W tym artykule dowiesz się o:
Kat Fernando
To była 25. minuta meczu. Obrońcy FC Barcelona jakby o nim zapomnieli. Albo po prostu zagrali w piłkę jak wojskowi i kryli na radar. Tak czy inaczej Fernando Torres miał przed polem karnym bardzo dużo miejsca. A piłkę miał z kolei jego kolega Koke. Ten gdy tylko zobaczył ruszającego w pole karne Torresa posłał mu zewnętrznym podbiciem prostopadłą piłkę, a snajper Atletico Madryt nie zastanawiając się długo, gdy już do niej dopadł strzelił mocno po ziemi. Futbolówka poleciała między nogami Marca-Andre ter Stegena i wpadła do bramki.
Kat Fernando spełnił swoją powinność! Dlaczego kat?
Pięć minut szaleństwa Oto bowiem Barcelona jest ulubionym rywalem 32-letniego napastnika. Rzadko komu strzelał tak często jak Dumie Katalonii. Przyjaznym miejscem dla Torresa jest zwłaszcza Camp Nou. W świątyni Barcelony dwa razy popisywał się dubletami.
Przeciwko Barcelonie Torres łącznie zagrał 16 razy i strzelił w tych meczach aż 10 bramek. 9 z nich występując w koszulce Atletico, jedną w barwach Chelsea Londyn.
Jego radość trwała jednak tylko dziesięć minut. Niedługo po zdobytym golu Torres zobaczył pierwszą żółtą kartkę. A w 35. minucie na połowie Barcelony, w dosyć niegroźnej sytuacji zaatakował nogi Sergio Busquetsa. Sędzia nie miał wątpliwości, pokazał drugą żółtą kartkę i wyrzucił z boiska.
Słusznie?
Zobacz wideo: Probierz: Brakuje nam jakości
Źródło: WP SportoweFakty
Dramat...
Opinie są podzielone, choć pierwsze reakcje hiszpańskich mediów były takie, że jednak słusznie. Na pewno Torres dał arbitrowi Felixowi Brychowi argument do takiej, a nie innej decyzji. Jednak Niemiec też wybroniłby się, gdyby Hiszpanowi pogroził palcem, zapowiedział, że więcej jego fauli tolerował nie będzie. Sam Luis Suarez powiedział po zawodach, że kara dla rywala była zbyt ostra.
Napastnik Atletico opuścił boisko, goście mieli przed sobą jeszcze godzinę gry w osłabieniu. Na Camp Nou z Barceloną to się musiało skończyć źle.
Luis ukąsił dwa razy
Napór gospodarzy rósł, ostrzeliwana była poprzeczka Atletico. W końcu opór pękł, a wygraną 2:1 zapewnił Barcelonie Luis Suarez.
I kto wie, jakby potoczył się ten mecz, gdyby nie sytuacja tuż sprzed drugiej żółtej kartki dla Torresa. Wtedy w polu karnym Atletico Suarez walczył o piłkę z Juanfranem. I de facto kopnął go bez piłki. Jest wiele komentarzy, że to było zagranie na czerwoną kartkę.
Was Barcelona's Luis Suarez lucky to not see red for this challenge on Atletico's Juanfran? https://t.co/7JUiTMVZR8 pic.twitter.com/RrSMltLX7V
— FOX Soccer (@FOXSoccer) 6 kwietnia 2016
Gdyby ją dostał, mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej.
Tymczasem w Monachium Robert Lewandowski i Bayern Monachium walczyli z Benficą Lizbona.
Król Arturo
I mecz dla Bawarczyków rozpoczął się doskonale, bo od gola Arturo Vidala. Który to przy okazji został najlepiej strzelającym Chilijczykiem w Lidze Mistrzów. Wydawało się, że Bayern pójdzie za ciosem, rozniesie Benficę. Nic z tego. Napór gospodarzy wcale się nie zwiększył, to goście być może powinni wyrównać.
Co najgorsze, dobrze nie grał Robert Lewandowski.
Lewy dzień
To nie był, delikatnie mówiąc, dzień polskiego napastnika. Lewandowski był niewidoczny, mało strzelał. A gdy już miał kapitalną okazję na gola, to ją zmarnował. Nasz piłkarz w drugiej połowie znalazł się niemal sam z piłką przed bramkarzem rywali, ale zamiast strzelać podał do Philippa Lahma. Zrobił to jednak niedokładnie, bardzo źle. Niemiec nie miał możliwości dojść do piłki.
Bayern wygrał ostatecznie 1:0.