W tym artykule dowiesz się o:
Chłopcy na medal?
Mistrzostwa Europy U-21 2017, które między 16 a 30 czerwca odbędą się w Polsce, będą pierwszymi, w których udział weźmie 12 drużyn - dotąd w turnieju startowało osiem ekip. Polska zagra na mistrzostwach w tej kategorii wiekowej po raz pierwszy od 1994 roku. W grupie A zespół Marcina Dorny będzie rywalizował z Anglią, Słowacją i broniącą tytułu Szwecją.
- Naszą drużynę stać na awans do finału. Mamy zespół, który w tej kategorii wiekowej liczy się w Europie - mówił przy okazji grudniowego losowania fazy grupowej wiceprezes PZPN i zarazem ambasador turnieju, Marek Koźmiński.
Polacy jako gospodarz mistrzostw mieli zagwarantowany udział w turnieju bez konieczności gry w eliminacjach, a nadzieja na dobry wynik Biało-Czerwonych była oparta o bardzo dobre wyniki, które drużyna trenera Dorny osiągała w grach towarzyskich. Do grudniowego losowania kadra U-21 miała znakomity bilans gier kontrolnych: siedem zwycięstw, trzy remisy i tylko jedna porażka.
Wiarę w "młodzieżówkę" umocniło listopadowe zwycięstwo z niepokonanymi od 13 spotkań Niemcami (1:0), ale w marcu przyszedł pierwszy zimny prysznic - podopieczni trenera Dorny byli co najmniej o klasę słabsi od Włochów (1:2) i Czechów (1:2).
Na miesiąc przed startem turnieju jeszcze trudniej szukać powodów do optymizmu. Kręgosłup zespołu jest przetrącony - kluczowi zawodnicy kadry Dorny albo mają olbrzymie kłopoty z regularną grą w swoich drużynach klubowych, albo zmagają się z urazami.
Kanarek w klatce
Rok temu o tej porze Mariusz Stępiński był na szczycie. Z 15 golami został najskuteczniejszym Polakiem Lotto Ekstraklasy i jednocześnie najskuteczniejszym młodzieżowcem polskiej ligi w XXI wieku - pobił nawet wyczyn Roberta Lewandowskiego z sezonu 2008/2009. Chwilę później rzutem na taśmę znalazł się w kadrze Polski na Euro 2016, a w sierpniu zamienił Ruch Chorzów na FC Nantes.
Od razu wskoczył do "11" francuskiego klubu, a po dziewięciu występach w Ligue 1 miał na koncie trzy bramki i trzy asysty. Pod koniec minionego roku jednak stracił impet i wypadł z wyjściowego składu, a gdy do Kanarków dołączył Prejuce Nakoulma, Stępiński w ogóle przestał grać. Po raz ostatni od pierwszego gwizdka wystąpił 18 lutego, a od tego czasu zagrał tylko w trzech z 12 spotkań Nantes, spędzając na boisku raptem 13 minut.
Trudno sobie wyobrazić, by w przededniu ME U-21 2017 Marcin Dorna zrezygnował z najlepszego strzelca swojego zespołu, ale odstawiony w klubie na bocznicę Stępiński może nie gwarantować Polsce bramek. A przypomnijmy, że Biało-Czerwoni polegali na skuteczności 22-latka, który w 11 występach w meczach przygotowawczych do turnieju strzelił sześć goli i zaliczył trzy asysty.
Stępiński to nie jedyny kluczowy gracz "młodzieżówki", który ma problem z regularną grą. Zobacz dalej, kto jeszcze znalazł się w równie trudnym położeniu.
Z nieba do piekła
Identyczną drogę co Mariusz Stępiński w ciągu dziesięciu miesięcy przeszedł też Bartosz Kapustka. Rok temu o wychowanka Tarnovii biły się czołowe kluby Starego Kontynentu, a po udanym występie na Euro 2016 pomocnik zamienił Cracovię na Leicester City, stając się pierwszym w historii piłkarzem polskiej ligi, który prosto znad Wisły trafił do urzędującego mistrza Anglii.
