We Wrocławiu nokaut w dwadzieścia minut. Alarm w Śląsku!

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: piłkarz Śląska Wrocław Patrick Olsen (z prawej) i Dawid Kocyła (z lewej) z Bruk-Betu Termaliki Nieciecza
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: piłkarz Śląska Wrocław Patrick Olsen (z prawej) i Dawid Kocyła (z lewej) z Bruk-Betu Termaliki Nieciecza

To była błyskawiczna demolka. Śląsk Wrocław szybko pozwolił sobie wybić marzenia o punktach w potyczce z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Goście po dwudziestu minutach prowadzili 3:0, ostatecznie zwyciężyli 4:0.

Dla Bruk-Betu był to mecz ostatniej szansy. Porażka sprawiłaby, że niecieczanie większych szans na utrzymanie już by nie mieli. Śląsk absolutnie nie mógł czuć się bezpiecznie, strefa spadkowa znajduje się trzy punkty za wrocławianami.

Gospodarze źle weszli w spotkanie, natomiast gościom wychodziło niemal wszystko. Wystarczyło dwadzieścia minut i było po meczu. W 11. minucie po złym wybiciu piłki przez Michała Szromnika rozmontowali obronę Śląska niecieczanie. Andrij Dombrowskyj zagrał pole karne do Tomasa Poznara, ten wycofał do Michala Hubinka, który płasko uderzył przy słupku.

Trzy minuty później przyjezdni zadali drugi cios. Po zgraniu piłki klatką piersiową do Murisa Mesanovicia, Michał Szromnik chciał uprzedzić gracza gości Był pierwszy przy piłce, ale tak ją odbił, że ta trafiła w nogę rywala. Strzał do pustej bramki był formalnością.

To nie było koniec. W 20. minucie było już 0:3. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Wojciech Golla z trzech metrów wbił piłkę do własnej bramki. Szromnik starał się jeszcze ratować zespół, ale nie udała mu się ta sztuka.

Przegrywając trzema golami gospodarze starali się coś zdziałać pod bramką niecieczan, jednak niewiele im wychodziło. W 39. minucie Śląsk miał kolejny problem. Za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Mark Tamas.

Po zmianie stron niecieczanie szanowali piłkę, momentami pozwalali gospodarzom kreować akcje i sami czekali na okazję do kontry. Po jednej z nich w 50. minucie z pola karnego uderzył Dawid Kocyła, piłka trafiła w słupek.

Pod bramkami niewiele się działo. Goście długo rozgrywali swoje akcje, wrocławianie nie chcieli zbytnio ryzykować, byli świadomi, że grając w osłabieniu nie będą w stanie odrobić trzybramkowej straty. Przyjezdni czwartą bramkę mogli zdobyć w 80. minucie. W pole karne z piłką wpadł Mateusz Grzybek, strzał przeleciał obok słupka. Zawodnik z Niecieczy skuteczniejszy był siedem minut później. Dombrowskyj zagrał prostopadle, a Grzybek w sytuacji sam na sam do bramki.

Do końca gry wynik nie uległ zmianie. Bruk-Bet Termalica nieznacznie poprawił swoją sytuację, ale do utrzymania bardzo daleka droga. Natomiast Śląsk z niepokojem będzie musiał oczekiwać na wieści z innych boisk.

Śląsk Wrocław - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:4 (0:3)
0:1 - Michal Hubinek 11'
0:2 - Muris Mesanović 14'
0:3 - Wojciech Golla (sam.) 20'
0:4 - Mateusz Grzybek 87'

Składy:

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Łukasz Bejger, Wojciech Golla, Mark Tamas - Patryk Janasik (71' Dino Stiglec), Petr Schwarz, Patrick Olsen (62' Denis Jastrzembski), Victor Garcia (78' Adrian Łyszczarz) - Robert Pich (46' Krzysztof Mączyński), Caye Quintana (46' Fabian Piasecki) - Erik Exposito.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Tomasz Loska - Mateusz Grzybek, Nemanja Tekijaski, Wiktor Biedrzycki, Maciej Ambrosiewicz, Matej Hybs (76' Samuel Stefanik) - Dawid Kocyła (76' Marcin Grabowski), Michal Hubinek (90' Veton Tusha), Andrij Dombrowskyj, Muris Mesanović (83'Sebastian Bonecki) - Tomas Poznar (90' Roland Varga).

Żółte kartki: Tamas, Olsen, Golla, Exposito (Śląsk) oraz Dombrowskyj, Ambrosiewicz (Bruk-Bet).

Czerwona kartka: Tamas (Śląsk) /za dwie żółte, 39'/.

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Czytaj także:
Bartosz Salamon zabrał głos ws. swojej kontuzji
Kapitalne statystyki debiutanta w PKO Ekstraklasie. Tego nikt się nie spodziewał

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?

Źródło artykułu: