W tym artykule dowiesz się o:
Leo Beenhakker upokorzony. Narodziny Johana trenera
Ajax Amsterdam grał ligowy mecz z Twente Enschede. Trenerem stołecznej drużyny był doskonale u nas znany Leo Beenhakker. Cruyff wrócił wówczas z USA, chwilowo nie miał klubu. Już też uczył się trenowania. W Ajaksie był tymczasowym pomocnikiem sztabu szkoleniowego. Po prostu obserwował mecze z trybun, zapisywał wnioski. 30 listopada 1980 roku widział, jak Ajax przegrywa z Twente 1:3. A Leo Beenhakker nie wie, co robić. Wkurzony Cruyff zszedł więc na ławkę rezerwowych, to on zaczął wydawać polecenia. Ajax wygrał 5:3.
A Leo Beenhakker, jak wówczas pisano, był upokorzony.
Sporo śmiechu było za to wiele lat później, gdy słynny Holender był już trenerem Barcelony. Okazało się, że niektórzy piłkarze mają w sobie na tyle odwagi, żeby zrobić sobie i z niego... jaja.
O kogo chodzi?
Romario poleciał do Rio
To jest jedna z najbardziej znanych historii związanych z boskim Johanem i jego pracą w Barcelonie. Pokazująca, że i z niego niektórzy piłkarze potrafili zadrwić. On sam zresztą potrafił się z tego śmiać.
- Romario zapytał mnie, czy na dwa dni może pojechać na karnawał do Rio. Powiedziałem mu, że dostanie dwa dni więcej wolnego od swoich kolegów, jeśli w meczu jutro strzeli dwa gole. Po dwudziestu minutach meczu, gdy strzelił drugiego gola, podbiegł do mnie i wykrzyczał: Panie trenerze, mój samolot startuje za godzinę. Musiałem spełnić obietnicę.
ZOBACZ WIDEO Tomaszewski: Bońkowi trudno będzie skruszyć beton (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
To był styczeń 1994 i mecz... z Realem Madryt. Romario strzelił hat-tricka, Barcelona wygrała 5:0. Tyle że Romario swój pobyt w Brazylii przedłużył. Kiedy w końcu udało się z nim skontaktować, wypalił: Pan Cruyff pozwolił mi wyjechać, ale nie powiedział, kiedy mam wrócić.
Sam Johan drżał tylko przed jedną osobą na świecie.
Kropelki od mamy
Tego feralnego dnia akurat ich nie wziął. Zapomniał zabrać z domu. To kropelki waleriany, które jego mama zawsze mu przygotowywała. Brał je, bo był po prostu nadpobudliwy. Nie zażył więc kropelek, Ajax grał akurat mecz w europejskich pucharach, były rzuty karne. Johan Cruyff chybił.
Ojca stracił, gdy miał 12 lat. To matka nie dała mu potem zrobić krzywdy. Gdy on grał w juniorach, ona pracowała w klubie jako sprzątaczka. Nie dawała jednak sobie w kaszę dmuchać, to jej szef klubu miał obiecać, że będzie pilnował, aby Johan brał swoje kropelki. Gdy w 1967 roku Cruyff spudłował z bliska w meczu Ajaksu z Realem, był w Holandii wrogiem publicznym numer jeden. Stawką był bowiem awans do kolejnej rundy w Pucharze Europy. To wtedy matka zaopiekowała się nim jeszcze bardziej. Zabroniła czytać gazety, wyłączyła telewizor. Przetrwali.
Ponoć nie posłuchał jej tylko raz - gdy opuścił Ajax i przeszedł do Barcelony.
Słuchać lekarzy zaczął z kolei wówczas, gdy okazało się, że jak wszyscy jest śmiertelnikiem. A papierosy go zabijają. To, co z nimi zrobił, przeszło już do historii.
Wykopał papierosy
Żonglował paczką papierosów, potem daleko ją wykopał. To jedna z najbardziej charakterystycznych reklam z udziałem sportowca. Nagrał ją na początku lat 90. Materiał był promocją zdrowego trybu życia. A ten przez wiele lat był mu obcy. Papierosy palił jak smok, wszędzie, nawet w trakcie meczów. Gdy w 1991 roku z powodu fajek miał problemy zdrowotne, wyrzucił je z życia.
W październiku 2015 roku wykryto u niego raka płuc.
Raz uśmiercono go dużo wcześniej.
Uśmiercony za życia
Johan Cruyff nie żyje! - ogłosiła w sierpniu 2014 roku holenderska gazeta "De Volkskrant". Informacja szybko się rozprzestrzeniła, Holandia zamarła. Okazało się, że de Volskrant testowała nową stronę internetową, a rzekoma śmierć Cruyffa była testową pilną informacją. I całkiem możliwą, bo przecież genialny Holender od dawna miał problemy zdrowotne.
Skończyło się wstydem gazety i przeprosinami.
Cruyff do Legii!
Tę historię przypomniał przy okazji jego śmierci serwis Polsatsport.pl.
Wiosną 1975 roku 28-letni Johan Cruyff wylądował na lotnisku Okęcie w Warszawie. - Skończył mi się kontrakt z Barceloną i spośród wielu propozycji postanowiłem wybrać ofertę CWKS Legia - poinformował oczekujących go dziennikarzy. - To ogromna przyjemność móc zagrać u boku takich piłkarzy jak Deyna, Dąbrowski, Ćmikiewicz, Mowlik, Białas, czy Cypka... - stwierdził Holender, a na pytanie o wysokość kontraktu odparł: - Mogę powiedzieć, że warunki stwarzane mi przez Legię, w poważnym stopniu wpłynęły na moją decyzję przyjazdu tutaj wraz z żoną i dziećmi.
To był tylko żart, jaki swoim czytelnikom zafundował "Przegląd Sportowy" 1 kwietnia 1975 roku.
7. Johan Cruyff - legenda
W marcu 2016 roku piłka nożna straciła jedną ze swoich największych postaci w historii. Trzykrotnego zdobywcę Złotej Piłki, trzykrotnego zwycięzcę Pucharu Europy i wielu jeszcze trofeów. Wielkiego piłkarza Ajaksu Amsterdam, Barcelony i reprezentacji Holandii. Odszedł wizjoner futbolu, filozof ofensywnej gry, u którego uczył się choćby Pep Guardiola. - W prowadzonych przeze mnie drużynach bramkarz to pierwszy napastnik, a napastnik to pierwszy obrońca - mówił Cruyff.
Odszedł człowiek mający własne zdanie, z którym on sam się zgadzał. Nie znał świętości, gdy było trzeba, krytykował ukochane kluby. I tak dosadnie i celnie mówił o piłce nożnej:
- Dlaczego nie umiałeś pokonać drużyny, która była bogatsza od twojej? Jakoś nigdy nie widziałem, by worek pieniędzy strzelił gola.
Zmarł 24 marca 2016 roku. Miał 68 lat.