Polak od czarnej roboty. Pomocnik błyszczy w Serie A

Getty Images / Na zdjęciu: Jakub Kiwior
Getty Images / Na zdjęciu: Jakub Kiwior

W grudniu zadebiutował na San Siro i od tego momentu jest podstawowym graczem drużyn jednej z najsilniejszych lig świata. Niezwykła historia Jakuba Kiwiora. 22-latek czeka na powołanie do pierwszej kadry.

W tym artykule dowiesz się o:

Jakub Kiwior wejście do silnej zagranicznej ligi ma takie, o jakim marzy każdy młody piłkarz z Polski. Od 19 grudnia opuścił skład Spezii tylko raz, ze względu na nadmiar żółtych kartek. Najczęściej gra od pierwszej do ostatniej minuty. - To facet od czarnej roboty - przedstawia Kiwiora Piotr Czachowski, reprezentant Polski w latach 1989-1993, a obecnie komentator Eleven Sports. Eksperci i kibice śledzący włoską ligę zdążyli już się przyzwyczaić do regularnych występów defensywnego pomocnika. Dla innych pozostaje jednak zagadką. Skąd się wziął w Serie A?

Żeby nie wracać za prędko

Pierwsze szlify na Zachodzie Kiwior zebrał jako nastolatek. Miał zaledwie 16 lat, gdy z rodzinnych Tych ruszył do Brukseli. Z ojcem, bagażami, głową pełną marzeń i nietypowym, świadczącym o dużej ambicji postanowieniem: żeby nie wracać prędko do Polski. - Już przechodząc do Belgii z GKS-u Tychy, powiedzieliśmy sobie z tatą, że wrócę do kraju najpóźniej jak to możliwe - mówił Kiwior w wywiadzie dla Weszło.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol jak z... gry komputerowej! Nie było czego zbierać

Dotrzymał słowa. Gdy zrozumiał, że w Anderlechcie się nie przebije, przeszedł do ligi słowackiej. Przyjeżdżając do naszych sąsiadów z południa, nie miał na koncie ani jednego występu w seniorskich rozgrywkach. Gdy wyjeżdżał, zdaniem wielu, przerastał ligę.

Śladem Milana Skriniara, jednego z najwyżej wycenianych piłkarzy w Serie A, przeniósł się z MSK Żiliny do Włoch. Z tą różnicą, że nie do Sampdorii, a do Spezii. To aktualnie 16. drużyna włoskiej ekstraklasy. W Ligurii przez długie miesiące nerwowo oglądano się za plecy, ale na dwie kolejki przed końcem sezonu spadek jest mało prawdopodobny. Niemała w tym zasługa Kiwiora.

Skuteczny, choć niewidoczny

- To młoda i perspektywiczna drużyna. Jeśli utrzymają się w lidze, a myślę, że tak będzie, to w kolejnych sezonach Kiwior będzie mógł pokazać się ze strony, z której jeszcze go nie znamy. Na razie wiemy, że jest bardzo dobry w defensywie, świetnie asekuruje kolegów, fajnie wybiera piłki spod nóg rywalom. Do pełni szczęścia trzeba będzie jeszcze coś dołożyć - mówi nam Czachowski.

Nie od razu jednak Rzym zbudowano. Kiwior dopiero uczy się nowej ligi i nowej pozycji. Na Słowacji i w młodzieżowych reprezentacjach Polski grał bowiem na środku obrony. Thiago Motta, szkoleniowiec Spezii, ma na 22-letniego piłkarza inny pomysł. Wystawia go do środka pola jako defensywnego pomocnika.

Co prawda Kiwior opowiadał wcześniej w wywiadach, że najlepiej czuje się jako jeden z trójki obrońców, ale byłby nierozsądny, gdyby nie zaufał intuicji Thiago Motty. Kto jak kto, ale szkoleniowiec Spezii coś wie na temat atutów, jakie musi posiadać defensywny pomocnik. Sam na tej pozycji rozegrał większość z 82 meczów w Lidze Mistrzów i 30 w reprezentacji Włoch. Być może właśnie te atuty dostrzegł u Kiwiora.

- Od samego początku Thiago Motta miał przekonanie do tego zawodnika. Przez większość sezonu Kiwior spełniał pokładane w nim nadzieje. Może nie błyszczy, nie jest go wszędzie pełno, ale to dlatego, że jest zawodnikiem od czarnej roboty, a ze swoich zdań się wywiązuje - twierdzi Czachowski.

Czeka na pierwszą kadrę

Nietypowa, prowadząca przez zaściankową ligę słowacką droga do wielkiej piłki, a także niewdzięczna rola na boisku sytuują Kiwiora jako piłkarza niedocenianego. Być może nawet najbardziej w Polsce. Nie mamy drugiego zawodnika, który wpracowałby sobie tak mocną pozycję w klubie z czołowej europejskiej ligi, a nie doczekał się jeszcze na debiut w kadrze. Czesław Michniewicz akurat za taki stan rzeczy odpowiedzialności nie ponosi. Podczas tournée po Włoszech spotkał się z zawodnikiem, lecz gdy doszło do powołań, wolał zostawić go reprezentacji młodzieżowej.

Więcej okazji na docenienie zawodnika miał Paulo Sousa, lecz albo nie widział w nim tego, co dostrzegł Thiago Motta, albo po prostu go nie widział. O lidze słowackiej mógł mieć przecież jeszcze gorsze zdanie niż o polskiej.

Sam Kiwior chciałby się natomiast znaleźć w lidze angielskiej. Za marzenia nie karzą, lecz Czachowski wstrzymałby się z ich realizacją na miejscu piłkarza. - Dla Polaków Premier League jest ligą szalenie trudną. Wydaje mi się, że dopiero sezon 2022/2023 pokaże, na co naprawdę stać Kiwiora. Jeśli dalej będzie się rozwijać, to może o tym pomyśleć - mówi nam 45-krotny reprezentant Polski.

W niedzielę Kiwior rozegrał dwudziesty mecz w Serie A. Jego Spezia mogła zapewnić sobie utrzymanie, ale przegrała na własnym terenie 1:3 z Atalantą. Polak był na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.

Zobacz też:
Kiwior i Reca zagrali w szalonym meczu. Wielka ambicja Lazio
Napoli blisko trzeciego miejsca

Komentarze (0)