WP SportoweFakty podpowiada Adamowi Nawałce: oni zasłużyli na szansę w kadrze

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W czwartek Adam Nawałka ogłosi powołania na mecze el. MŚ 2018 z Danią i Armenią. Na kogo, poza pewniakami, powinien postawić selekcjoner Biało-Czerwonych? Oto zawodnicy, którzy zasłużyli na szansę w reprezentacji Polski.

1
/ 7

Sławomir Peszko (Lechia Gdańsk)

Po Euro 2016 stracił miejsce w kadrze z powodu względów zdrowotnych i zabrakło go we wrześniowym meczu el. MŚ 2018 z Kazachstanem. Dosłownie i w przenośni, bo jego zadziorność przydałaby się na gorącym terenie w Astanie. By szybciej wrócić do zdrowia, wybrał się nawet do znanej serbskiej znachorki, dr Marijany Kovacević, która zafundowała mu terapię prądem.

Niekonwencjonalna metoda przyniosła efekt. "Peszkin" szybko wrócił na boisko i do wysokiej formy. W ostatnim spotkaniu ligowym z Ruchem Chorzów (2:1) nie tylko strzelił ważnego gola na 1:0, który poprzedził rajdem przez pół boiska, ale też pokazał jakość w wielu innych sytuacjach.

Wobec problemów Bartosza Kapustki w Leicester City może być pierwszym zmiennikiem Kamila Grosickiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Sam zdradził, że może otrzymać powołanie od Adama Nawałki: - Mamy stały kontakt telefoniczny i wiem, że jestem bliżej powołania niż dalej. Jestem gotowy na milion procent do gry w reprezentacji, bo to coś fantastycznego.

2
/ 7

Damian Dąbrowski (Cracovia)

Adam Nawałka chciał go powołać już na marcowe mecze towarzyskie z Serbią i Finlandią, ale na kilka dni przed ogłoszeniem nominacji pomocnik Cracovii doznał urazu barku, który wykluczył go z gry z do końca sezonu.

Latem Dąbrowski wrócił do zdrowia, ale 31 lipca, w wyniku bestialskiego ataku Łukasza Tymińskiego nabawił się kontuzji stawu skokowego, przez którą pauzował przez kolejny miesiąc. To z kolei spowodowało, że ominęło go powołanie na wrześniowy mecz z Kazachstanem.

24-latek błyskawicznie odzyskał dawną formę, a na powołanie do kadry zasłużył jak mało który ligowiec. Pod okiem trenera Jacka Zielińskiego Dąbrowski wyrósł na czołowego środkowego pomocnika ekstraklasy. Jest bardzo skuteczny w defensywie, co mecz notuje wiele odbiorów, a do tego jest mocno zaawansowany technicznie, dysponuje kapitalnym podaniem otwierającym i ma szeroki przegląd pola. Nie jest świetnie zbudowany, ale charakterystyką gry przypomina południowoamerykańskich "pivotów" i może być doskonałym uzupełnieniem Grzegorza Krychowiaka.

3
/ 7

Mateusz Klich (Twente Enschede)

Holandia to jego "ziemia obiecana". W sierpniu Klich wrócił do Eredivisie po dwóch latach przerwy i w ekspresowym tempie odbudowuje formę, dzięki której w 2013 roku został podstawowym reprezentantem Polski. 26-latek z miejsca stał się liderem II linii Twente Enschede, w której gra m.in. z Kamohelo Mokotjo, czyli swoim dawnym kompanem ze Zwolle.

Klich tak szybko zbudował sobie pozycję w Twente, że już w swoim drugim występie w jego barwach został kapitanem zespołu! Opaskę przejął chwilowo po nieobecnym Stefanie Theskerze, ale to i tak duże wyróżnienie - w końcu dołączył do drużyny Rene Hakego ledwie trzy tygodnie wcześniej.