Kapustka do dziś jednak nie doczekał się debiutu w Premier League, a jedyne trzy występy (ostatni 18 lutego!) w pierwszym zespole Lisów zaliczył w Pucharze Anglii. Ze względu na sytuację, w jakiej znalazł się na King Power Stadium, stracił miejsce w pierwszej reprezentacji i trener Marcin Dorna mógł z niego skorzystać już w marcowych meczach z Włochami i Czechami.
Spotkania te pokazały, że Kapustka faktycznie może być wzmocnieniem "młodzieżówki", ale wszystko wskazuje na to, że na zgrupowaniu w Arłamowie pojawi się po blisko trzech miesiącach bez gry w meczach o stawkę, a to zmienia postać rzeczy i zmusza do zadania pytania o to, czy faktycznie może on dać kadrze U-21 więcej niż regularnie grający zawodnik o mniejszym potencjale?
Kłopoty Kapustki i Stępińskiego to tylko dwa z licznych problemów, które "młodzieżówka" ma na miesiąc przed startem ME U-21 2017. Kłopoty nie ominęły też najważniejszej formacji drużyny trenera Dorny.
ZOBACZ WIDEO Kuriozalna bramka samobójcza - zobacz skrót meczu ACF Fiorentina - Lazio Rzym [ZDJĘCIA ELEVEN]
Defensywa w rozsypce
Długo zanosiło się na to, że defensywa będzie prawdziwą chlubą kadry Marcina Dorny. W pierwszych 11 meczach kontrolnych Biało-Czerwoni stracili tylko trzy gole - sześć spotkań wygrali do zera, dwa bezbramkowo zremisowali, a w pozostałych trzech stracili po jednym golu.
Według pierwotnego planu blok obronny reprezentacji Polski na ME U-21 2017 mieli tworzyć Tomasz Kędziora, Paweł Dawidowicz, Jarosław Jach i Paweł Jaroszyński. Tymczasem na miesiąc przed turniejem pewny miejsca w "11" może być tylko ten pierwszy.
Dawidowicz od półtora miesiąca zmaga się z urazem mięśniowym i opuścił sześć ostatnich spotkań VfL Bochum. Do końca sezonu 2. Bundesligi pozostała jedna kolejka i jeśli wychowanek Sokoła Ostróda w niej nie zagra, to 5 czerwca pojawi się w Arłamowie po dwumiesięcznej przerwie w występach.
Już od 20 lutego z gry wyłączony jest Jach. Na początku rundy wiosennej stoper Zagłębia Lubin doznał uraz stawu skokowego i musiał przejść operację. Treningi wznowił dopiero 15 maja, ale czy trzy tygodnie zajęć na pełnych obrotach pozwolą mu na powrót do formy, dzięki której znajdzie się w kadrze na turniej? Trener Dorna powołania musi ogłosić do 6 czerwca.
O ile Dawidowicza i Jacha mogą zastąpić Jan Bednarek czy Michał Helik, to dla Jaroszyńskiego nie ma alternatywy. Obrońca Cracovii ma za sobą stracony sezon. Przez lwią część rundy jesiennej pauzował z powodu kontuzji, a i wiosną nie może grać regularnie, ponieważ doznaje drobniejszych urazów. Sezon dobiega końca, a Jaroszyński wystąpił tylko w dziewięciu meczach, spędzając na boisku raptem 569 minut - nie brzmi to jak dobry fundament przed ME U-21 2017.
Przygotowania młodzieżowych reprezentantów Polski do mistrzostw zaburzają nie tylko kontuzje i przegrana rywalizacja o miejsce w składzie. Jeden z liderów kadry straci końcówkę sezonu ze względu na nieprofesjonalne zachowanie swojego klubu.
Lider bez klubu
Patryk Lipski na zgrupowaniu w Arłamowie pojawi się po miesięcznym rozbracie z piłką. Pomocnik ostatni występ zaliczył 5 maja, a sześć dni później Izba ds. Rozwiązywania Sporów podjęła decyzję o rozwiązaniu jego kontraktu z Ruchem Chorzów z winy klubu.
Śląski klub zalegał Lipskiemu z wypłatami, więc ten skorzystał z prawa do rozwiązania umowy z winy pracodawcy i Izba przychyliła się do jego wniosku. 23-latek uwolnił się od toksycznej atmosfery, która od pewnego czasu panuje w Chorzowie, ale do końca sezonu już nie pojawi się na boisku, a trenować może tylko indywidualnie lub w gościnie u innego klubu.
To fatalna wiadomość dla Marcina Dorny, bowiem Lipski jest absolutnie podstawowym zawodnikiem jego drużyny. Wychowanek SALOS-u Szczecin wystąpił od pierwszej minuty w 11 z 13 spotkań towarzyskich i jest etatowym wykonawcą stałych fragmentów gry.
Szewc bez butów chodzi
Polski futbol słynie z produkcji wysokiej klasy golkiperów. Adam Nawałka może liczyć na Łukasza Fabiańskiego, Łukasza Skorupskiego czy Wojciecha Szczęsnego, a ich nastoletni następcy szkolą się w najlepszych klubach Starego Kontynentu: Chelsea, Liverpoolu, Manchesterze City czy Bayerze Leverkusen. Tymczasem polskiej bramki na ME U-21 2017 strzec będzie Jakub Wrąbel z I-ligowej Olimpii Grudziądz.
Na początku przygotowań do turnieju numerem jeden w kadrze Marcina Dorny był Bartłomiej Drągowski, ale po transferze do Fiorentiny przestał w ogóle grać i selekcjoner był zmuszony do zrezygnowania z jego usług. Drugim wyborem był Damian Podleśny, ale ten też nie gra regularnie, nawet po przenosinach z Lechii Gdańsk do I-ligowych Wigier Suwałki.
W zaistniałych okolicznościach swoją szansę dostaje Wrąbel, który przegrał w Śląsku Wrocław rywalizację z Mariuszem Pawełkiem i musiał odejść na wypożyczenie do Olimpii. Nie wystawia to 21-latkowi najlepszego świadectwa, a marcowe mecze z Włochami i Czechami pokazały, że obawy o obsadę bramki są w pełni uzasadnione.
Grać czy nie grać?
Pierwotny plan PZPN zakładał, że na ME U-21 2017 Polska wystawi "drużynę marzeń", w skład której wejdą zawodnicy pierwszej reprezentacji: Bartosz Kapustka, Karol Linetty, Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński. Pierwszy dołączył do "młodzieżówki" już w marcu, ale głównie dlatego, że stracił miejsce w kadrze A.
Linetty ostatnio zadeklarował, że chce wystąpić na mistrzostwach i jego zejście będzie dużym wzmocnieniem drugiej linii reprezentacji U-21. Nie zmieni tego nawet to, że Linetty po raz ostatni zagrał w drużynie Marcina Dorny w marcu 2014 roku.
Wciąż nie wiadomo jednak, czy kadrze U-21 pomogą Milik i Zieliński, czyli zawodnicy, którzy nadaliby drużynie trenera Dorna całkiem innego kształtu. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że piłkarze Napoli byliby jednymi z największych gwiazdy turnieju, na równi z Leroy Sane czy Marco Asensio.
Z ust Milika i Zielińskiego nie padła jednak jeszcze żadna deklaracja, a trener Napoli Maurizio Sarri otwarcie przyznaje, że jest przeciwny ich występowi na młodzieżowym Euro. Zegar tyka, bo kadra na turniej musi być ogłoszona do 6 czerwca.