Można odnieść wrażenie, że całe spotkanie od początku do końca przebiegało dokładnie tak, jak tego chciał Marek Papszun. Prowadzony przez niego Raków Częstochowa bez większych problemów realizował plan swojego trenera i kontrolował mecz.
Zawodnicy lidera PKO Ekstraklasy w tym spotkaniu pokazali, że posiadanie piłki w piłce nożnej nie jest wszystkim i bez niego też można wygrywać mecze.
Jednak zespołowi z Częstochowy nie udało się dokończyć tego finałowego meczu Fortuna Pucharu Polski Polski w komplecie. Z boiskiem tak szybko, jak na nie wszedł pożegnał się Jakub Arak.
Napastnik wprowadzony na murawę przez trenera Papszuna zameldował się na murawie w 83 minucie, przy wyniku 3:1. Arak zmienił strzelca trzeciego gola dla Rakowa Iviego Lopeza.
Trzy minuty później musiał się jednak z tym meczem pożegnać. Snajper obrońców trofeum "popisał się" brutalnym faulem w środku pola. Początkowo Szymon Marciniak pokazał napastnikowi żółtą kartkę. Jednak po interwencji VAR-u zmienił swoją decyzję i wyrzucił piłkarza z boiska. Nie ma wątpliwości, że była to decyzja słuszna.
83. minuta - Jakub Arak wchodzi na boisko
— Polsat Sport (@polsatsport) May 2, 2022
86. minuta - Jakub Arak dostaje czerwoną kartkę
#LPORCZ #Puchar1000Drużyn pic.twitter.com/5QB0eLTSkW
Zobacz też:
Rafał Trzaskowski komentuje to, co się stało pod PGE Narodowym
Wielki transfer PSG? Najlepszy piłkarz Premier League na celowniku
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Żaden Polak nie dokonał tego co Lewandowski. Ten rekord może przetrwać wieczność