W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz Zagłębia Lubin jako jedyny w tej kolejce dał się pokonać cztery razy. Wydaje nam się, że ten zawodnik nie daje obrońcom niezbędnego spokoju. Ta pozycja w drużynie beniaminka Ekstraklasy nie jest najsilniej obsadzona.
FIFA i skandale - nierozłączny duet
{"id":"","title":"","signature":""}
Na boisko wszedł w 51. minucie zmieniając kontuzjowanego Polczaka. W kluczowym momencie potknął się, umożliwiając Grzelczakowi podanie do Frankowskiego. To nie jest jednak jedyny zarzut w stosunku do niego. Poza tym był bowiem niepewny w defensywie. To kolejny już taki mecz w wykonaniu tego zawodnika.
Obrońca Lecha Poznań skiksował przy drugim golu dla Piasta Gliwice. Gospodarze tę szansę zamienili na bramkę. Stoper Kolejorza źle zachował się także przy pierwszym trafieniu dla lidera Ekstraklasy. Razem z drugim obrońcą zostawili zbyt dużo miejsca Szelidze.
Defensywie Zagłębia za mecz z Górnikiem Zabrze nie można wystawić najlepszych not. Więcej można było oczekiwać po występie Dorde Cotry. Tym razem brakowało jego ofensywnych wejść. Ten zawodnik pozwolił też na strzał Radosławowi Sobolewskiemu, który wyprowadził zabrzan na prowadzenie 3:2.
Nie był to udany mecz zawodnika Lechii Gdańsk. Jego akcje nie stanowiły zagrożenia dla defensywy Górnika Łęczna. Długimi fragmentami na boisku był też niemal niewidoczny.
Przyzwyczaił do tego, że w każdym meczu nie odpuszcza, bez względu na okoliczności zawsze wstawia nogę. Z Cracovią raz odpuścił... w samej końcówce Rakelsowi i to kosztowało gospodarzy stratę punktów.
Nasz korespondent był rozczarowany postawą tego zawodnika. Ruch Chorzów w ofensywie spisywał się bowiem bardzo słabo, a wygrał tylko dzięki Kamilowi Mazkowi. Lipski w Ekstraklasie szybko wyrobił sobie uznanie i oczekujemy, że w każdym meczu będzie potwierdzał drzemiący w nim spory talent.
Niemal podobny zarzut jak w przypadku Michała Maka. Zbyt mało przebojowych akcji, zbyt mało zagrożenia pod bramką rywala. To główne "grzechy" Peszki po spotkaniu w Łęcznej, które Lechia przegrała 1:3.
Jeśli działacze Wisły Kraków w końcu pójdą po rozum do głowy, występ Brazylijczyka przeciwko Pogoni Szczecin był jego ostatnim w barwach 13-krotnych mistrzów Polski. Crivellaro w pigułce zaprezentował wszystkie swoje wady, przez które jest wyszydzany przez kibiców i dziennikarzy.
Hiszpan po dwóch golach w meczu z Cracovią chciał iść za ciosem i również w starciu z Legią wpisać się na listę strzelców. Jednak zamiast szału radości mieliśmy wielką rozpacz po jego niebywałym pudle w 11. minucie.