Media: Argentyna żyje, bo Messi podłączył ją do prądu. Meksyk liczy na cud

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

"Nikt nie chce widzieć Messiego poza Katarem", "Uratował reprezentację, która potrzebowała go jak nigdy przedtem" - argentyńskie media wychwalają swojego kapitana po wygranej 2:0 z Meksykiem na mundialu 2022. Pokonanym pozostaje liczyć na cud.

1
/ 5
Fot. clarin.com
Fot. clarin.com

"Clarin": Argentyna w porę zmieniła swoją twarz, świętowała dwa wspaniałe gole i odniosła kluczowe zwycięstwo z Meksykiem

"Po pierwszej połowie do zapomnienia reprezentacja Argentyny  zareagowała. Messi otworzył wynik strzałem z dystansu, a Enzo Fernandez dokończył dzieła. W środę nadejdzie Polska - z zamiarem zakwalifikowania się, a nawet bycia pierwszą w grupie" - czytamy w dzienniku "Clarin".

Uwaga dziennikarzy skupia się na występie Lionela Messiego. To on w arcytrudnym momencie, gdy zespołowi nie szło, zrobił różnicę.

"Tak, zawsze Messi. Leo nie grał dobrej pierwszej połowy. Ale w drugiej poprosił o piłkę i podłączył drużynę narodową do prądu. Jego gol numer 7 na mistrzostwach uratował reprezentację, która potrzebowała go jak nigdy przedtem" - czytamy.

"Ten gol był celebrowany na całym świecie. Nikt nie chce widzieć Messiego poza Katarem" - podkreślają argentyńscy dziennikarze.

2
/ 5
Fot. ole.com.ar
Fot. ole.com.ar

"Ole": Naprzód Argentyno! Messi, Enzo, dwa wspaniałe gole i sen trwa

"Weź głęboki oddech. Rozluźnij się trochę po takim napięciu. Zostaw nerwy na inną okazję. Nie myśl, że to nie zwróci niepokojów i cierpień. Ale ta Argentyna żyje" - tak spotkanie w Lusail komentują dziennikarze "Ole".

Zwracają oni uwagę na postawę Meksykanów, którzy - ich zdaniem - wyraźnie grali na remis.

"Piłkarzom Meksyku pasował remis. Nie wydawali się chętni, by zaryzykować cokolwiek. Do ataku ruszali tylko przy stałych fragmentach gry. W innych przypadkach pozostawiali piątkę z tyłu, a pomocnicy nie podłączali się do akcji" - czytamy.

3
/ 5
Fot. lanacion.com.arg
Fot. lanacion.com.arg

"La Nacion": Reprezentacja Argentyny i triumf z Meksykiem, który oczyszcza umysł i ożywia ducha na mundialu 2022

"Łatwiej jest poprosić Lionela Messiego, by uratował zespół, niż domagać się, by grał on dobrze. Drużyna zrehabilitowała się, pokonała Meksyk 2:0 i wróciła do walki o mistrzostwo świata" - pisze argentyński dziennik.

Przed ostatnią kolejką w grupie C wszystko jest możliwe. "Zwycięstwo Argentyny (z Polską - przyp. red.) na zakończenie fazy grupowej da awans do 1/8 finału, być może nawet z pierwszego miejsca. Remis także stwarza szansę, ale wówczas trzeba będzie patrzeć na wynik meczu Arabii Saudyjskiej z Meksykiem".

4
/ 5
Fot. abcnoticias.mx
Fot. abcnoticias.mx

"ABC": Beznadziejny Meksyk przegrywa z Argentyną i jest praktycznie wyeliminowany z mistrzostw świata

Zupełnie inne nastroje panują w Meksyku. "El Tri (przydomek reprezentacji Meksyku - przyp. red.) jest na ostatnim miejscu w grupie C. Teraz utrzymanie się przy życiu w Katarze zależy od cudu i kombinacji wyników" - podsumowuje meksykański dziennik "ABC".

Dziennikarze podkreślają, że ich zespół po przerwie zawiódł na całej linii.

"Po wyrównanej pierwszej połowie w drugiej Meksyk przestał walczyć, a drużyna Lionela Scaloniego przebudziła się (...) Odpuszczenie Lionela Messiego otworzyło drogę do porażki. Leo, bez krycia, otrzymał piłkę poza polem karnym i wspaniałym strzałem lewą nogą nie dał szans Ochoi. Drugi gol był dziełem młodego Enzo Fernandeza" - czytamy.

5
/ 5
Fot. eluniversal.com.mx
Fot. eluniversal.com.mx

"El Universal": Po golu Messiego Argentyna pokonuje Meksyk i stawia go na krawędzi

Meksykański dziennik opisuje kluczową dla przebiegu spotkania akcję z 64. minuty, gdy Leo Messi otworzył wynik.

"Kapitan Argentyny, który był dobrze pilnowany przez meksykańską obronę, uderzył lewą nogą zza pola karnego i ożywił marzenie o zdobyciu, w piątym podejściu, Pucharu Świata" - czytamy.

Dziennikarze podkreślają, że trwa meksykańska niemoc w starciach z Argentyną na mistrzostwach świata. Była to już czwarta porażka z "Albicelestes" na mundialu.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)