W tym artykule dowiesz się o:
Let's do the Poznań
To był mecz, po którymi kibice Manchesteru City zmienili podejście do kibicowania. 4 listopada 2010 roku na stadion a Manchesterze przyjechał Lech Poznań. To był mecz fazy grupowej Ligi Europy. Polska drużyna zgodnie z przewidywaniami przegrała 1:3. Jej kibice pojedynek z Anglikami wygrali, dopingowali przez 90 minut. Anglicy otwierali buzie ze zdziwienia, że tak można wspierać zespół. Podkreślał to sam klub w relacji na żywo z tego meczu, podkreślały potem media.
Furorę zrobiło zachowanie polskich fanów, które Anglicy określili krótko "Poznań". To odwrócenie się od murawy, złapanie za ramiona i podskakiwanie. "Let's do the Poznan" to była nawet akcja miejscowych kibiców w kolejnych meczach. Po prostu robili to, co fani z Poznania.
Przypomnijmy dla porządku, że w rewanżu Lech wygrał u siebie 3:1. To dopiero była sensacja.
W listopadzie 2003 roku świat usłyszał o Sebastianie Mili. W pierwszym wyjazdowym meczu II rundy Pucharu UEFA Dyskobolia Grodzisk Wlkp. zremisował w Manchesterze 1:1, a Mila zdobył pięknego gola z rzutu wolnego. David Seaman był bezradny.
W rewanżu bramki nie padły. Malutki Groclin wyeliminował wielki Manchester City. Takie były czasy!
Zobacz wideo: Piłkarze Lecha grali przeciwko trenerowi?
Źródło: WP SportoweFakty
Lewy zamachowy
I znowu listopad. I znowu Polak w jednej z głównych ról. W 2014 roku w meczu Ligi Mistrzów drużyna City podejmowała Bayern Monachium. W składzie niemieckiej drużyny oczywiście był Robert Lewandowski. I Polak w 45. minucie, tuż przed przerwą strzelił gola. To było trafienie na 2:0 dla Bayernu, który ostatecznie przegrał jednak 2:3.
Lewandowski nie z gola jest jednak zapamiętany po tym spotkaniu, tylko ze starcia z Vincent Kompanym. W 59. minucie Polak walczył z wielkim Belgiem o piłkę przy linii bocznej boiska. Kompany to chłop na schwał, umięśniony, potężny i znany z tego, że nie łatwo go przewrócić. Lewandowski osłaniał piłkę, rywal go faulował. W końcu nasz zawodnik nie wytrzymał, chwycił Kompany'ego pod lewą rękę i dosłownie rzucił nim o ziemię. Ten ewidentnie zaskoczony, szybko się pozbierał, próbował Polakowi coś jeszcze powiedzieć, ale szybko odpuścił i wrócił na boisko.
Ta akcja była hitem internetu.
14 września 1977 roku w I rundzie Pucharu UEFA w Manchesterze na Maine Road zagrał Widzew Łódź. To był pierwszy mecz tego klubu w europejskich pucharach. I przegrywał już 0:2. W 70. minucie Zbigniew Boniek huknął jednak z 20. metrów i w taki sposób Widzew strzelił pierwszego gola na europejskich boiskach. Sześć minut później Boniek trafił ponownie. Tym razem z rzutu karnego. Tego nikt się nie spodziewał. To wtedy narodził się widzewski charakter, czyli walka do końca.
W rewanżu padł bezbramkowy remis. Kopciuszek z Polski zaszokował Europę.
Łukasz Teodorczyk nie miał we wtorek nic do stracenia. Mógł tylko zyskać. W pierwszym meczu Dynamo Kijów przegrało u siebie w 1/8 finału 1:3. Polak wyszedł w podstawowej jedenastce, ale grał słabo i dotrwał tylko do przerwy. Niestety, tak samo było w Anglii. Niczym się nie wyróżnił. Sam mecz był bardzo słaby. Bramek zabrakło.