W tym artykule dowiesz się o:
Waldemar Fornalik po raz pierwszy poprowadził kadrę w towarzyskim spotkaniu w Tallinie. 15 sierpnia 2012 roku Polacy przegrali z Estonią 0:1. Potem jego drużyna rozpoczęła zmagania w eliminacjach MŚ 2014. Wygrała w nich... trzy mecze. Po ostatnim spotkaniu, przegranym z Anglią na stadionie Wembley w Londynie, Zbigniew Boniek zdymisjonował Fornalika. W eliminacjach do mundialu w Brazylii Polska pod wodzą Fornalika zajęła 4. miejsce w grupie H, wyprzedzając tylko San Marino i Mołdawię, a ustępując Anglii, Ukrainie i Czarnogórze. W 10 spotkaniach kwalifikacyjnych zespół zdołał pokonać tylko San Marino (dwukrotnie) i Mołdawię (u siebie). Licząc z meczami towarzyskimi, Fornalik prowadził Polaków 18 razy. Bilans: 8 zwycięstw, 4 remisy, 6 porażek (w el. MŚ: 3 zwycięstwa, 3 remisy, 4 porażki).
Sam Waldemar Fornalik po boisku jednak nie biegał - to robili piłkarze. Do wielu były ogromne zastrzeżenia. Na jednych liczyliśmy mniej, na innych bardziej. Ktoś na pewno zawiódł - pytanie kto najbardziej? - To jest gra zespołowa i wszyscy muszą pracować na sukces. Zawiedli wszyscy, nie było awansu. Jeżeli się nie wygrywa z Mołdawią czy Czarnogórą, czyli takimi przeciwnikami teoretycznie dużo słabszymi niż my, to trudno się spodziewać awansu - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak.
Jednym z tych, który miał poprowadzić biało-czerwonych do sukcesów, był Robert Lewandowski. Od niego opinia publiczna oczekiwała najwięcej. Zapewne sam selekcjoner liczył też na to, że to "Lewy" pociągnie grę drużyny narodowej. Temu w eliminacjach wybitnie jednak nie szło.
Napastnik Borussii Dortmund wielokrotnie marnował doskonałe okazje strzeleckie, nawet mając przed sobą tylko samego bramkarza. Jeżeli już umieszczał piłkę w siatce, to nie z renomowanymi drużynami. W pewnym momencie nie wytrzymali też kibice i najlepszego polskiego piłkarza zwyczajnie wygwizdali. On sam fanom też się później odpłacił.
- W każdym meczu można byłoby poszukać kogoś, kto grał słabiej niż nawet wskazują na to jego umiejętności. To później się składało na to, że ten zespół jednak nie potrafił wygrywać stwarzając sobie sytuacje - uważa Juskowiak. Od napastnika wymaga się jednak strzelania goli, a Lewandowski w eliminacjach do mistrzostw świata w Brazylii strzelił ich mało, bo zaledwie trzy. I to dwie z tych bramek padły z rzutów karnych, na dodatek w spotkaniu z San Marino.
Zmarnowana okazja w meczu z Anglią:
Nie od dziś wiadomo, że największym problemem reprezentacji Polski jest gra w defensywie. To po prostych błędach obrońców traciliśmy gole. Wielokrotnie ratowali nas bramkarze, ale i oni nie cą cudotwórcami. Adam Nawałka ostro od pierwszego zgrupowania wziął się za pracę z tą formacją. On sam zdaje sobie sprawę, że to jest nasza główna bolączka.
Z miejsca można wymieniać defensorów, którzy w biało-czerwonych barwach dali się łatwo ograć, jak choćby Kamil Glik w potyczce z Anglią. Od razu na myśl przychodzi sytuacja, gdy straciliśmy gola w meczu wyjazdowym z Ukrainą. Na razie nowy selekcjoner zrezygnował z Glika, podobnie jak i z Jakuba Wawrzyniaka czy Sebastiana Boenischa. Na temat tego ostatniego w sieci pełno prześmiewczych filmików. I trudno się temu dziwić, patrząc na jego zachowanie na boisku.
