W tym artykule dowiesz się o:
Portugalczyk dołożył swoją cegiełkę do mistrzostwa Polski i w sobotę hucznie świętował razem z kibicami Lecha Poznań. Fani skandowali jego nazwisko, choć już wcześniej klub ogłosił, że Pedro Tiba nie przedłuży wygasającego kontraktu. Według informacji "Super Expressu", sprawa jest przesądzona. Doświadczony zawodnik spędził cztery sezony w stolicy Wielkopolski, a teraz zdecydował się na bardzo kontrowersyjny ruch - na niedzielę ma zaplanowane testy medyczne przed przenosinami do Legii Warszawa.
W 2016 roku taką samą drogę wybrał Kasper Hamalainen. Decyzja Fina wzbudziła ogromne oburzenie w Poznaniu. Piłkarz podpisał umowę z Legią, a następnego dnia podczas treningu zawodników Lecha zawisł transparent z napisem: "Hamalainen ku*** stara". Za każdym razem był witany gwizdami na stadionie przy Bułgarskiej. Później sam przyznał, że nie spodziewał się aż takiej reakcji.
- Przed podjęciem decyzji myślałem o tym wielokrotnie, wiedziałem, że będzie gorąco. Ale uważałem też, że skoro jestem cudzoziemcem, to "dym" nie będzie aż tak wielki jak w przypadku polskiego piłkarza i takiego transferu. No i pod tym względem się pomyliłem. Ale to moje życie, moja kariera. Uznałem, że w tamtym momencie to była dla mnie najlepsza propozycja - wspominał w wywiadzie dla WP SportoweFakty.
Kolejnym przykładem jest Bartosz Bereszyński. Zawodnik, podobnie jak ojciec, zaczynał profesjonalną karierę w "Kolejorzu". Dziewięć lat temu postanowił odejść do Legii, stając się persona non grata w Poznaniu. Kilkukrotnie otrzymywał pogróżki od kibiców. Reprezentant Polski wiedział, na co się pisze. "Będę się za ciebie modlić, idź tam" - miała powiedzieć babcia piłkarza przed transferem.
Najbliżsi kadrowicza również zmagali się z problemami. - W tym okresie na pewno modlitwy o moje zdrowie i szczęście były wzmożone. Ludzie w Poznaniu są specyficzni. Przykład? Obrzucili dom jajkami. To było najgorsze, że wydarzenia związane ze mną dotykały najbliższych. Byłem bezsilny - stwierdził w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Z kolei Paweł Kaczorowski zasłynął śpiewaniem "w nienawiści do tej drużyny tak wychowano, wychowano nas" i "Legła Warszawa" razem z fanami Lecha. Tym bardziej zaskakujący był fakt, że w 2005 roku przyjął ofertę stołecznego klubu. Kaczorowski powinien wiedzieć, że tamtejsi kibice w pewnym momencie wypomną mu chóralne śpiewy.
"Chórzysto - nigdy nie będziesz legionistą" - baner z takim hasłem wywiesili fani Legii. Na dodatek został obrzucony gumowymi kaczkami w trakcie meczu. Kaczorowski chciał dogadać się z radykalnymi kibicami w pubie, ale ci wyszli w ramach protestu. - Nie była to łatwa sytuacja, ale było, minęło. Co mogę powiedzieć? Starałem się radzić sobie z problemami tak, jak potrafiłem - mówił nam.
Jerzy Podbrożny Jeden z najlepszych polskich napastników w latach 90. Jerzy Podbrożny zdobył dwa mistrzostwa z Lechem Poznań, żeby później święcić sukcesy z warszawskim klubem. Dwukrotny król strzelców był po słowie z działaczami MSV Duisburg, ale w ostatniej chwili wybrał Legię Warszawa. Na murze przy stadionie "Kolejorza" pojawił się wymowny napis: "Bóg wybacza, kibice nigdy".
I faktycznie, kibice nigdy nie wybaczyli. Samochód reprezentanta Polski został oblany czerwoną farbą. Po wielu latach Podbrożny przekonywał, że wyjechał z Poznania nie z własnej winy. - Niechętnie do tego wracam. To była decyzja Lecha, który chciał odmładzać zespół. Kibice tego nie zrozumieli i reagowali tak, jakbym to ja się uparł na odejście - tłumaczył.
Mirosław Okoński "W grudniu 1979 r. nikt Okońskiego z domu nie porwał. Sam dobrowolnie zdecydował, że przejdzie do Legii" - pisał o nim Radosław Nawrot w "Gazecie Wyborczej". Rok później Mirosław Okoński zagrał przeciwko Lechowi w finale Pucharu Polski (5:0) i wpisał się na listę strzelców. Fani "Kolejorza" nie szczędzili gorzkich słów pod adresem legendy.
Jego mieszkanie też miało zostać obrzucone jajkami, jednak nastąpiła pomyłka. Piłkarz wspominał, że kibice obrzucili okno sąsiadki. - Nie ma się czego wstydzić. Dla mnie to historia życiowa, piłkarska. Nie żałuję tego, że skorzystałem z możliwości wyjazdu do Legii, w zasadzie do wojska - oznajmił na łamach "Głosu Wielkopolski". Okoński wrócił do Poznania po dwóch latach spędzonych w stolicy. Ostatnio został nawet wybrany do złotej XI 100-lecia Lecha.