W tym artykule dowiesz się o:
Pewna "jedynka"
To nie był udany weekend dla Artura Boruca i Przemysława Tytonia. Pierwszy tuż przed przerwą w meczu z Watfordem (1:1) popełnił błąd przy wyprowadzeniu piłki i posłał ją wprost do Odiona Ighalo, który skwapliwie skorzystał z prezentu, doprowadzając do wyrównania.
Wina Polaka była bezsprzeczna, ale w jego obronie stanął menedżer Bournemouth, Eddie Howe: - Wymagamy od zawodników z pola i bramkarza, by brali na siebie odpowiedzialność i rozgrywali piłkę od tyłu - taka jest nasza filozofia. Nie mam pretensji do Artura. Odkąd jest z nami, broni wspaniale. Artur nie popełnia wielu błędów, ale niestety takie jest życie bramkarza. Ten błąd przydarzył się w nieodpowiednim momencie.
Tytoń z kolei w 77. minucie spotkania z Hoffenheim (2:2) ułatwił zdobycie bramki Kevinowi Vollandowi. Polak niepotrzebnie wyszedł na przedpole i pozwolił się przelobować rywalowi. Reprezentantowi Niemiec trudno byłoby skierować piłkę do siatki, gdyby Tytoń został na linii, ponieważ był otoczony dwoma obrońcami.
Poprawnie za to zaprezentował się numer jeden w bramce kadry, czyli Łukasz Fabiański. Jego Swansea City zremisowało 2:2 z Tottenhamem Hotspur, ale do Polaka nie można mieć pretensji za kapitulacje.
Szybko po błędzie na Białorusi pozbierał się Wojciech Szczęsny i w meczu z Palermo (4:2) znów był pewnym punktem Romy, a jego interwencję po "główce" Alberto Gilardino znów umieszczono wśród najlepszych w kolejce.
Defensywa w rozsypce O ile o obsadę bramki Adam Nawałka może być spokojny, to zestawienie obrony może nastręczyć selekcjonerowi problemów. Oczywiście pozycja Kamila Glika w Torino i reprezentacji jest niepodważalna, ale już dobór partnerów do kapitana Byków to nie lada wyzwanie. Z drugiej strony sam Glik przyjedzie na zgrupowanie w złym humorze - w weekend jego Torino uległo 1:2 beniaminkowi z Carpi.
Paweł Olkowski w poprzednich meczach był bez formy i w końcu wypadł ze składu 1.FC Koeln. W weekend wrócił do "11" Kozłów na mecz z Schalke 04 Gelsenkirchen i zagrał całkiem poprawnie, a notę za występ podnosi mu kapitalna asysta przy bramce Yannicka Gerhardta na 2:0.
Ciężkie chwile w starciu z Bayernem Monachium (1:5) przeżywał za to Łukasz Piszczek. Thomas Tuchel wystawił go na lewej obronie Borussii Dortmund, a ofensywa mistrza Niemiec nękała raz za razem. Co zrozumiałe, reprezentant Polski został oceniony równie nisko, co jego koledzy z zespołu, ale też nie zebrał najgorszych recenzji w drużynie. Niewykluczone, że w spotkaniach ze Szkocją i Irlandią z pomysłu Tuchela skorzysta sam Nawałka i to właśnie Piszczek zagra na lewej stronie obrony.
Nie widać końca problemów Łukasza Szukały. 31-latek wrócił do zdrowia po trwającej tydzień niedyspozycji, ale niedzielny mecz 7. kolejki z Gaziantepsporem (1:2) obejrzał z ławki rezerwowych. Choć Szukała jest zawodnikiem Osmanlisporu od 20 sierpnia, rozegrał w jego barwach tylko jedno z siedmiu możliwych do rozegrania spotkań. Jedynie rezerwowym w spotkaniu z FK Ufa był też Artur Jędrzejczyk, choć 28-latek poderwał się z ławki jeszcze przed przerwą, gdy urazu doznał Witalij Kaleszyn.
Wszystko wskazuje na to, że partnerem Glika na środku obrony będzie Michał Pazdan. Krakowianin wrócił już do zdrowia po urazie łokcia i w trzech ostatnich meczach wyróżniał się na plus wśród przeciętnych zawodników Legii Warszawa.
Pewne miejsce w składach swoich drużyn mają też Thiago Rangel Cionek i Jakub Wawrzyniak, ale trudno ich dziś traktować jako kandydatów do gry od pierwszej minuty w meczach ze Szkocją i Irlandią.
Druga linia trzyma poziom
Wydarzeniem weekendu w Hiszpanii były derby Madrytu, ale nie mniej ciekawy był pojedynek Barcelony z Sevillą. Ekipa Grzegorza Krychowiaka wzięła sobie rewanż na Dumie Katalonii za Superpuchar Europy i pokonała ją przed własną publicznością 2:1, a Polak otrzymał jedne z najwyższych not w zespole. Krychowiak był we wrześniu krytykowany przez hiszpańską prasę, ale dwoma ostatnimi występami przeciwko Juventusowi Turyn i Barcelonie udowodnił, że wraca do dawnej formy.
