A żeby było jeszcze ciekawiej, gdy Mariusz Lewandowski przejmował KGHM Zagłębie Lubin jako trener, zastępował zwolnionego Piotra Stokowca, który... ponownie jest trenerem Zagłębia. Nie będzie go jednak w piątek na ławce, gdyż musi pauzować za czerwoną kartkę otrzymaną przed tygodniem.
- Taka jest nasza praca. Pochodzę z tego miasta, tam zaczynałem jako piłkarz, potem jako trener. W naszym zawodzie nigdy nie wiesz, gdzie będziesz pracował. Nie będzie z mojej strony żadnej taryfy ulgowej. Wręcz przeciwnie, wszyscy jesteśmy bojowo nastawieni. Zawodnicy mają mi coś do udowodnienia - powiedział Lewandowski podczas briefingu.
Dodatkowo, będzie to pierwsze spotkanie w roli trenera Radomiaka przed własną publicznością, która - jak doskonale wiemy - była mocno przywiązana do poprzedniego szkoleniowca Dariusza Banasika. Fani nie chcieli zmian i stali za nim murem, ale zarząd postanowił inaczej.
ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany w Lechii. Czy klubowi grozi niedawny scenariusz Wisły?
Czasu się jednak nie cofnie. Piłkarze Radomiaka mają trzy kolejki, by przekonać do siebie trenera Lewandowskiego. I właśnie z tego powodu, pomimo faktu, że Radomiak nie walczy już w tym sezonie o nic, gospodarze na pewno nie będą grać z Zagłębiem na tzw. pół gwizdka.
Będzie to rywalizacja dwóch drużyn będących w sporym kryzysie. Zagłębie zdobyło wiosną dwanaście punktów, Radomiak dziewięć. Ale sytuacja lubinian jest zdecydowanie mniej komfortowa. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi tylko dwa punkty.
- Każdy zespół ma swoje plusy i minusy, natomiast nie interesują nas problemy Zagłębia. Mamy swoje. Dochodzimy do sytuacji, jednak brakuje nam konkretów w polu karnym przeciwnika. Rozmawialiśmy z zawodnikami, poświęciliśmy temu sporo czasu na treningach. Chcielibyśmy mieć kontrolę nad meczem od samego początku - podsumował trener Lewandowski.
Początek meczu Radomiak Radom - Zagłębie Lubin w piątek o godz. 18.
CZYTAJ TAKŻE:
Kibice Pogoni oburzeni. Kosta Runjaić powiedział, co robił w Warszawie
Legia o krok od utrzymania. Musi przerwać fatalną serię