Liverpool wyszarpał zwycięstwo na Villa Park. Jak odpowie Manchester City?

Getty Images / Chris Brunskill/Fantasista / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC
Getty Images / Chris Brunskill/Fantasista / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC

Z trudem, ale ostatecznie Liverpool pokonał na wyjeździe Aston Villę 2:1. The Reds ponownie zrównali się w tabeli punktami z Manchesterem City i teraz pozostaje im czekać na ruch jedynego rywala w walce o mistrzostwo.

W tym artykule dowiesz się o:

Liverpool ostatnio stracił punkty w meczu z Tottenhamem i po kolejnym zwycięstwie Manchesteru City traci już do drużyny z Manchesteru trzy punkty, w dodatku ma gorszy bilans bramek. W związku z tym wygrana na Villa Park była koniecznością. W przeciwnym razie marzenia o kolejnym mistrzowskim tytule trzeba byłoby odłożyć na kolejny sezon.

Wygrać z Aston Villą się udało, choć rodziło się to w bólach. Zaczęło się fatalnie dla ekipy z Anfield. Szereg błędów w defensywie po pozornie niegroźnym dośrodkowaniu kosztował ich utratę gola. Alisson obronił pierwszy strzał Douglasa Luiza, ale wobec dobitki był bezradny. Tyle tylko, że straty udało się odrobić w mgnieniu oka. Fatalnie we własnym polu karnym zachował się Tyrone Mings i po sporym zamieszaniu piłkę do bramki z bliskiej odległości wepchnął Joel Matip.

Początek należał do gospodarzy, później spotkanie się wyrównało. Kolejnych świetnych okazji w pierwszej połowie już nie było, choć raz było groźnie, ale Naby Keita fatalnie skiksował na siódmym metrze po doskonałym dośrodkowaniu Trenta Alexandra-Arnolda. Był nieatakowany, mógł zrobić z piłką wszystko, lecz tym razem się pomylił.

ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #7: Kto zostanie mistrzem Polski, kto spadnie z Ekstraklasy?

Tak jak w pierwszej części spotkania Aston Villa dotrzymywała kroku faworyzowanemu rywalowi, tak po zmianie stron przewaga gości nie podlegała już żadnej dyskusji. Rosła z minuty na minutę. Inna sprawa, że gdyby Danny Ings wykorzystał sytuację sam na sam z Alissonem, to wynik mógł być zgoła odmienny.

A tak po jednej z szybkich akcji Sadio Mane strzelił gola po precyzyjnym dośrodkowaniu Luisa Diaza. To trafienie okazało się decydujące. Mogły być kolejne, natomiast brakowało dokładności w tym najważniejszym momencie.

Niemniej, Liverpool swoje zrobił. Teraz pozostaje mu czekać na ruch Manchesteru City. Inna sprawa, że The Reds prawdopodobnie stracili do końca sezonu Fabinho, który w jednej z akcji doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda.

Aston Villa - Liverpool FC 1:2 (1:1)
1:0 Douglas Luiz 4'
1:1 Joel Matip 6'
1:2 Sadio Mane 65'

Składy:

Aston Villa: Emiliano Martinez - Matty Cash, Ezri Konsa, Tyrone Mings, Lucas Digne - John McGinn, Marvelous Nakamba (62' Carney Chukwuemeka), Douglas Luiz, Philippe Coutinho (70' Emiliano Buendia) - Danny Ings, Ollie Watkins (81' Bertrand Traore).

Liverpool: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Joel Matip, Virgil van Dijk, Kostas Tsimikas - Fabinho (30' Jordan Henderson), Naby Keita, Curtis Jones (62' Thiago Alcantara) - Luis Diaz (70' Mohamed Salah), Diogo Jota, Sadio Mane.

Sędzia: Jonathan Moss.

[multitable table=1356 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

CZYTAJ TAKŻE:
Sensacyjne informacje ws. Neymara. Niewielu się tego spodziewało
Krótko, ale treściwie. Manchester City rozwiewa wątpliwości w sprawie Erlinga Haalanda

Komentarze (2)
avatar
Husarzyk
11.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Liverpool 
avatar
Robertus Kolakowski
11.05.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wygrana Premiership moze byc nie mozliwa. Powinni sie skoncentrowac na wygranej Ligi Mistrzow.