Który z obrońców w kadrze zawiódł najbardziej? Na pewno kandydatów do tego mało chlubnego tytułu jest kilku. - Trochę chyba przyzwyczailiśmy się do krytykowania naszej obrony, że tam jest dużo zmian, ktoś zawsze jakiegoś klopsa zrobi w spotkaniu. Patrząc jednak na to ile bramek strzeliliśmy, ile mieliśmy sytuacji, to też jeśli chodzi o atak, to nie byliśmy mocarzami. Złożyło się na to wszystko wiele czynników - podkreślił jednak Juskowiak. Wracając jednak do defensywy, jednym z tych czynników na pewno była ogromna rotacja. Waldemar Fornalik praktycznie co mecz dokonywał wielu zmian w tej jakże ważnej formacji.
Bramka stracona przez Polaków w meczu z Ukrainą (od 1:20):
Analizując kolejne formacje, sporo zastrzeżeń było także do pomocników. Na pewno jednym z tych, któremu oberwało się najbardziej, był Ludovic Obraniak, który ostatecznie sam zrezygnował z gry z orzełkiem na piersi. Wszyscy zapamiętają jednak czerwoną kartkę jaką w bezsensowny sposób otrzymał w meczu z Czarnogórą. Wiele obiecywaliśmy sobie też po Kamilu Grosickim czy Adrianie Mierzejewskim, nie mówiąc już o Jakubie Koseckim. A defensywni pomocnicy? My przecież traciliśmy wiele goli...
Czerwona kartka Obraniaka z Czarnogórą: [wrzuta=aB4Aaq42f5P,mmkk07]
A może jeszcze więcej powinniśmy oczekiwać od Jakuba Błaszczykowskiego? Jemu serca do walki nie można odmówić. Czy jednak w każdym spotkaniu szło ono w parze z umiejętnościami? To już temat dyskusyjny, zwłaszcza jeżeli chodzi o mecz z Anglią na Wembley. Kapitan drużyny był jednak najlepszym strzelcem drużyny narodowej w całych eliminacjach. Czy to go rozgrzesza?
Adam Nawałka tworzy nową reprezentację. Zamierza jednak wprowadzać do niej nowe twarze. - Myślę, że trochę jest czasu do marca, kwietnia, aby poeksperymentować, ale opierając się już na tym, co mamy, bo selekcja którą przeprowadził trener Fornalik, również będzie przeze mnie wykorzystana - przekonuje selekcjoner.
- Wiemy doskonale, że najlepszym składem jest mieszanka zawodników - młodzi gniewni, jak i ci piłkarze doświadczeni, którzy poprzez wieloletnią grę na wielu szczeblach potrafią w trudnych momentach pomóc, a jednocześnie zmobilizować tych młodych do tego, aby ta gra była jeszcze bardziej efektywna - zaznacza.
Sami piłkarze, przynajmniej na razie, wydają się być zadowoleni z pracy z byłym opiekunem Górnika Zabrze. - Po pierwszych spotkaniach będzie można wyciągnąć wnioski, a i tak to może wyglądać zupełnie inaczej niż na przykład za pół roku. Wiadomo, że na początku jest zawsze najtrudniejszy moment, żeby to wszystko już na starcie zaczęło wyglądać super, tak jakby się chciało. Wiadomo, czasami potrzeba czasu. Wydaje mi się, że trener ma swoją wizję i przede wszystkim wie czego chce. Będzie robił wszystko, abyśmy grali na wysokim poziomie - zaznaczył Robert Lewandowski.
Oby jednak nowy szkoleniowiec drużyny narodowej wyeliminował wszystkie słabe elementy, a zespół osiągnął stawiany przed nim cel, jakim jest awans na mistrzostwa Europy. Wtedy nikt nie będzie szukał słabych punktów w ekipie biało-czerwonych. Tego wszyscy byśmy chcieli.