W tym artykule dowiesz się o:
Cztery znaki zapytania
Adam Nawałka ponad wszystko ceni sobie automatyzmy w grze swojego zespołu i stabilizację składu. Gdyby wszyscy reprezentanci Polski cieszyli się dobrym zdrowiem, a w swoich zespołach klubowych mieliby mocną pozycję, to wyjściowy skład Biało-Czerwonych na piątkowy mecz z Danią prezentowałaby się następująco:
Wojciech Szczęsny - Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk - Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki - Arkadiusz Milik - Robert Lewandowski.
Problem w tym, że w w najbliższych spotkaniach z Danią (01.09) i Kazachstanem (04.09) z różnych względów nie będzie mógł postawić na żelazną "11". Na zgrupowaniu przede wszystkim nie ma Grzegorza Krychowiaka, który nie dostał powołania do kadry po raz pierwszy od... sierpnia 2012 roku. Za kadencji Nawałki Krychowiak wystąpił w 19 z 20 spotkań o punkty.
Trzy dni przed meczem w Kopenhadze selekcjoner ma cztery znaki zapytania dotyczące wyjściowego składu na mecz z Danią. Przed jakimi dylematami stoi Adam Nawałka?
Fabiański czy Szczęsny?
Sprawa obsady miejsca w bramce Biało-Czerwonych to niekończąca się opowieść. Gdy startowały el. Euro 2016, o miano numeru jeden rywalizowali Artur Boruc i Wojciech Szczęsny. Pół roku później niegrającego w Arsenalu Szczęsnego ze składu wygryzł Łukasz Fabiański i pozostał "jedynką" aż do mistrzostw Europy.
We Francji selekcjoner zaufał Szczęsnemu, który odżył po wypożyczeniu do Romy, ale w pierwszym meczu turnieju z Irlandią Północną (1:0) warszawianin doznał urazu i do bramki wskoczył Fabiański. Golkiper Swansea City bronił też w pierwszej części el. MŚ 2018, ale przed startem rundy rewanżowej Nawałka ponownie postawił na Szczęsnego, który był najlepszym bramkarzem minionego sezonu Serie A.
Świetna postawa Szczęsnego w barwach Romy zaowocowała jego transferem do Juventusu Turyn, w którym ma być następcą Gianluigiego Buffona. Stara Dama zapłaciła Arsenalowi za Szczęsnego ok. 12 mln euro, czyniąc go najdroższym polskim bramkarzem w historii. Nim jednak legenda calcio dopuści go do gry, minie rok - jeden z najlepszych bramkarzy świata zamierza przejść na emeryturę dopiero latem 2018 roku.
Szczęsny przyjechał na zgrupowanie kadry bez debiutu w Juventusie. Tymczasem Fabiański rozegrał dla Swansea City już trzy mecze, a w dwóch z nich zachował czyste konto. Status rezerwowego w sezonie poprzedzającym mundial w Rosji może oznaczać dla Szczęsnego jedno - bycie zmiennikiem regularnie grającego Fabiańskiego. 27-latek wydaje się być pogodzony z tym faktem.
- Turniej w Rosji nie był moim priorytetem przy wyborze klubu. Działałem świadomie. Musiałem podjąć decyzję, która będzie najlepsza dla rozwoju mojej kariery, a nie tylko zwiększy moje szanse grania w Rosji. Uzależnianie decyzji o karierze od jednego turnieju mogłoby być zgubne - przyznał na łamach "Przeglądu Sportowego".
Fabiański i Szczęsny to jedyni bramkarze, z usług których Adam Nawałka korzystał w 20 dotychczas rozegranych meczach o punkty. Żaden z nich nie zawiódł selekcjonera i nie brakowało spotkań, w których ratowali skórę drużynie. Fabiański zagrał w 14 spotkaniach, a Szczęsny wystąpił w sześciu. Bilans pierwszego to cztery czyste konta i 11 puszczonych bramek, a drugiego to cztery czyste konta i trzy puszczone gole.
Dylemat: Łukasz Fabiański czy Wojciech Szczęsny? Nasz wybór: Łukasz Fabiański.
