Kilka dni temu pojawiła się informacja, że nie żyje Jody Lukoki. Ta wiadomość odbiła się szerokim echem, bo mieliśmy do czynienia z zaledwie 29-letnim piłkarzem, który w przeszłości był zawodnikiem Ajaksu Amsterdam. Nikt jednak nie wiedział, co doprowadziło do jego śmierci w tak młodym wieku.
Teraz zaczynają wychodzić na jaw nowe fakty i są one wstrząsające. Portal parool.nl ustalił, że w ubiegłym tygodniu Lukoki padł ofiarą przemocy ze strony członków rodziny. Podczas imprezy miał wdać się w kłótnię z dwoma kuzynami i przyjacielem, a potem doszło do bójki.
29-latek został mocno poturbowany. Zgłosił się do szpitala z mocnym bólem głowy i kolana. Podczas badań okazało się, że sportowiec z DR Kongo ma silną infekcję, a także niedobór tlenu. Lekarze podejrzewali, że jest uzależniony od narkotyków lub nadużywa podtlenku azotu.
Stan zdrowia Jody'ego był na tyle poważny, że konieczna była amputacja nogi. Ostrzeżono go, że jest również ryzyko amputacji jednej ręki. Po zabiegu, w wyniku którego stracił nogę, był śpiączce farmakologicznej. W poniedziałek 6 maja doszło do zatrzymania akcji serca i śmierci.
Wiadomo, że policja otrzymała zawiadomienie ws. wspomnianego pobicia. Niebawem zostanie wykonana sekcja zwłok, która ma pomóc w ustaleniu, czy bójka przyczyniła się do śmierci. Wykonane zostaną także badania toksykologiczne byłego gracza Ajaksu.
Jody Lukoki zdobywał m.in. mistrzostwo Holandii z amsterdamskim klubem. W dorobku miał także mistrzowskie tytuły z bułgarskim Ludogorcem Razgrad. Ostatnio był zawodnikiem FC Twente, ale kilka miesięcy temu rozwiązano z nim kontrakt, gdy skazano go za przemoc wobec życiowej partnerki.
Kłopoty polskiego biznesmena. Trzech współpracowników w areszcie >>
Lekarz bez uprawnień w ekstraklasie. Szef klubu: "Nie kontrolowałem tego, żeby zbadać papiery" >>