W tym artykule dowiesz się o:
- To wie tylko Bóg... właśnie z nim rozmawiasz - wypalił Zlatan Ibrahimović do dziennikarza, który zapytał go, kto wygra barażach Szwecja - Portugalia i pojedzie na mundial do Brazylii. Kwintesencja "Ibry". Pewny siebie, chociaż jego przeciwnicy twierdzą, że to zwykła pycha przemawia przez niego. Piłkarz posiadający pierwiastek szaleństwa.
Wywołał niejedną burzę, jak chociażby gdy grał w Paris Saint Germain, stwierdził, że Francja to "gó...y kraj". Szybko przeprosił za swoje słowa, ale nie było już odwrotu. Francuski minister sportu napisał na Twitterze, że jest oburzony, a bardziej radykalni politycy zasugerowali piłkarzowi: Zlatan, spakuj się i wyjedź stąd!
"Po porażce, szwedzki gwiazdor rozpoczął swoją tyradę w języku angielskim, który na pewno nie był językiem oksfordzkim" - pisał dziennik "Le Monde", a przy okazji wyliczał: średnio 10 tysięcy razy Ibrahimović był cytowany w zaledwie jednym miesiącu. Francuzi musieli schować dumę do kieszeni, bo Szwed był największą gwiazdą ligi francuskiej.
Niewyparzony język "Ibry" to nie jest kwestia lat. On zawsze taki był. Gdy jako nastolatek został zaproszony przez Arsenal na testy, dał o sobie znać jego charakter. A nie mówimy tutaj o drużynie bijącej się o czwarte miejsce, ale o dominancie w angielskiej piłce. Arsenal rządził wówczas w Premier League. 16-letni "Ibra" przymierzył koszulkę Kanonierów ze swoim nazwiskiem, rozejrzał się po ośrodku treningowym, a Arsene Wenger powiedział mu: - Przebieraj się, chcę cię zobaczyć w treningu.
U Szweda zapaliła się czerwona lampka. "Nie ma mowy, Zlatan nie uczestniczy w przesłuchaniach" - tak Ibrahimovic odpowiedział Arsene'owi Wengerowi.
ZOBACZ WIDEO Mariusz Rumak: Zaczęliśmy dobrze, potem... plan się rozsypał (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Ibrahimović nigdy nie dał sobie pluć w brodę. Nigdy. Na jednym z treningów reprezentacji Szwecji posprzeczał się z Christianem Wilhelmssonem. "Ibra" usiadł na ławce rezerwowych, ale jego kolega nie odpuszczał. Podszedł do niego i delikatnie kopnął Ibrahimovicia. Jego reakcja była natychmiastowa. Wypadł ze swojego siedziska z potężnym ciosem na Wilhelmssona. Ten więcej nie zadzierał z rosłym napastnikiem.
To nie był jedyny raz, gdy miał "inne zdanie" niż jego partner z drużyny. Na jednym z treningów w Milanie ofiarą jego ostrego faulu padł Oguchi Onyewu. Zawodnik z USA nie miał zamiaru puścić płazem takiego zachowania i między nimi doszło do bijatyki. - Prawie się pozabijaliśmy - napisał później w swojej autobiografii. Zlatan skończył rozróbę ze złamanym żebrem.
W Barcelonie rosła frustracja Szweda. To nie był jego klimat, a po kilku kłótniach z Pepem Guardiolą wyżył się na Hiszpanie. "Brak ci jaj!", "Robisz pod siebie przed Mourinho" czy "Idź do diabła" - darł się w kierunku trenera. Oberwało się także Xaviemu, którego nazwał "klaunem".
Jednym z odkrywców talentu Zlatana Ibrahimovicia był Leo Beenhakker, były selekcjoner reprezentacji Polski. To on ściągnął go do Ajaxu Amsterdam. Holender kilka lat temu odniósł się do Zlatana.
- Spędziłem mnóstwo godzin na przekonywaniu naszego dyrektora finansowego, że warto. A, co ciekawe, nie widziałem wtedy go jeszcze w akcji w żadnym meczu, tylko wiedziałem jak się prezentuje na treningach. Podjechałem na zgrupowanie szwedzkiej drużyny w Hiszpanii, zobaczyłem go i pomyślałem "Jezu Chryste, muszę go mieć!". Od samego początku Zlatan był głupim gnojkiem. W szatni, na murawie, na treningu. Często myślałem: "ja pier... kim jest ten facet?". I właśnie za to go kochałem.
Dzisiaj Ibrahimović ma 35 lat na karku i całą gablotę trofeów. Cztery mistrzostwa Włoch, cztery Francji, dwa mistrzostwa Holandii, jedno mistrzostwo Hiszpanii, 18 krajowych pucharów, Superpuchar Europy, Klubowe Mistrzostwo Świata. Pięciokrotnie był królem strzelców, ale w swoim dorobku nie ma Ligi Mistrzów. Możliwe, że już nigdy jej nie wygra, ponieważ Manchester United walczy w Lidze Europy. W reprezentacji Szwecji zagrał 116 meczów, strzelił w nich 62 bramki. W rozgrywkach klubowych zdobył 379 goli w 640 spotkaniach. Ma 35 lat, ale niczym się nie różni od tego Zlatana sprzed 10 lat.