Raport z kadry: Szkoci muszą drżeć przed Lewangolskim!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jak w ostatni przed spotkaniami el. Euro 2016 ze Szkocją i Irlandią weekend wypadli wybrańcy Adama Nawałki? Piłkarze będący filarami reprezentacji Polski trzymają równy, wysoki poziom, ale selekcjoner nie jest wolny od problemów.

1
/ 5

Pewna "jedynka"

To nie był udany weekend dla Artura Boruca i Przemysława Tytonia. Pierwszy tuż przed przerwą w meczu z Watfordem (1:1) popełnił błąd przy wyprowadzeniu piłki i posłał ją wprost do Odiona Ighalo, który skwapliwie skorzystał z prezentu, doprowadzając do wyrównania.

Wina Polaka była bezsprzeczna, ale w jego obronie stanął menedżer Bournemouth, Eddie Howe: - Wymagamy od zawodników z pola i bramkarza, by brali na siebie odpowiedzialność i rozgrywali piłkę od tyłu - taka jest nasza filozofia. Nie mam pretensji do Artura. Odkąd jest z nami, broni wspaniale. Artur nie popełnia wielu błędów, ale niestety takie jest życie bramkarza. Ten błąd przydarzył się w nieodpowiednim momencie.

Tytoń z kolei w 77. minucie spotkania z Hoffenheim (2:2) ułatwił zdobycie bramki Kevinowi Vollandowi. Polak niepotrzebnie wyszedł na przedpole i pozwolił się przelobować rywalowi. Reprezentantowi Niemiec trudno byłoby skierować piłkę do siatki, gdyby Tytoń został na linii, ponieważ był otoczony dwoma obrońcami.

Poprawnie za to zaprezentował się numer jeden w bramce kadry, czyli Łukasz Fabiański. Jego Swansea City zremisowało 2:2 z Tottenhamem Hotspur, ale do Polaka nie można mieć pretensji za kapitulacje.

Szybko po błędzie na Białorusi pozbierał się Wojciech Szczęsny i w meczu z Palermo (4:2) znów był pewnym punktem Romy, a jego interwencję po "główce" Alberto Gilardino znów umieszczono wśród najlepszych w kolejce.

2
/ 5

Defensywa w rozsypce O ile o obsadę bramki Adam Nawałka może być spokojny, to zestawienie obrony może nastręczyć selekcjonerowi problemów. Oczywiście pozycja Kamila Glika w Torino i reprezentacji jest niepodważalna, ale już dobór partnerów do kapitana Byków to nie lada wyzwanie. Z drugiej strony sam Glik przyjedzie na zgrupowanie w złym humorze - w weekend jego Torino uległo 1:2 beniaminkowi z Carpi.

Paweł Olkowski w poprzednich meczach był bez formy i w końcu wypadł ze składu 1.FC Koeln. W weekend wrócił do "11" Kozłów na mecz z Schalke 04 Gelsenkirchen i zagrał całkiem poprawnie, a notę za występ podnosi mu kapitalna asysta przy bramce Yannicka Gerhardta na 2:0.

Ciężkie chwile w starciu z Bayernem Monachium (1:5) przeżywał za to Łukasz Piszczek. Thomas Tuchel wystawił go na lewej obronie Borussii Dortmund, a ofensywa mistrza Niemiec nękała raz za razem. Co zrozumiałe, reprezentant Polski został oceniony równie nisko, co jego koledzy z zespołu, ale też nie zebrał najgorszych recenzji w drużynie. Niewykluczone, że w spotkaniach ze Szkocją i Irlandią z pomysłu Tuchela skorzysta sam Nawałka i to właśnie Piszczek zagra na lewej stronie obrony.

Nie widać końca problemów Łukasza Szukały. 31-latek wrócił do zdrowia po trwającej tydzień niedyspozycji, ale niedzielny mecz 7. kolejki z Gaziantepsporem (1:2) obejrzał z ławki rezerwowych. Choć Szukała jest zawodnikiem Osmanlisporu od 20 sierpnia, rozegrał w jego barwach tylko jedno z siedmiu możliwych do rozegrania spotkań. Jedynie rezerwowym w spotkaniu z FK Ufa był też Artur Jędrzejczyk, choć 28-latek poderwał się z ławki jeszcze przed przerwą, gdy urazu doznał Witalij Kaleszyn.

Wszystko wskazuje na to, że partnerem Glika na środku obrony będzie Michał Pazdan. Krakowianin wrócił już do zdrowia po urazie łokcia i w trzech ostatnich meczach wyróżniał się na plus wśród przeciętnych zawodników Legii Warszawa.

Pewne miejsce w składach swoich drużyn mają też Thiago Rangel Cionek i Jakub Wawrzyniak, ale trudno ich dziś traktować jako kandydatów do gry od pierwszej minuty w meczach ze Szkocją i Irlandią.

3
/ 5

Druga linia trzyma poziom

Wydarzeniem weekendu w Hiszpanii były derby Madrytu, ale nie mniej ciekawy był pojedynek Barcelony z Sevillą. Ekipa Grzegorza Krychowiaka wzięła sobie rewanż na Dumie Katalonii za Superpuchar Europy i pokonała ją przed własną publicznością 2:1, a Polak otrzymał jedne z najwyższych not w zespole. Krychowiak był we wrześniu krytykowany przez hiszpańską prasę, ale dwoma ostatnimi występami przeciwko Juventusowi Turyn i Barcelonie udowodnił, że wraca do dawnej formy.

