Jak to się stało? Koszmar Legii trwa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Byli gotowi, podobno wyciągnęli wnioski, ale koszmar wrócił. Legia Warszawa w poprzednich sezonach traciła mistrzostwa Polski. I tak może być i tym razem. W środę stołeczna drużyna mogła sobie zapewnić tytuł, ale przegrała 0:2. Jak to się stało?

1
/ 5
Adam Warżawa/PAP
Adam Warżawa/PAP

Co wymyślił Stanisław Czerczesow

Ponoć Legia Warszawa wyciągnęła wnioski z poprzednich lat. Ponoć była świetnie przygotowana. W weekend rozbiła Piasta Gliwice 4:0. Wystarczyło tylko wystawić tych samych piłkarzy, przyjechać do Lechii jak po swoje. Trener Legii postanowił jednak, że tak łatwo nie będzie.

Michał Pazdan w ogóle nie znalazł się w meczowej "18". Michał Kucharczyk usiadł na ławce. Na środku obrony zagrał Adam Hlousek, a na lewej stronie defensywy bardzo dawno nie widziany Tomasz Brzyski. W środku zabrakło Ariela Borysiuka. W pierwszym składzie był też Michał Masłowski i Michaił Aleksandrow.

Ponoć oszczędzał piłkarzy zagrożonych kartkami na niedzielny, ostatni mecz. Nie lepiej było wygrać ten środowy?

Czerczesow chyba chciał zaskoczyć Polskę. I zaskoczył sam siebie.

2
/ 5
Adam Warżawa/PAP
Adam Warżawa/PAP

Peszko jak nie Peszko  

Tak jak przez większość pobytu w Lechii raczej rozczarowywał, tak w środę przechodził samego siebie. Dynamiczny, przebojowy. Strzelił pięknego, pierwszego gola. I miał asystę przy trafieniu Milosa Krasicia. Jeśli marzył jeszcze o Euro 2016, to chyba ostatni moment, żeby o ten turniej powalczyć.

3
/ 5
Adam Warżawa/PAP
Adam Warżawa/PAP

Pan piłkarz Milos Krasić 

Nie było piłkarza i jest piłkarz. Krasić z jesieni i Krasić z wiosny to dwóch różnych zawodników. Skupmy się na tym obecnym. Serb to lider, mózg drużyny. Świetny technicznie, inteligentny w grze. I przede wszystkim harujący. Były gwiazdor Juventusu Turyn strzelił Legii gola.

4
/ 5
Adam Warżawa/PAP
Adam Warżawa/PAP

Legia czerwona 

Jakiekolwiek nadzieje na dobry wynik Legia Warszawa straciła w momencie utraty Igora Lewczuka. Środkowy obrońca w drugiej połowie wyleciał z boiska, bo zobaczył dwie żółte kartki. Ma Legia szczęście, że defensor z Białegostoku będzie mógł zagrać w niedzielę z Pogonią Szczecin.

Ta kartka to był obraz Legii w tym meczu. Legii bezradnej. Lechia grała naprawdę świetnie.

5
/ 5
Adam Warżawa/PAP
Adam Warżawa/PAP

Koszmar z plaży  

To niesamowite, jaki kompleks Gdańska i Lechii ma warszawska drużyna. 3 maja 2012 roku gol Jakub Wilka pozbawił stołeczną ekipę pierwszego miejsca w lidze, a potem tytułu. Rok temu w przedostatniej kolejce obyło się bez bramek. Na koniec Legii zabrakło to tytułu jednego punktu.

Teraz, na kolejkę przed końcem Legia ciągle jest pierwsza. Jednak Piast ma już tyle samo punktów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
avatar
senka72
12.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak zwykle, piłkarski poker trwa!!!!!! Kto teraz handluje??? Piłkarzyki !!!!!!! Za nic mają kibiców!!!!!!! Teraz usłyszymy że oni nie wiedzą jak to się stało!!!!! Na dzień dobry na Ł3 cały stad Czytaj całość
avatar
Maario
12.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Spokojnie w Gdańsku, z tego co prasa podała to Ciebie " pykaja "...A legła , jak ujawniono to twoja ksywka...  
avatar
Mattx7
12.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
W końcu Lechia, to jedyny zespół, który ległą spokojnie sobie pyka i pokazuje gdzie ich ma. Krawaty myślały, że przyjadą do Gdańska, wyjdą na boisko i na tablicy wyników pojawi się wynik dajacy Czytaj całość
avatar
Barus Marian
12.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
nie panikować triumf ma być przed własna publicznością na Łazienkowskiej!!!!!!!!!!!!!! Ta to by nie było pompy a tak będzie zabawa na całego!!!!!!!!!!!!!!!!!!