W tym artykule dowiesz się o:
Sławomir Peszko (Lechia Gdańsk)
Po Euro 2016 stracił miejsce w kadrze z powodu względów zdrowotnych i zabrakło go we wrześniowym meczu el. MŚ 2018 z Kazachstanem. Dosłownie i w przenośni, bo jego zadziorność przydałaby się na gorącym terenie w Astanie. By szybciej wrócić do zdrowia, wybrał się nawet do znanej serbskiej znachorki, dr Marijany Kovacević, która zafundowała mu terapię prądem.
Niekonwencjonalna metoda przyniosła efekt. "Peszkin" szybko wrócił na boisko i do wysokiej formy. W ostatnim spotkaniu ligowym z Ruchem Chorzów (2:1) nie tylko strzelił ważnego gola na 1:0, który poprzedził rajdem przez pół boiska, ale też pokazał jakość w wielu innych sytuacjach.
Wobec problemów Bartosza Kapustki w Leicester City może być pierwszym zmiennikiem Kamila Grosickiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Sam zdradził, że może otrzymać powołanie od Adama Nawałki: - Mamy stały kontakt telefoniczny i wiem, że jestem bliżej powołania niż dalej. Jestem gotowy na milion procent do gry w reprezentacji, bo to coś fantastycznego.
Damian Dąbrowski (Cracovia)
Adam Nawałka chciał go powołać już na marcowe mecze towarzyskie z Serbią i Finlandią, ale na kilka dni przed ogłoszeniem nominacji pomocnik Cracovii doznał urazu barku, który wykluczył go z gry z do końca sezonu.
Latem Dąbrowski wrócił do zdrowia, ale 31 lipca, w wyniku bestialskiego ataku Łukasza Tymińskiego nabawił się kontuzji stawu skokowego, przez którą pauzował przez kolejny miesiąc. To z kolei spowodowało, że ominęło go powołanie na wrześniowy mecz z Kazachstanem.
24-latek błyskawicznie odzyskał dawną formę, a na powołanie do kadry zasłużył jak mało który ligowiec. Pod okiem trenera Jacka Zielińskiego Dąbrowski wyrósł na czołowego środkowego pomocnika ekstraklasy. Jest bardzo skuteczny w defensywie, co mecz notuje wiele odbiorów, a do tego jest mocno zaawansowany technicznie, dysponuje kapitalnym podaniem otwierającym i ma szeroki przegląd pola. Nie jest świetnie zbudowany, ale charakterystyką gry przypomina południowoamerykańskich "pivotów" i może być doskonałym uzupełnieniem Grzegorza Krychowiaka.
Mateusz Klich (Twente Enschede)
Holandia to jego "ziemia obiecana". W sierpniu Klich wrócił do Eredivisie po dwóch latach przerwy i w ekspresowym tempie odbudowuje formę, dzięki której w 2013 roku został podstawowym reprezentantem Polski. 26-latek z miejsca stał się liderem II linii Twente Enschede, w której gra m.in. z Kamohelo Mokotjo, czyli swoim dawnym kompanem ze Zwolle.
Klich tak szybko zbudował sobie pozycję w Twente, że już w swoim drugim występie w jego barwach został kapitanem zespołu! Opaskę przejął chwilowo po nieobecnym Stefanie Theskerze, ale to i tak duże wyróżnienie - w końcu dołączył do drużyny Rene Hakego ledwie trzy tygodnie wcześniej.
Mariusz Stępiński (FC Nantes)
Był w kadrze na Euro 2016, kosztem Artura Sobiecha, Łukasza Teodorczyka i Kamila Wilczka, ale we Francji nie rozegrał ani minuty. W nowy sezon wszedł znakomicie, bo w pierwszych pięciu meczach strzelił trzy gole, ale w drugiej połowie sierpnia nie rozegrał ani jednego meczu ze względu na komplikacje, jakie pojawiły się przy jego transferze do Nantes.
21-latek całkiem udanie wszedł do francuskiego zespołu. Od początku jest graczem pierwszej "11", a po czterech występach ma już na koncie już gola i asystę. Nie jest w tym momencie tak skuteczny jak Teodorczyk czy Wilczek, ale też gra w silniejszej lidze niż belgijska i duńska, a regularne powoływanie go do kadry A jest inwestycją w przyszłość. Nawet treningi z Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem mogą dać mu więcej niż kolejne bramki zdobyte w meczach z mało wymagającymi rywalami w "młodzieżówce".
Paweł Dawidowicz (VfL Bochum)
Kolega Stępińskiego z młodzieżowej reprezentacji Polski już od dawna znajduje się w kręgu zainteresowania Adama Nawałki. Dawidowicz uczestniczył nawet w zgrupowaniu Biało-Czerwonych przed Euro 2016, ale do ścisłej kadry na francuski turniej ostatecznie się nie załapał.
Przez dwa ostatnie sezony był zawodnikiem Benfiki Lizbona, ale grał tylko w II-ligowych rezerwach klubu. Latem przeniósł się do VfL Bochum, a 2. Bundesliga to już liga bardziej wymagająca od zaplecza portugalskiej ekstraklasy. Stosunkowo szybko wywalczył sobie miejsce w składzie i jest chwalony za grę.
- Jest szybki, dobry w powietrzu i agresywny - mówi o swoim podopiecznym Gertjan Verbeek. Dawidowicz, którego Mateusz Borek zwykł nazywać "polskim Hummelsem", to ciekawa alternatywa dla pary Kamil Glik-Michał Pazdan.
Wojciech Golla (NEC Nijmegen)
Szukając nowych środkowych obrońców, nie sposób pominąć byłego młodzieżowego reprezentanta Polski. Golla od półtora roku jest nie tylko podstawowym zawodnikiem NEC Nijmegen, ale w ogóle jedną z kluczowych postaci swojego zespołu. Odkąd przed sezonem 2015/2016 przeniósł się do Holandii, występuje w każdym meczu od pierwszego do ostatniego gwizdka, a pauzuje jedynie ze względu na urazy bądź kartki.
Nawałka już w styczniu 2014 roku dostrzegł w Golli potencjał i powołał go na zgrupowanie ligowców w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Chyba nadszedł czas na kolejną szansę.
Łukasz Skorupski (FC Empoli)
Pod koniec ubiegłego sezonu doznał kontuzji ręki, której leczenie zajęło mu przeszło trzy miesiące. Po minionej kampanii jego wypożyczenie z Romy wygasło, ale wrócił na Stadio Carlo Castellani. Wcześniej związał się jednak z rzymianami nowym pięcioletnim kontraktem, co oznacza, że w stolicy wiążą z nim spore nadzieje.
Po wyleczeniu urazu Skorupski wrócił do bramki Empoli i zbiera dobre recenzje. Odkąd jest zawodnikiem Azzurrich, rozegrał w Serie A 35 spotkań i 10 z nich zachował czyste konto. Dla porównania Wojciech Szczęsny w 40 dotychczasowych występach w Serie A nie puścił gola tylko osiem razy.
25-letni Skorupski, którego Adam Nawałka prowadził w Górniku Zabrze, mógłby zająć miejsce grzejącego ławę w Deportivo La Coruna Przemysława Tytonia i zostać czwartym bramkarzem reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Oto koszmar mistrzów Polski. Bartosz Bereszyński: Tak dalej być nie może