W tym artykule dowiesz się o:
Marko Marić (Lechia Gdańsk)
Pozyskany z Rapidu Wiedeń 19-letni Chorwat bronił pewnie przez całą rundę jesienną, choć zdarzały mu się wpadki jak w meczu z Legią Warszawa, gdy asystował przy golu Nemanji Nikolicia. W większości spotkań był jednak pewnym punktem biało-zielonych. Sześć razy zachował czyste konto, a w pozostałych 15 meczach puścił 27 bramek, ale często koledzy z Lechii pozostawiali go samego sobie.
Lewandowski: od Messiego wziąłbym lewą nogę, a od Ronaldo...
{"id":"","title":"","signature":""}
Vladislavs Gabovs (Korona Kielce)
28-latek całkiem udanie zastąpił w Koronie Kielce Pawła Golańskiego, choć chodzi głównie o walory defensywne, a nie ofensywne. Reprezentant Łotwy współtworzył z kolegami drugą najlepszą defensywę ligi - kielczanie stracili tylko 23 gole. Gabovs trafił na Ściegiennego 8 z rosyjskiego Sokoła Saratow, a wcześniej występował w ojczyźnie i Estonii.
Jakub Czerwiński (Pogoń Szczecin)
24-latek jest jednym z najlepszych debiutantów rundy jesiennej. Pogoń Szczecin zapewniła sobie jego pozyskanie z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza już w styczniu, a w rundzie wiosennej występował jeszcze dla Słoni, z którymi wywalczył awans do Ekstraklasy. Czerwiński stworzył z Jarosławem Fojutem bodaj najlepszy duet środkowych obrońców ligi. Transferowy strzał w "10" Portowców.
Uros Korun (Piast Gliwice)
Pierwszy i nie ostatni przedstawiciel lidera w naszej "11". Piast to pierwszy zagraniczny klub 28-letniego Słoweńca, który wcześniej występował tylko w ojczystej lidze w barwach NK Celje, Na Zagorje, NK Rudar i NK Domżale. W słoweńskiej ekstraklasie rozegrał ok. 200 spotkań i to doświadczenie było widać w jego grze jesienią. Korun szybko wkomponował się w zespół Radoslava Latala i był jego pewnym punktem.
Kamil Mazek (Ruch Chorzów)
Wychowanek Legii Warszawa już w styczniu zamienił I-ligowy Dolcan Ząbki na Ruch, ale w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu nie rozegrał dla Niebieskich ani jednego meczu. Dopiero latem przekonał do siebie Waldemara Fornalika, a w trakcie rundy utwierdzał byłego selekcjonera w przekonaniu, że opłaciło się na niego postawić. 21-letni skrzydłowy imponuje szybkością, odwagą i dryblingiem. W 19 występach zdobył jedną bramkę i zaliczył trzy asysty, ale liczby nie do końca oddają to, jak wiele znaczył dla Ruchu.
Jacek Góralski (Jagiellonia Białystok)
W dwóch ostatnich sezonach był czołowym pomocnikiem I ligi i tylko kwestią czasu było to, kiedy zamelduje się w Ekstraklasie. Nie udało mu się awansować do elity z Wisłą Płock, ale z Nafciarzy wyciągnęła go Jagiellonia Białystok. Góralski błyskawicznie wywalczył sobie miejsce w składzie drużyny Michała Probierza, a pod koniec rundy jesiennej grał nawet kosztem Rafała Grzyba, co mówi samo za siebie. Świetny w odbiorze i nieustępliwy - rywale starają się omijać go szerokim łukiem.
Kamil Vacek (Piast Gliwice)
Absolutny lider Piasta, choć trzeba podkreślić, że ekipa z Gliwic nie jest od niego uzależniona. W 20 występach strzelił cztery gole i zaliczył trzy asysty, ale - podobnie jak w przypadku Kamila Mazka - statystyki nie pokazują, jak wiele dawał drużynie Radoslava Latala. Bardziej wymowne niech będzie to, że dzięki jesiennym występom po czterech latach przerwy wrócił do reprezentacji Czech! Do Piasta jest wypożyczony ze Sparty Praga, a gliwicki klub ma prawo do pierwokupu, z którego najprawdopodobniej skorzysta.
Grzegorz Piesio (Górnik Łęczna)
Przed laty, będąc w Amice Wronki, uchodził za jednego z najbardziej utalentowanych polskich piłkarzy z rocznika 1988, ale coś nie poszło zgodnie z planem i zadebiutował w Ekstraklasie dopiero w wieku 27 lat. Konkretny w działaniach i oszczędny w ruchach Piesio jesienią zdobył pięć bramek i zaliczył dwie asysty, pokazując, że na zapleczu Ekstraklasy też można znaleźć dobrego zawodnika. Pięć wcześniejszych sezonów spędził w Dolcanie Ząbki.
Nemanja Nikolić (Legia Warszawa)
Trzykrotny król strzelców węgierskiej Ekstraklasy trafił do Legii na zasadzie wolnego transferu z Videotonu Szekesfehervar i niemal od pierwszej kolejki pokazał, że nie bez przyczyny był w rodzimej lidze prawdziwym bombardierem. W 21 jesiennych meczach zdobył aż 21 bramek, a do siatki rywali trafiał co 82 rozegrane minuty. Do tego miał udział w sześciu innych golach Legii, co daje 64-proc. wkład w zdobycz wicemistrzów Polski! Jeśli zachowa tę skuteczność, pobije rekord Henryka Reymana, który w sezonie 1927 strzelił 37 goli.
Martin Nespor (Piast Gliwice)
Podobnie jak Kamil Vacek jest wypożyczony przez Piasta z praskiej Sparty i podobnie jak on, miał w Gliwicach coś do udowodnienia, bowiem niemal cały miniony sezon stracił przez kontuzje. Nespor szybko zaaklimatyzował się przy Okrzei 20 i od samego początku pokazał kibicom Piasta, że nie będą musieli tęsknić za Kamilem Wilczkiem. W 19 meczach zdobył osiem bramek i zaliczył dwie asysty.
Aleksandar Prijović (Legia Warszawa)
Początkowo nas rozczarowywał, ale gdy Henninga Berga zastąpił Stanisław Czerczesow, Szwajcar zaczął dawać Legii więcej. Pozostaje w cieniu Nemanji Nikolicoa, ale na boisku robi wszystko, by pomóc koledze, a nie skraść mu show. Jego ligowy dorobek w rundzie jesiennej to trzy bramki i trzy asysty, ale rozegrał tylko 858 minut. Legia wykupiła go z Bolusporu za ok. 500 tys. euro, ale czujemy, że w przekroju całego sezonu ta inwestycja się zwróci.