4
/ 7

Mariusz Stępiński (FC Nantes)

Był w kadrze na Euro 2016, kosztem Artura SobiechaŁukasza Teodorczyka i Kamila Wilczka, ale we Francji nie rozegrał ani minuty. W nowy sezon wszedł znakomicie, bo w pierwszych pięciu meczach strzelił trzy gole, ale w drugiej połowie sierpnia nie rozegrał ani jednego meczu ze względu na komplikacje, jakie pojawiły się przy jego transferze do Nantes.

21-latek całkiem udanie wszedł do francuskiego zespołu. Od początku jest graczem pierwszej "11", a po czterech występach ma już na koncie już gola i asystę. Nie jest w tym momencie tak skuteczny jak Teodorczyk czy Wilczek, ale też gra w silniejszej lidze niż belgijska i duńska, a regularne powoływanie go do kadry A jest inwestycją w przyszłość. Nawet treningi z Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem mogą dać mu więcej niż kolejne bramki zdobyte w meczach z mało wymagającymi rywalami w "młodzieżówce".

5
/ 7

Paweł Dawidowicz (VfL Bochum)

Kolega Stępińskiego z młodzieżowej reprezentacji Polski już od dawna znajduje się w kręgu zainteresowania Adama Nawałki. Dawidowicz uczestniczył nawet w zgrupowaniu Biało-Czerwonych przed Euro 2016, ale do ścisłej kadry na francuski turniej ostatecznie się nie załapał.

Przez dwa ostatnie sezony był zawodnikiem Benfiki Lizbona, ale grał tylko w II-ligowych rezerwach klubu. Latem przeniósł się do VfL Bochum, a 2. Bundesliga to już liga bardziej wymagająca od zaplecza portugalskiej ekstraklasy. Stosunkowo szybko wywalczył sobie miejsce w składzie i jest chwalony za grę.

- Jest szybki, dobry w powietrzu i agresywny - mówi o swoim podopiecznym Gertjan Verbeek. Dawidowicz, którego Mateusz Borek zwykł nazywać "polskim Hummelsem", to ciekawa alternatywa dla pary Kamil Glik-Michał Pazdan.

6
/ 7

Wojciech Golla (NEC Nijmegen)

Szukając nowych środkowych obrońców, nie sposób pominąć byłego młodzieżowego reprezentanta Polski. Golla od półtora roku jest nie tylko podstawowym zawodnikiem NEC Nijmegen, ale w ogóle jedną z kluczowych postaci swojego zespołu. Odkąd przed sezonem 2015/2016 przeniósł się do Holandii, występuje w każdym meczu od pierwszego do ostatniego gwizdka, a pauzuje jedynie ze względu na urazy bądź kartki.

Nawałka już w styczniu 2014 roku dostrzegł w Golli potencjał i powołał go na zgrupowanie ligowców w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Chyba nadszedł czas na kolejną szansę.

7
/ 7

Łukasz Skorupski (FC Empoli)

Pod koniec ubiegłego sezonu doznał kontuzji ręki, której leczenie zajęło mu przeszło trzy miesiące. Po minionej kampanii jego wypożyczenie z Romy wygasło, ale wrócił na Stadio Carlo Castellani. Wcześniej związał się jednak z rzymianami nowym pięcioletnim kontraktem, co oznacza, że w stolicy wiążą z nim spore nadzieje.

Po wyleczeniu urazu Skorupski wrócił do bramki Empoli i zbiera dobre recenzje. Odkąd jest zawodnikiem Azzurrich, rozegrał w Serie A 35 spotkań i 10 z nich zachował czyste konto. Dla porównania Wojciech Szczęsny w 40 dotychczasowych występach w Serie A nie puścił gola tylko osiem razy.

25-letni Skorupski, którego Adam Nawałka prowadził w Górniku Zabrze, mógłby zająć miejsce grzejącego ławę w Deportivo La Coruna Przemysława Tytonia i zostać czwartym bramkarzem reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Oto koszmar mistrzów Polski. Bartosz Bereszyński: Tak dalej być nie może

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)