W tym artykule dowiesz się o:
Robert Lewandowski to w tej chwili jedna z największych gwiazd niemieckiej Bundesligi. Napastnik Borussii Dortmund i reprezentacji Polski do tej pory zgromadził na swoim koncie dziesięć goli i do najskuteczniejszego Stefana Kiesslinga traci dwa trafienia. Jaka dla "Lewego" może być wiosna? Czy dalej będzie wymieniany w gronie największych gwiazd ligi? - Dla Roberta Lewandowskiego to będzie kwestia potwierdzenia tego, co do tej pory prezentował w Bundeslidze. To czasami jest trudniejsze od tego, żeby się gdzieś na szczyt wznieść. Ma natomiast taką pozycję, że on się może skupiać na tym, żeby strzelać gole - komentuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak.
Wszyscy chcieliby, aby Lewandowski powalczył o koronę króla strzelców - tym bardziej, że nie ma dużej straty do prowadzącego w klasyfikacji zawodnika Bayeru Leverkusen. O to może jednak nie być tak łatwo. - Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o tytuł króla strzelców, to trzeba jednak większej regularności. Robert miał w rundzie jesiennej takie skoki. Strzelał albo po dwa gole, a czasami miał po dwa, trzy mecze bez zdobyczy bramkowej. Tu może mu być trudniej niż innemu zawodnikowi - zaznacza Juskowiak.
Nie znaczy to jednak, że "Lewy" nie będzie się liczyć w klasyfikacji dla najlepszych strzelców. - Jeżeli nie będzie kontuzji w drugiej linii u Błaszczykowskiego, Reusa czy Goetze, to wtedy i Robertowi będzie zdecydowanie łatwiej o zdobywanie goli. Pod koniec rundy jesiennej w Bundeslidze Borussia zaczęła grać tak, jak wcześniej prezentowała się w Lidze Mistrzów. Robert Lewandowski ma oczywiście na tytuł króla strzelców olbrzymią szansę i to też w perspektywie ewentualnej zmiany klubu, byłby bardzo ciekawą kartą przetargową - komentuje były znakomity napastnik.
Zimą do Bayeru Leverkusen trafił Arkadiusz Milik. Były już napastnik Górnika Zabrze jesienią prezentował się tak dobrze, że dostał szansę w reprezentacji Polski. Od niego w Niemczech, już na starcie, nie będzie się wymagać aż tak wielu goli. Sukcesem będzie, jak w ogóle przebije się do podstawowego składu. - Dla niego to jest wielka szansa, ale podejrzewam, że duet trenerski Sami Hyypia i Sascha Lewandowski będą go powoli wprowadzać. Tak się generalnie z młodymi zawodnikami robi. Poza tym jeszcze różnica w treningach na pewno będzie dawała o sobie znać. Na pewno trochę czasu będzie potrzebował, żeby się do tego dostosować. Jest w Leverkusen naprawdę wielu bardzo dobrych, kreatywnych zawodników w drugiej linii. Wtedy łatwiej napastnikowi zdobywać gole - wyjaśnia Juskowiak.
Milik w swoim nowym klubie będzie miał sporą konkurencję, zwłaszcza w osobie Stefana Kiesslinga, który przewodzi klasyfikacji strzelców Bundesligi. - Wiadomo, że Kiessling jest poza konkurencją i zdobywa regularnie gole. Ważne jest, aby Milik powalczył z Juniorem Fernandesem, bo on jest rywalem dla Kiesslinga. Na razie totalnie zawodzi i dostaje mało szans, aby pokazać swoją przydatność do Bayeru Leverkusen. Milik najpierw z nim będzie musiał walczyć o miejsce na ławce rezerwowych. Przez dobre treningi, przez to, że nawet jak w sparingach będzie strzelał bramki, to może też się pokazać w Bundeslidze - powiedział były reprezentant Polski.
W Arkadiusza Milika wierzy Jerzy Engel, lecz on też zgodnie twierdzi, że były snajper zabrzan najpierw musi zacząć regularnie pojawiać się na boisku. - To jest młody piłkarz, a więc pierwsze co musi wygrać, to rywalizację w zespole o swoje stałe miejsce w drużynie. To jest jego główne zadanie w tej chwili. Jeżeli to wygra, to później już jego kariera na pewno rozwinie się podobnie, jak Roberta Lewandowskiego. Tego mu trzeba życzyć - powiedział portalowi SportoweFakty.pl były selekcjoner reprezentacji Polski.
Trzecim z polskich napastników w Bundeslidze jest Artur Sobiech. Ten ma swoje przebłyski, lecz nie może na dłużej zagościć w podstawowym składzie Hannoveru 96. - W przypadku Artura Sobiecha początkowo, po tych meczach eliminacyjnych w Lidze Europejskiej, wydawało się, że będzie miał pewniejsze miejsce w składzie, a kiedy wyzdrowieli Mame Diouf i Didier Ya Konan, rzadziej już Mirko Slomka fatygował się po naszego zawodnika - skomentował Andrzej Juskowiak, były piłkarz między innymi VfL Wolfsburg.
Dla Sobiecha bardzo ważny będzie okres przygotowawczy do rundy wiosennej. W krótkim czasie będzie bowiem musiał pokazać, że warto na niego postawić. - Okres przygotowawczy w Niemczech jest krótki, zimą trwa właściwie 1,5 tygodnia. Sobiech będzie musiał znowu się pokazać z dobrej strony. Być może dostanie też trochę więcej szans, bo ostatnio jak grał, to w końcówkach. Hannover jednak preferuje styl z dwójką napastników, także jest duże prawdopodobieństwo, że będzie częściej na boisku, bo też ci zawodnicy o których wspomniałem, a nawet Jan Schlaudraff, nie prezentowali jakiejś równej, wysokiej formy. Będzie Artur miał szansę - podkreśla Juskowiak.