Ekstraklasa: "Antyjedenastka" sezonu - oni zawiedli na całej linii
Gdy solidni ligowcy byli nagradzani oklaskami za interwencje, asysty i bramki, oni skrywali twarz w rękach. Przedstawiamy piłkarzy, którzy o zakończonym sezonie chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Oto "antyjedenastka" Ekstraklasy 2015/2016.
Sebastian Przyrowski (Górnik Zabrze)
Przed sezonem chciało go Zagłębie Lubin, ale ten wybrał ofertę z Górnika. Teraz pewnie musi pluć sobie w brodę. Co prawda był znany ze swoich spektakularnych błędów, które pieszczotliwie nazywane były "przyrosiami", ale miał na koncie 201 gier w Ekstraklasie w barwach Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski i Polonii Warszawa oraz występy w drużynie narodowej.
Przyrowski w śląskim klubie szybko okazał się jednak niewypałem transferowym. Wystąpił w pięciu meczach Ekstraklasy, a po przegranym w fatalnym stylu spotkaniu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza stracił miejsce między słupkami bramki Górnika. Do tego czasu puścił 12 bramek i obronił tylko siedem strzałów - to ledwie 37-proc. skuteczność interwencji na linii. Przyrowski "puszczał wszystko, co leciało w światło bramki Górnika". Wiosną nie pojawił się na boisku w ani jednym spotkaniu.
-
Zenon Groszek Zgłoś komentarzO co chodzi z tym Aleksandrowem wcale nie był taki tragiczny.
-
dragon0102 Zgłoś komentarzAntydziennikarze sezonu 2015/2016 na pozycji od 1 do 11 REDAKTORZY SPORTOWYCH FAKTOW> W nagrode zostaja zartudnieni w PUDELKU.GRATULUJEMY SERDECZNIE "FACHOWEJ" wiedzy.