Na najwyższe obroty wchodzi też Jakub Błaszczykowski. Były kapitan reprezentacji Polski szybko zaaklimatyzował się we Florencji i w niedzielnym meczu z Atalantą Bergamo (3:0) znów był czołową postacią ofensywy Fiorentiny. Na początku spotkania wywalczył rzut karny, po którym Viola wyszła na prowadzenie, a potem nękał rywali w swoim stylu.

Biorąc pod uwagę to, że Sławomir Peszko i Kamil Grosicki są jedynie rezerwowymi w Lechii Gdańsk i Stade Rennes, "Kuba" ma spore szanse na odzyskanie miejsca w wyjściowym składzie reprezentacji Polski. Drugie skrzydło jest zarezerwowane dla Macieja Rybusa, który regularnie gra w Tereku Grozny. Przed tygodniem trener Raszid Rachimow sprawdził go w roli środkowego napastnika, ale w niedzielnym meczu z Rubinem Kazań (2:1) 26-latek wrócił na swoją koronną pozycję lewoskrzydłowego.

W spotkaniu z Sassuolo (1:0) błysnął Piotr Zieliński. Po dośrodkowaniu Polaka z rzutu rożnego zwycięską bramkę dla Empoli zdobył Massimo Maccarone. To jego druga asysta w sezonie. Zieliński nie dotrwał jednak na boisku do końcowego gwizdka - tuż po obsłużeniu kolegi z zespołu obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.

Z pomocników powołanych z klubów Ekstraklasy weekend najlepiej będzie wspominał Bartosz Kapustka z Cracovii, który w spotkaniu z Lechem Poznań (5:2) wpisał się na listę strzelców już w 39. sekundzie gry. O tym samym meczu szybko chciałby zapomnieć Karol Linetty, którego czapką w środku pola nakrył Damian Dąbrowski. Poprawnie, choć bez błysku zagrali Ariel Borysiuk, Tomasz Jodłowiec i Krzysztof Mączyński. Z kolei Sebastian Mila nadal jest jedynie rezerwowym w Lechii Gdańsk. Po raz ostatni w "11" biało-zielonych znalazł się 28 sierpnia w meczu 7. kolejki Ekstraklasy z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a w spotkaniu z Jagiellonią Białystok w ogóle nie poderwał się z ławki.

4
/ 5

Drżyjcie, Szkoci!

Trwa festiwal strzelecki Roberta Lewandowskiego. Od 22 września i legendarnego już meczu z VfL Wolfsburg (5:1) kapitan reprezentacji Polski zdobył 12 bramek w czterech meczach! Po błyskawicznym pięciopaku z Wilkami, dublecie z 1.FSV Mainz 05 i hat-tricku z Dinamem Zagrzeb "Lewy" zdobył dwie bramki w Der Klassikerze i teraz ma na koncie już 10 goli w 19 występach niemieckim El Clasico.

Lewandowski za swój występ przeciwko Borussii otrzymał "1" (klasa światowa) od czterech najważniejszych niemieckich redakcji. Wyłamał się jedynie "Sportal", który przyznał mu "2".

Po ośmiu kolejkach Bundesligi Lewandowski ma na koncie już 12 bramek, czym wyrównał rekord ligi, który w sezonie 1964/1965 ustanowił Christian Mueller, a który w edycji 1968/1969 wyrównał Gerd Mueller. Lewandowski jest liderem nie tylko klasyfikacji strzelców Bundesligi, ale też kanadyjskiej.

Licząc wszystkie rozgrywki, w sezonie 2015/2016 Lewandowski zdobył już 19 bramek w 13 występach, trafiając do siatki co 52 spędzone na boisku minuty!

5
/ 5

Zakurzone strzelby

Gorzej wypadli pozostali snajperzy. Arkadiusz Milik hit 8. kolejki Eredivisie z PSV Eindhoven (1:2) zaczął na ławce rezerwowych Ajaksu Amsterdam, a gdy wszedł do gry w 74. minucie przy stanie 1:1, ani razu nie zagroził mistrzom Holandii. Od ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski 21-latek rozegrał dla Ajaksu sześć spotkań, w których zdobył tylko jednego gola.

Artur Sobiech utrzymał miejsce w "11" Hannoveru 96, ale jego wkład w zwycięstwo z Werderem Brema był znikomy. Dorobek Polaka w bieżącym sezonie to wciąż tylko dwie bramki w ośmiu występach, a oba gole strzelił w rozegranym przed miesiącem meczu z Borussią Dortmund (2:4).

Pod znakiem zapytania stoi natomiast udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski Kamila Wilczka. Król strzelców minionego sezonu Ekstraklasy od ponad dwóch tygodni ma kontuzję mięśniową.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
przemop33
5.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lewandowski może strzelić tylko kto mu poda jeżeli wcześniej nie dostanie kosy po nogach.  
mexicain
5.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jasne już mają pełne majtki hehe lewy nawet nie pirnie na bramke co dopiero cos strzeli ...  
avatar
Matt Bike
5.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego piszecie, że do Fabiańskiego nie można mieć pretensji? A pierwsza bramka?  
avatar
p_
5.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę, że Lewandowski sobie może nie pograć ze Szkotami i Irlandczykami, lepiej niech Nawałka szuka innych rozwiązań taktycznych  
avatar
jendker83
5.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoci na pewno zdają sobie sprawę z zagrożenia, jakie może stwarzać Lewy, ale żeby nie skończyło się to tak, jak w pierwszym meczu w Warszawie. Dostał petardę w piszczel już na początku grania Czytaj całość