"Złote dziecko" zawiodło? Niemcy biją na alarm

Getty Images / Stuart Franklin / Na zdjęciu: Julian Nagelsmann
Getty Images / Stuart Franklin / Na zdjęciu: Julian Nagelsmann

Trener na lata, a może tylko do lata? Julian Nagelsmann nie zaliczy tego sezonu dla udanych. Kolejne mistrzostwo Niemiec to jedynie pocieszenie dla kibiców Bayernu Monachium.

Julian Nagelsmann osiągał nadspodziewanie dobre rezultaty jako trener TSG 1899 Hoffenheim i później RB Lipsk. Przez kilka lat w Bundeslidze szkoleniowiec wypracował sobie niezłą renomę, w pewnym momencie mówiło się nawet o zainteresowaniu ze strony Realu Madryt.

27 kwietnia 2021 roku - to była przełomowa data w karierze "złotego dziecka" niemieckiego futbolu. Bayern Monachium zakomunikował wówczas, że to właśnie Nagelsmann poprowadzi drużynę w kolejnym sezonie.

To było trudne wyzwanie. Trener musiał wejść w buty Hansiego Flicka, który był skonfliktowany z zarządem klubu i przejął stery w kadrze "Die Mannschaft". Kierownictwo Bayernu podjęło trudną i jednocześnie odważną decyzję, stawiając na młokosa.

Kryzys to mało powiedziane

W nowym otoczeniu Nagelsmann spotkał wielu piłkarzy starszych od siebie i musiał szybko zapanować nad doświadczoną szatnią. Jego początki nie były usłane różami, przecież przed sezonem można było dostrzec pierwsze sygnały ostrzegawcze. W okresie przygotowawczym drużyna przegrała trzy sparingi i jeden zremisowała. Fani zaczynali się niepokoić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!

Bayern wystrzelił z formą na początku sezonu. Z biegiem czasu zdarzały się potknięcia, w tym porażki z Eintrachtem Frankfurt czy FC Augsburg. Jak się później okazało, to nie były tylko pojedyncze incydenty.

Głośnym echem odbiła się klęska w Pucharze Niemiec z Borussią M'gladbach (0:5). Zaczęły pojawiać się głosy podważające pozycję Nagelsmanna. Po Nowym Roku monachijczycy systematycznie gubili punkty w krajowych rozgrywkach, lecz utrzymywali przewagę nad grupą pościgową.

Na dodatek mistrzowie Niemiec zakończyli swój udział w Lidze Mistrzów na etapie ćwierćfinału. Według bukmacherów, Bayern był jednym z faworytów do triumfu, jednak sensacyjnie przegrał w dwumeczu z Villarreal CF. Sam Nagelsmann przyznał, że jak dotąd to była jego największa porażka.

Atmosfera jest tak gęsta, że można ją kroić nożem. 34-latek musi radzić sobie z ogromną krytyką. Doszło do tego, że po odpadnięciu z Ligi Mistrzów Nagelsmann otrzymywał setki gróźb karalnych, także pod adresem swojej rodziny.

Ostatnie niepowodzenia spowodowały, że opiekun Bayernu powoli traci zaufanie szatni. Jak dowiedział się portal sport1.de, kilku zawodników z Robertem Lewandowskim na czele krytykowało metody szkoleniowca.

Nawiąże do wyczynu Sammera?

Nagelsmann nie może być pewny swojej przyszłości, choć ma umowę obowiązującą do końca rozgrywek 2025/26. Nachodzący "Der Klassiker" przyniesie odpowiedzi na wiele pytań. To może być mecz o być albo nie być.

Bayern zapewni sobie mistrzowski tytuł, jeśli pokona Borussia Dortmund przed własną publicznością. Nagelsmann może zostać więc drugim najmłodszym trenerem, który wygrał Bundesligę (34 lata i 274 dni). Rekordzistą pod tym względem pozostanie Matthias Sammer (34 lata i 241 dni).

Do tej pory wstawił do gabloty tylko Superpuchar Niemiec. - Byłbym oczywiście szczęśliwy, gdyby udało się zdobyć mistrzostwo. Kolekcjonowanie tytułów jest bardzo ważne. Pytanie brzmi: jak zdefiniować sukces? Gdy osiągasz dobre wyniki w pracy, to zawsze czujesz satysfakcję. Jeśli chodzi o fetę mistrzowską, to wiem, że coś jest planowane, ja skupiam się na meczu i rywalu - zapewnił Nagelsmann na konferencji prasowej.

W minionej dekadzie zespół z Allianz Arena zdominował niemieckie rozgrywki. 10. mistrzostwo z rzędu będzie tylko nagrodą pocieszenia dla lokalnych kibiców. Nie jest tajemnicą, że priorytetem Bayernu była Liga Mistrzów. Kwestią jest, czy Nagelsmann dostanie drugą szansę w przyszłym sezonie.

Rafał Szymański, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: