W tym artykule dowiesz się o:
Paul Pogba (Manchester United)
To zdecydowanie najgłośniejsza wpadka klubu z Premier League. Cztery lata temu Paul Pogba odrzucił możliwość przedłużenia kontraktu z Manchesterem United. Wszystko dlatego, że sir Alex Ferguson obiecywał mu, że będzie dostawał szansę w meczach pierwszej drużyny. Skończyło się tylko na zapowiedziach, a rozczarowany całą sytuacją i zły na Szkota Pogba odrzucił możliwość pozostania na Old Trafford. Nikt wówczas nie spodziewał się, że zrobi tak gigantyczne postępy w ciągu tak krótkiego czasu. Dzisiaj Francuz trafi do Man Utd za rekordową sumę w historii piłki nożnej - 120 milionów euro i o aż 19 milionów pobije Garetha Bale'a.
Pogba w United zagrał jedynie trzy razy w Premier League - za każdym razem jako zmiennik i w sumie uzbierał 67 minut. Na boisku meldował się dopiero, gdy Czerwone Diabły prowadziły różnicą przynajmniej dwóch bramek. To sporo mówiło o tym, jak w Manchesterze widzą dalszą jego przyszłość.
Jerome Boateng (Manchester City)
Jeden z najlepszych defensorów na świecie, ale w Manchesterze City był tylko kulą u nogi. W 2010 roku The Citizens sprowadzili go za 10,5 milionów funtów. Już wówczas klubem opiekowali się szejkowie i nie szczędzili pieniędzy na nowych zawodników. 22-letni Niemiec nie zachwycał jednak na Etihad Stadium i szybko postanowiono zrobić z nim porządek. Gdy pojawiła się oferta z Bayernu Monachium byli w siódmym niebie i na dodatek z małym zyskiem sprzedali go z powrotem do Bundesligi. Boateng w Premier League grał zaledwie rok. Dzisiaj Manchester City wydałby fortunę, żeby z powrotem ściągnąć Boatenga, ale ten jest nie do ruszenia z drużyny mistrza Niemiec.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Piątek: widzieliśmy, że rywali łapały już skurcze (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Gerard Pique (Manchester United)
Jako młodego chłopaka ściągnął go Manchester United. Miał wówczas 17 lat i chociaż uważany był za spory talent, to jednak na Old Trafford nie poznali się na nim. Pierwszy mecz w podstawowym składzie Pique rozegrał... na prawej obronie. Łącznie w barwach Czerwonych Diabłów zagrał 23 razy z czego 14 spotkań w podstawowym składzie. Był również wypożyczony do Realu Saragossa, gdzie regularnie występował, ale po powrocie na Old Trafford czekała go ławka rezerwowych. W końcu w 2008 roku sprzedano go za ledwie 5 milionów funtów do FC Barcelona. Tam stał się jednym z najlepszych obrońców świata.
Kevin De Bruyne (Manchester City)
W Chelsea nigdy nie dano mu tak naprawdę szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności. Kupiono go w styczniu 2012 roku, ale Belg jeszcze przez pół roku grał w Genku. The Blues zależało jednak na czasie i to pokazywało, że De Bruyne może mieć przyszłość na Stamford Bridge. Jednak zanim zagrał choćby jeden oficjalny mecz, został wypożyczony na cały sezon do Werderu Brema. Tam spisywał się dobrze, strzelił 10 goli w Bundeslidze i wrócił na Stamford Bridge, gdzie menedżerem został Jose Mourinho. Portugalczyk nie był jednak zwolennikiem tego zawodnika i szybko odstawił go na boczny tor. W styczniu De Bruyne sprzedano do Wolfsburga za 18 milionów funtów, ale 1,5 roku później Manchester City zapłacił za niego już 55 milionów funtów.
Diego Forlan (Manchester United)
Super rezerwowy w Manchesterze United, chociaż z tej roli wywiązywał się dobrze, to nigdy sir Alex Ferguson nie obdarzył go olbrzymim kredytem zaufania. Kupiony za 10 milionów funtów w styczniu 2001 roku został rzucony na głęboką wodę. 22-letni wówczas napastnik przez pierwsze pół roku nie strzelił ani jednej bramki, chociaż zagrał w 18 meczach - głównie jako rezerwowy. W kolejnej kampanii kilkukrotnie zdobywał bardzo ważne gole, ale mimo to nadal nie dostawał więcej szans od Fergusona. Sezon 2003/2004 był dla niego ostatnim na Old Trafford i sprzedano go do Villarreal, gdzie od razu stał się gwiazdą. Łącznie w La Liga strzelił 128 goli, stając się jednym z najskuteczniejszych zawodników ligi.
Eric Dier (Everton)
Nietypowy jak na Brytyjczyka, ponieważ wychowywał się w Portugalii. Jego matka dostała pracę w tym kraju przed Euro 2004 i razem z rodziną wyjechała. Początkowo mały Dier kopał piłkę w szkole, ale tutaj został zauważony i polecony do Sportingu Lizbona. 8-latek szybko trafił pod skrzydła jednej z najlepszych akademii w całej Portugalii. W klubie zorientowano się, że mają do dyspozycji bardzo utalentowanego zawodnika i w 2010 roku podpisali z nim kontrakt, ubiegając m.in. Arsenal. Później zdecydowano się wypożyczyć Diera do Evertonu, gdzie w drużynie U-18 miał porównać styl gry, który ma w genach. Nie był to jednak najszczęśliwszy okres w życiu młodego Anglika, a The Toffees przegapili duży talent. Wrócił zatem do Portugalii i zadebiutował w rezerwach Sportingu. W pierwszym zespole po raz pierwszy zagrał w końcówce 2012 roku. Miał wówczas zaledwie 18 lat. W 2014 roku przeniósł się do Tottenhamu Hotspur.
Adrien Rabiot (Manchester City)
Przez kilka miesięcy trenował w akademii Manchesteru City, jednak nie zrobił wrażenia na trenerach, którzy uznali, że mają u siebie lepszych zawodników niż Rabiot. Z biletem z jedną stroną odesłali go do Francji, gdzie najpierw trenował w Creteil, a następnie Pau. Od 2012 roku jest zawodnikiem Paris Saint Germain i dzisiaj 21-latek coraz częściej pojawia się w składzie mistrza Francji.
Shkodran Mustafi (Everton)
Jako 17-latek trafił do Evertonu, ale przez 2,5 roku nie zagrał ani jednego meczu w lidze, a dostał jedynie kilka minut w spotkaniu Ligi Europy z BATE Borysow. The Toffees nie widzieli w nim dużego talentu i z ulgą oddali go do Sampdorii Genua. Tam szybko wywalczył sobie miejsce w składzie i zaowocowało to transferem do Valencii CF. Z pewnością pomogło w tym mistrzostwo świata wywalczone z reprezentacją Niemiec w 2014 roku. Dzisiaj trenerzy Evertonu mogą pluć sobie w brodę, że nie dostrzegli w nim potencjału.