"Nazywajmy rzeczy po imieniu". Prognoza Bońka na finał Fortuna Pucharu Polski

WP SportoweFakty / Krzysztof Urban / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
WP SportoweFakty / Krzysztof Urban / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

Zbigniew Boniek spodziewa się wielkich emocji w spotkaniu Lecha Poznań z Rakowem Częstochowa. - Dobrze by było, żeby się podzielili, ale to jest sportowa rywalizacja - podkreślił były prezes PZPN na antenie Polsatu Sport.

Kibice czekają na wielki finał Fortuna Pucharu Polski. W decydującym meczu na PGE Narodowym Lech Poznań powalczy z Rakowem Częstochowa, który jest obrońcą tytułu. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że obie drużyny pozostają w grze o mistrzostwo kraju.

Trener Maciej Skorża dysponuje silną kadrą, a jego zawodnicy radzą sobie z grą na kilku frontach. Zbigniew Boniek skomentował sytuację poznaniaków w niedzielnym wydaniu programu "Cafe Futbol".

- Jeśli Lech zdobędzie tytuł wicemistrza i przegra w finale, to będzie dla nich rok dramatyczny. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Drugi zawsze jest pierwszym z przegranych - stwierdził były reprezentant Polski.

Częstochowianie mają minimalną przewagę nad "Kolejorzem" w tabeli PKO Ekstraklasy, więc trudno wskazać jednoznacznego faworyta. Boniek przewiduje wyrównane spotkanie.

- Dobrze by było, żeby się podzielili, ale to jest sportowa rywalizacja. Zobaczymy, co się stanie. Uważam, że sytuacja jest otwarta. Moja prognoza jest taka, że skończy się remisem i będą rzuty karne - ocenił. 66-latek uważa, że Raków ma nieco większe szanse na zdobycie mistrzostwa.

Lech zagra z Rakowem o puchar w poniedziałek (2 maja) o godz. 16:00. Finał będzie transmitowany w Polsacie i Polsacie Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Dostało się gwiazdom Bayernu! "To w ogóle nie do przyjęcia"
Real Madryt z mistrzostwem. Tańczący Ancelotti cieszył się z tytułu

ZOBACZ WIDEO: Co ze zdrowiem byłego agenta Lewandowskiego? Mamy informacje prosto od Kucharskiego!

Komentarze (1)
avatar
Husarzyk
1.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dziś znów w Cafe Futbol cukrowali i słodzili Rudemu Bajerantowi, a szczególnie jego paź Romek. Szkoda było to oglądać