W tym artykule dowiesz się o:
Łukasz Zwoliński (Pogoń Szczecin)
22-letni napastnik Portowców w kwietniu robi furorę w T-Mobile Ekstraklasie. W trzech ostatnich spotkaniach Pogoni zdobył aż cztery bramki, a jego znakiem rozpoznawczym stała się karbonowa maska, którą musi zakładać na treningi i mecze po tym, jak w spotkaniu 25. kolejki z PGE GKS Bełchatów doznał złamania nosa po starciu z Szymonem Sawalą. [ad=rectangle] Po meczu w Bełchatowie były młodzieżowy reprezentant Polski spędził dwa dni w Hanowerze, gdzie przygotowywano dla niego specjalną maskę, która dziś jest jego znakiem rozpoznawczym. Młody napastnik wprowadził odrobinę świeżości do naszej smutnej z reguły ligi. Gdy wpisał się na listę strzelców w meczu 27. kolejki z Jagiellonią Białystok, niewidzialną szpadą naszkicował w powietrzu literę "Z", czyli symbol najsłynniejszego człowieka w masce - Zorro. W ostatnim spotkaniu z Górnikiem Zabrze z kolei poszedł o krok od dalej i po zdobyciu gola... przywdział pelerynę - drugi z symboli legendarnego don Diego de la Vegi.
Zorro atakuje. Zwoliński strzelił kolejną bramkę @PogonSzczecin -@GornikZabrzeSSA 3:1 Zdjęcia: http://t.co/F7Om8u5l7P pic.twitter.com/J44s3HkpuU
— Krzysztof Cichomski (@cichomski_k) kwiecień 25, 2015
Zwoliński nie jest jednak pierwszym zawodnikiem, który w bieżącym sezonie T-ME występuje w specjalnej masce ochronnej i nie jest też pierwszym napastnikiem, któremu służy ukrycie się za karbonem.
Tomaszewski: Nawałka został "sprofanowany"
Źródło: sport.wp.pl
Kamil Wilczek (Piast Gliwice)
W rozegranym 18 października minionego roku meczu 12. kolejki T-ME ze Śląskiem Wrocław napastnik Piasta doznał złamania przegrody nosowej, ale szybka reakcja klubu i zorganizowanie 27-latkowi maski sprawiły, że nie stracił ani jednego występu. Zamaskowany Wilczek zagrał w siedmiu spotkaniach, zdobywając w nich pięć bramek. Dla porównania w 11 występach po ściągnięciu maski strzelił tylko trzy gole.
Mateusz Piątkowski (Jagiellonia Białystok)
Najlepszy napastnik Jagi pod koniec lutego przeszedł zabieg udrożnienia przegrody nosowej. 31-latek urazu nabawił się w meczu 31. kolejki poprzedniego sezonu z Piastem Gliwice, ale wówczas nie zdecydował się na operację. Kontuzja pogłębiła się jednak podczas rozegranego w ostatniej zimowej przerwie sparingu z rumuńskim Botosani i zabieg był już konieczny.
Piątkowski w masce wystąpił w trzech ligowych meczach, a potem - niczym legendarna "Żelazna Maska" - został uwięziony w rezerwach Jagiellonii.
Carles Martinez (Piast Gliwice)
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka - słynący z bezpardonowej gry Hiszpan sam mocno ucierpiał w rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała, doznając złamania nosa. Na razie w masce zdążył zaliczyć tylko epizod w spotkaniu 27. kolejki ze Śląskiem Wrocław.
Pavels Steinbors (Górnik Zabrze)
Czarna, karbonowa maska była znakiem rozpoznawczym bramkarza Górnika Zabrze od kwietnia do grudnia minionego roku. Podczas rozegranego 22 lutego 2014 roku meczu z Legią Warszawa Łotysz tak niefortunnie zderzył się z Antonim Łukasiewiczem, że doznał złamania kości jarzmowej. Po pierwszej operacji do końca 2014 roku grał w masce i dopiero po zakończeniu rundy jesiennej poddał się drugiemu zabiegowi.
Adam Pazio (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
23-latek gra w specjalnej masce od początku rundy wiosennej po tym, jak w meczu 16. kolejki T-ME doznał złamania kości jarzmowej. Pazio - podobnie jak Steinbors - ucierpiał w starciu z kolegą z zespołu, Bartoszem Śpiączką.
- Chciałem wyskoczyć do dośrodkowania, wydaje mi się, że byłem popchnięty przez obrońcę Pogoni. Po uderzeniu złapałem się za twarz, żeby sprawdzić czy leje mi się krew. Wtedy zorientowałem się, że sprawa jest poważniejsza, bo wyczułem wgniecioną kość. Od razu pobiegłem w stronę ławki rezerwowych, żeby szybko mogli interweniować masażyści - relacjonował Pazio, dla którego nie był to pierwszy poważny uraz głowy: - Jeszcze gdy grałem w Lechii, to w meczu przeciwko Zagłębiu Lubin miałem pękniętą kość czaszki.
Piotr Malinowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Po pierwszej wiosennej kolejce do kolegi z drużyny dołączył "Malina". Napastnik Podbeskidzia w spotkaniu 20. kolejki T-ME z PGE GKS Bełchatów doznał złamania nosa i od tego czasu trener Leszek Ojrzyński ma do dyspozycji już dwóch zamaskowanych podopiecznych.