Julian Nagelsmann osiągał nadspodziewanie dobre rezultaty jako trener TSG 1899 Hoffenheim i później RB Lipsk. Przez kilka lat w Bundeslidze szkoleniowiec wypracował sobie niezłą renomę, w pewnym momencie mówiło się nawet o zainteresowaniu ze strony Realu Madryt.
27 kwietnia 2021 roku - to była przełomowa data w karierze "złotego dziecka" niemieckiego futbolu. Bayern Monachium zakomunikował wówczas, że to właśnie Nagelsmann poprowadzi drużynę w kolejnym sezonie.
To było trudne wyzwanie. Trener musiał wejść w buty Hansiego Flicka, który był skonfliktowany z zarządem klubu i przejął stery w kadrze "Die Mannschaft". Kierownictwo Bayernu podjęło trudną i jednocześnie odważną decyzję, stawiając na młokosa.
Kryzys to mało powiedziane
W nowym otoczeniu Nagelsmann spotkał wielu piłkarzy starszych od siebie i musiał szybko zapanować nad doświadczoną szatnią. Jego początki nie były usłane różami, przecież przed sezonem można było dostrzec pierwsze sygnały ostrzegawcze. W okresie przygotowawczym drużyna przegrała trzy sparingi i jeden zremisowała. Fani zaczynali się niepokoić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!
Bayern wystrzelił z formą na początku sezonu. Z biegiem czasu zdarzały się potknięcia, w tym porażki z Eintrachtem Frankfurt czy FC Augsburg. Jak się później okazało, to nie były tylko pojedyncze incydenty.
Głośnym echem odbiła się klęska w Pucharze Niemiec z Borussią M'gladbach (0:5). Zaczęły pojawiać się głosy podważające pozycję Nagelsmanna. Po Nowym Roku monachijczycy systematycznie gubili punkty w krajowych rozgrywkach, lecz utrzymywali przewagę nad grupą pościgową.
Na dodatek mistrzowie Niemiec zakończyli swój udział w Lidze Mistrzów na etapie ćwierćfinału. Według bukmacherów, Bayern był jednym z faworytów do triumfu, jednak sensacyjnie przegrał w dwumeczu z Villarreal CF. Sam Nagelsmann przyznał, że jak dotąd to była jego największa porażka.
Atmosfera jest tak gęsta, że można ją kroić nożem. 34-latek musi radzić sobie z ogromną krytyką. Doszło do tego, że po odpadnięciu z Ligi Mistrzów Nagelsmann otrzymywał setki gróźb karalnych, także pod adresem swojej rodziny.
Ostatnie niepowodzenia spowodowały, że opiekun Bayernu powoli traci zaufanie szatni. Jak dowiedział się portal sport1.de, kilku zawodników z Robertem Lewandowskim na czele krytykowało metody szkoleniowca.
Nawiąże do wyczynu Sammera?
Nagelsmann nie może być pewny swojej przyszłości, choć ma umowę obowiązującą do końca rozgrywek 2025/26. Nachodzący "Der Klassiker" przyniesie odpowiedzi na wiele pytań. To może być mecz o być albo nie być.
Bayern zapewni sobie mistrzowski tytuł, jeśli pokona Borussia Dortmund przed własną publicznością. Nagelsmann może zostać więc drugim najmłodszym trenerem, który wygrał Bundesligę (34 lata i 274 dni). Rekordzistą pod tym względem pozostanie Matthias Sammer (34 lata i 241 dni).
Do tej pory wstawił do gabloty tylko Superpuchar Niemiec. - Byłbym oczywiście szczęśliwy, gdyby udało się zdobyć mistrzostwo. Kolekcjonowanie tytułów jest bardzo ważne. Pytanie brzmi: jak zdefiniować sukces? Gdy osiągasz dobre wyniki w pracy, to zawsze czujesz satysfakcję. Jeśli chodzi o fetę mistrzowską, to wiem, że coś jest planowane, ja skupiam się na meczu i rywalu - zapewnił Nagelsmann na konferencji prasowej.
W minionej dekadzie zespół z Allianz Arena zdominował niemieckie rozgrywki. 10. mistrzostwo z rzędu będzie tylko nagrodą pocieszenia dla lokalnych kibiców. Nie jest tajemnicą, że priorytetem Bayernu była Liga Mistrzów. Kwestią jest, czy Nagelsmann dostanie drugą szansę w przyszłym sezonie.
Rafał Szymański, dziennikarz WP SportoweFakty