W tym artykule dowiesz się o:
Bild po zwycięstwie Bayernu Monachium 1:0 nad Borussią Dortmund zaakcentował skromną radość Roberta Lewandowskiego z jedynego trafienia na Signal-Iduna Park. Snajper po tym jak posłał głową piłkę do bramki Romana Weidenfellera z szacunku dla swojego byłego pracodawcy, cieszył się w sposób bardzo stonowany. [ad=rectangle] "Polak zamiast szaleć z radości, pochylił głowę i opuścił ręce. Potem dopadli do niego koledzy, a jako pierwszy z gratulacjami pośpieszył Jerome Boateng" - zrelacjonowali dziennikarze, chwaląc "Lewego" za całokształt jego pierwszego występu na Signal Iduna Park w Dortmundzie po zmianie barw klubowych.
Redaktorzy ciepło wypowiedzieli się też o taktyce zastosowanej przez Pepa Guardioli, która zaskoczyła przeciwników. Nie zapomnieli również o powrocie do gry po bardzo długiej przerwie Thiago Alcantary, a do tego wskazali, że przeżywający poważne problemy osobiste Jerome Boateng bezbłędnie spisał się w Dortmundzie i należał do najlepszych na murawie.
"Cios Lewandowskiego w serce Borussii" - oznajmił po końcowym gwizdku Frankfurter Allgemeine Zeitung. "Nie było Ribery'ego, Robben i Alaby, ale tydzień prawdy dla Bayernu zaczął się dobrze. Minimalistyczni Bawarczycy pokonali dawnego konkurenta z Dortmundu, a złotego gola zdobył były piłkarz BVB" - skomentowali dziennikarze.
FAZ zwrócił uwagę, że Lewandowski pokazał klasę, nie fetując gola zdobytego tuż przed trybuną południową zajmowaną przez najbardziej zagorzałych sympatyków Borussii. Między innymi z tego powody fani gospodarzy przyjęli go znacznie cieplej aniżeli Mario Goetze, który znów otrzymał przeraźliwy gwizdy.
Również magazyn Kicker nazwisko kapitana reprezentacji Polski umieszcza w tytule relacji z Der Klassiker, uznając bramkę Lewandowskiego za rozstrzygającą o losach pojedynku. "Bayern odniósł zwycięstwo 1:0 we włoskim stylu. Tym razem Bawarczycy nie postawili na posiadanie piłki, ale stabilność i umiejętną obronę jednobramkowej zaliczki" - przeanalizował periodyk.
Kicker komplementując skuteczną taktykę Guardioli, wskazał, że Borussia w szlagierze 27. kolejki rozczarowała. Nie stwarzała bowiem praktycznie dogodnych sytuacji, a kiedy już Marco Reus stanął oko w oko z bramkarzem, oddał tylko strzał w boczną siatkę. "To już trzeci domowy mecz bez zwycięstwa po remisie 0:0 z 1.FC Koeln i porażce 0:3 z Juventusem" - przypomnieli redaktorzy.
"Główka Lewandowskiego na wagę zwycięstwa Bayernu. To ironia, że trafienie byłego zawodnika Borussii zadecydowało o porażce tej drużyny. W 36. minucie Mueller nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Weidenfellerem, ale piłkę do siatki skierował Lewandowski, który na oczach byłego pracodawcy cieszył się bardzo spokojnie - opisał oficjalny portal Bundesligi.
Dziennikarze przypomnieli, że 26-latek na Signal-Iduna Park zdobył w spotkaniach ligowych 44 gole, z czego... 43 dla Borussii oraz jednego dla Bayernu. Zauważyli także, że podopieczni Juergena Kloppa zrobili wiele, by odrobić stratę - przede wszystkim oddali aż 14 strzałów na bramkę przy zaledwie 7 próbach zwycięzców.
"Lewandowski zaszokował swój były klub. Jak na ironię, to właśnie były snajper BVB zakończył tendencję wzrostową drużyny z Dortmundu i sprawił, że Bayern znów wygrywa. Polak w 36. minucie zdobył swojego 14. gola w sezonie i poprawił nastroje po porażce 0:2 z Gladbach przed dwoma tygodniami" - skomentował monachijski AZ.
"14. trafienie i wydaje się, że najważniejsze. Mając szacunek dla kibiców Borussii, nie cieszył się z gola, który ostatecznie okazał złotą bramką" - zrelacjonował portal, podkreślając, że napastnikowi udało się zostać bohaterem, chociaż w poczynaniach ofensywnych miał bardzo niewielkie wsparcie w partnerach.
"Borussia przegrała prestiżowy pojedynek z Bayernem i oddaliła się od europejskich pucharów. Robert Lewandowski, były zawodnik BVB, zatroszczył się o jedynego gola w meczu" - wskazał sympatyzujący z drużynami z Zagłębia Ruhry DerWesten.
"Bayern objął prowadzenie w 36. minucie i nie uczynił tego w sposób niezasłużony. Borussia, co często zdarza jej się w tym sezonie zwłaszcza przeciwko silnym rywalom, w pierwszej połowie nie miała ani jednej dogodnej okazji" - stwierdzili redaktorzy serwisu, nadmieniwszy, że po przerwie gra ekipy Kloppa wyglądała już lepiej, ale Reus najpierw nie trafił w światło bramki, a następnie kapitalną paradą po jego uderzeniu popisał się Neuer.