Furia przy ławce i ostra przemowa na treningu. Przemiana najbardziej utytułowanego trenera w kraju

PAP / Na zdjęciu: Maciej Skorża
PAP / Na zdjęciu: Maciej Skorża

Zanim zatrudnił go klub w Arabii Saudyjskiej, prezes widział jego wściekłość na boiskach ekstraklasy. Od tamtej pory Maciej Skorża przeszedł przemianę, a sukcesów zazdrości mu każdy trener w Polsce.

Nagrania z wybuchowymi reakcjami Macieja Skorży przy ławce trenerskiej dotarły nawet do prezesa saudyjskiego klubu Al-Ettifaq, który zatrudnił go w 2012 roku. Na krótkim klipie wyciętym z transmisji Canal+ widać jak ówczesny trener Legii wścieka się, że bramkarz Lecha fauluje jego zawodnika, który próbuje zwodem otworzyć sobie drogę do pustej bramki. Krzysztof Kotorowski zamiast wylecieć z boiska, zostaje ukarany żółtą kartką. Skorża wpada w furię i biegnie krzyczeć do arbitrów.

To nie jedyny moment, kiedy zdolny trener wpada we wściekłość. Chwilę przed tamtym meczem z wiosny 2011 roku TVN publikuje fragment ostrej przemowy Skorży na treningu Legii. - Niektórym z was wydaje się, że są wiecznymi, młodymi talentami. Panowie, obudźcie się. Czas ucieka. Talent ma 16 lat, a nie 22 - mówił po dwóch porażkach z rzędu w lidze.

Wprawdzie gdy w 2014 roku wrócił do ekstraklasy - po roku w Arabii Saudyjskiej - mówił, że już czas na "większą stateczność i stabilizację". Jednak gdy pojawiały się problemy, wracał wybuchowy temperament trenera.

ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany w Lechii. Czy klubowi grozi niedawny scenariusz Wisły?

Siedem lat temu zdobył z Lechem mistrzostwo Polski. W kolejnym sezonie drużyna wpadła w dołek. Kiedy po meczu z FC Basel straciła szansę na awans do Ligi Mistrzów, tak wytykał błędy 21-letniemu wówczas Tomaszowi Kędziorze, który wyleciał za czerwoną kartkę, że doprowadził go do płaczu. Jesienią Lech zwolnił Skorżę, a trener nie poprawił passy w Pogoni Szczecin. Portowcy podziękowali mu po 16 meczach, a po krótkim odpoczynku szkoleniowca zatrudniła reprezentacja do lat 23 Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

To było najważniejsze na Bliskim Wschodzie

- Pewnych reakcji się nie wyzbędę - uśmiechnął się Skorża zapytany o to tuż po powrocie do Lecha przez klubowe media. - Nie jestem osobą, która nie przeżywa meczu. Ale będą to reakcje bez negatywnego wpływu na drużynę - dodał.

Polak spędził dwa lata jako trener olimpijskiej kadry Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To ewenement, bo rzadko się zdarza, by szkoleniowiec z Europy wypełnił tam swój kontrakt. W pierwszym roku pracy zdobył brązowy medal Igrzysk Azjatyckich, a potem poprzeczka poszła jeszcze wyżej - awans na igrzyska olimpijskie. Choć misja nie została wykonana, to Skorża ze sztabem dostał kontrakt na pracę w dorosłej kadrze. Nie udało się go podpisać przez zmiany, do jakich w ostatniej chwili doszło w federacji. Trener wrócił do Polski.

- Co nieco udało się wygrać, ale mam też blizny na twarzy, świadczące o trudnych momentach. Dojrzewam jako trener, rozwijam się, jednak ciągle jestem w takim wieku, że najlepsze lata przede mną. Złe doświadczenia powodują, że pewne rzeczy rozpracowałem. Lubię wyciągać wnioski i ewoluować - tłumaczył na pierwszej konferencji po ponownym podpisaniu kontraktu z Lechem.

A o pracy w Emiratach w rozmowie ze sport.pl mówił tak: - Tam najważniejsza jest umiejętność trafienia do zawodnika i zmotywowania go. Na tym wszystko się opiera.

Nowe porządki

Zmianę potwierdza ponad rok Skorży w Lechu. Końcówkę poprzedniego sezonu poświęcił na poznanie piłkarzy i wprowadzenie nowych zasad. Obecny to już walka o zadeklarowany wcześniej dublet - mistrzostwo i puchar kraju.

Z równowagi nie wytrącały go takie wpadki jak bezbramkowy remis z Radomiakiem na starcie sezonu czy słabsza inauguracja ligowej wiosny, przez którą Lech będzie do końca bił się o mistrzostwo z Rakowem i Pogonią. Niemal za każdym razem, gdy kamera skupiała wtedy uwagę na Skorży, był spokojny, analizujący to, co wydarzyło się na boisku.

I kiedy nie wychodzi, 50-latek szuka innych rozwiązań. Po niezbyt satysfakcjonującej wiośnie, kiedy Lech dalej dominował rywala, ale nie przekładał tego na punkty, stał się bardziej pragmatyczny. Zespół już nie był tak efektowny, ale do bólu skuteczny.

Skorża mówił o tym po remisie z Legią. Efekt - Lech nie przegrał od tamtej pory trzech kolejnych meczów.

Serię może przedłużyć w poniedziałek na Stadionie Narodowym podczas meczu o Puchar Polski. Dla Lecha i Skorży będzie to wyjątkowy mecz. Ostatnie trofeum zdobyli w 2015 roku po wygraniu ligi. To ich ostatni wielki sukces. Dotychczasowy dorobek Skorży do trzy mistrzostwa (dwa z Wisłą Kraków, jedno z Lechem) i trzy puchary kraju (jeden z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski i dwa z Legią).

Starcie z Rakowem o puchar to okazja na przerwanie serii bez tytułów i kontynuacja naprawiania tego, co nie wypaliło podczas pierwszej kadencji.

- Po rozstaniu z Lechem w 2015 roku, czułem ogromny niedosyt. Traktowałem to jako niedokończony projekt, który wymknął mi się z rąk. Myślałem, że idziemy w kierunku budowy trwałej drużyny, która będzie grała ciekawy futbol. Stało się inaczej. Gdy zwrócono się do mnie po raz drugi, potraktowałem to jako możliwość dokończenia tamtych spraw - przyznał Skorża na pierwszej konferencji w kwietniu ubiegłego roku.

Maciej Siemiątkowski, WP Sportowe Fakty

To ona bije rekord w Pucharze Polski. "Chciałam grać jak Majdan"
25 ton paczek i treningi przy schronie. Tak ukraiński związek pomaga rodakom

Komentarze (0)