to o brak trzeciego gola i tym samym zamknięcie meczu już w pierwszej połowie. Rozmawialiśmy o tym w przerwie i moje przeczucie potwierdziło się, ponieważ przeciwnik przycisnął na początku drugiej części. Na szczęście przetrzymaliśmy to i dołożyliśmy gole na 4:0 - analizuje Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: Magia Stadionu Śląskiego. "Kuzyn Stadionu Narodowego"
Po meczu w obozie Górnika Łęczna było nerwowo. Piłkarze długo rozmawiali pod sektorem z kibicami, którzy byli rozwścieczeni rozmiarem porażki. Kolejna przegrana przybliżyła beniaminka do spadku z PKO Ekstraklasy.
- To jest bardzo trudny moment dla nas. Przegrywamy kolejne spotkania, a fakt, że mierzymy się z klubami z czołówki nie jest tłumaczeniem. Nie pokazujemy naszego potencjału. Mecz z Pogonią pokazał, że dzieje się z nami coś złego - mówi Kamil Kiereś, trener Górnika.
- Nie ma się co czarować. Pogoń mogła nawet strzelić więcej niż cztery gole. W naszej szatni jest sporo emocji, które nie budują i nie mobilizują na przyszłość. Matematyka nie zamknęła Górnikowi drogi do utrzymania. Wiele osób powie, że nie ma już co opowiadać bajek, ale musimy dążyć do pozostania w lidze. Jeżeli będziemy dobrze funkcjonującym monolitem, to jesteśmy w stanie punktować. Teraz jesteśmy w dołku i musimy zastanowić się, jak z niego wyjść - dodał Kiereś.
Czytaj także: Michał Kucharczyk zadał ostatni cios Wiśle. Podtrzymał swoją tradycję
Czytaj także: Pogoń spełniła życzenie Runjaicia. "Pokazaliśmy, kto jest panem"