Na najwyższe obroty wchodzi też Jakub Błaszczykowski. Były kapitan reprezentacji Polski szybko zaaklimatyzował się we Florencji i w niedzielnym meczu z Atalantą Bergamo (3:0) znów był czołową postacią ofensywy Fiorentiny. Na początku spotkania wywalczył rzut karny, po którym Viola wyszła na prowadzenie, a potem nękał rywali w swoim stylu.
Biorąc pod uwagę to, że Sławomir Peszko i Kamil Grosicki są jedynie rezerwowymi w Lechii Gdańsk i Stade Rennes, "Kuba" ma spore szanse na odzyskanie miejsca w wyjściowym składzie reprezentacji Polski. Drugie skrzydło jest zarezerwowane dla Macieja Rybusa, który regularnie gra w Tereku Grozny. Przed tygodniem trener Raszid Rachimow sprawdził go w roli środkowego napastnika, ale w niedzielnym meczu z Rubinem Kazań (2:1) 26-latek wrócił na swoją koronną pozycję lewoskrzydłowego.
W spotkaniu z Sassuolo (1:0) błysnął Piotr Zieliński. Po dośrodkowaniu Polaka z rzutu rożnego zwycięską bramkę dla Empoli zdobył Massimo Maccarone. To jego druga asysta w sezonie. Zieliński nie dotrwał jednak na boisku do końcowego gwizdka - tuż po obsłużeniu kolegi z zespołu obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.
Z pomocników powołanych z klubów Ekstraklasy weekend najlepiej będzie wspominał Bartosz Kapustka z Cracovii, który w spotkaniu z Lechem Poznań (5:2) wpisał się na listę strzelców już w 39. sekundzie gry. O tym samym meczu szybko chciałby zapomnieć Karol Linetty, którego czapką w środku pola nakrył Damian Dąbrowski. Poprawnie, choć bez błysku zagrali Ariel Borysiuk, Tomasz Jodłowiec i Krzysztof Mączyński. Z kolei Sebastian Mila nadal jest jedynie rezerwowym w Lechii Gdańsk. Po raz ostatni w "11" biało-zielonych znalazł się 28 sierpnia w meczu 7. kolejki Ekstraklasy z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a w spotkaniu z Jagiellonią Białystok w ogóle nie poderwał się z ławki.
Drżyjcie, Szkoci!
Trwa festiwal strzelecki Roberta Lewandowskiego. Od 22 września i legendarnego już meczu z VfL Wolfsburg (5:1) kapitan reprezentacji Polski zdobył 12 bramek w czterech meczach! Po błyskawicznym pięciopaku z Wilkami, dublecie z 1.FSV Mainz 05 i hat-tricku z Dinamem Zagrzeb "Lewy" zdobył dwie bramki w Der Klassikerze i teraz ma na koncie już 10 goli w 19 występach niemieckim El Clasico.
Lewandowski za swój występ przeciwko Borussii otrzymał "1" (klasa światowa) od czterech najważniejszych niemieckich redakcji. Wyłamał się jedynie "Sportal", który przyznał mu "2".
@BasalajJanusz Czyli co Panie Januszu nie ma nikogo kto lewemu podaje w kadrze ??Te bramki co strzelił w eliminacjach to sam sobie poddał ?
— Kamil Grosicki (@GrosickiKamil) październik 4, 2015
Po ośmiu kolejkach Bundesligi Lewandowski ma na koncie już 12 bramek, czym wyrównał rekord ligi, który w sezonie 1964/1965 ustanowił Christian Mueller, a który w edycji 1968/1969 wyrównał Gerd Mueller. Lewandowski jest liderem nie tylko klasyfikacji strzelców Bundesligi, ale też kanadyjskiej.
Licząc wszystkie rozgrywki, w sezonie 2015/2016 Lewandowski zdobył już 19 bramek w 13 występach, trafiając do siatki co 52 spędzone na boisku minuty!
Zakurzone strzelby
Gorzej wypadli pozostali snajperzy. Arkadiusz Milik hit 8. kolejki Eredivisie z PSV Eindhoven (1:2) zaczął na ławce rezerwowych Ajaksu Amsterdam, a gdy wszedł do gry w 74. minucie przy stanie 1:1, ani razu nie zagroził mistrzom Holandii. Od ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski 21-latek rozegrał dla Ajaksu sześć spotkań, w których zdobył tylko jednego gola.
Artur Sobiech utrzymał miejsce w "11" Hannoveru 96, ale jego wkład w zwycięstwo z Werderem Brema był znikomy. Dorobek Polaka w bieżącym sezonie to wciąż tylko dwie bramki w ośmiu występach, a oba gole strzelił w rozegranym przed miesiącem meczu z Borussią Dortmund (2:4).
Pod znakiem zapytania stoi natomiast udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski Kamila Wilczka. Król strzelców minionego sezonu Ekstraklasy od ponad dwóch tygodni ma kontuzję mięśniową.