Lewandowski czy Lewandowski i Milik?
Postawienie na duet Robert Lewandowski - Arkadiusz Milik było jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą decyzją Adama Nawałki. Początkowo za ten manewr odsądzano selekcjonera od czci i wiary, ale czas pokazał, że szkoleniowiec miał rację. Lewandowski i Milik stali się zabójczą bronią reprezentacji Polski. "Lewy" został królem strzelców (13) el. Euro 2016 i wygrał też klasyfikację kanadyjską (17). Milik natomiast był królem ostatnich podań (7), a po zsumowaniu bramek i asyst (13) większą zdobycz od niego miał tylko Lewandowski.
Polski tandem przetrwał do początku el. MŚ 2018, a duet brutalnie rozerwała dopiero kontuzja kolana, której Milik doznał w pierwszym meczu z Danią (08.10). Uraz wykluczył go z gry na cztery miesiące, ale po powrocie na boisko nie mógł znaleźć formy sprzed operacji. Marcowe spotkanie z Czarnogórą (2:1) obejrzał z ławki rezerwowych, a w czerwcowym meczu z Rumunią (3:1) zagrał tylko 18 minut.
Po kontuzji kolana, której w pierwszym spotkaniu z Danią doznał Milik, ale 23-latek nadal nie odzyskał miejsca w "11" Napoli. Mimo to Nawałka na mecze z Danią i Kazachstanem może wrócić do rozwiązania, które uczyniło z reprezentacji Polski najskuteczniejszą drużynę Starego Kontynentu. W końcu, gdy w 2014 roku postanowił postawić na Milika, ten był najpierw tylko rezerwowym w Augsburgu, a tuż po transferze do Ajaksu Amsterdam rozczarowywał. Zbudowały go dopiero udane występy w kadrze, po których przeniósł pewność siebie i skuteczność do Ajaksu.
Rozwiązanie, które pod nieobecność Milika zastosował Nawałka, sprawiło, że Polska zdobyła komplet punktów, ale jego powrót do gry u boku Lewandowskiego powinien być znaczącym wzmocnieniem ofensywy Biało-Czerwonych. Od tego, czy selekcjoner postawi na system 1-4-4-2, czy 1-4-2-3-1, zależy też rozwiązanie jego trzeciego dylematu.
Dylemat: 1-4-2-3-1 z osamotnionym Lewandowskim czy 1-4-4-2 z duetem Lewandowski-Milik? Nasz wybór: 1-4-4-2 z duetem Lewandowski-Milik.
Kto u boku Piotra Zielińskiego?
W drugiej linii selekcjoner ma tylko jedną niewiadomą. Jeśli jednak nie zdecyduje się na duet Robert Lewandowski-Arkadiusz Milik w pierwszej linii, to w środku pola u boku Piotra Zielińskiego wystąpią Karol Linetty i Krzysztof Mączyński. Jeśli natomiast Lewandowski i Milik zagrają obok siebie, Adam Nawałka stanie przed wyborem dotyczącym partnera Zielińskiego. Pozycja pomocnika Napoli w kadrze jest w tej chwili niepodważalna.
Nieobecność Grzegorza Krychowiaka sprawiła, że selekcjoner będzie zmuszony do skorzystania z nowego, niesprawdzanego dotąd rozwiązania. Co prawda wariant z tercetem Linetty-Mączyński-Zieliński sprawdził się już w marcowym spotkaniu z Czarnogórą (2:1) i czerwcowym rewanżu z Rumunią (3:1), ale duety Linetty-Zieliński i Mączyński-Zieliński w meczach o punkty jeszcze nie funkcjonowały. Mączyński wystąpił z Zielińskim tylko raz - w rozegranym 1 czerwca 2016 roku spotkaniu towarzyskim z Holandią (1:2) i nie był to dobry występ tych środkowych pomocników. Z kolei Linetty w duecie z Zielińskim w kadrze A nie zagrał nigdy. W "młodzieżówce" zresztą też nie grali obok siebie.
W jakiej formie są potencjalni partnerzy Zielińskiego? Choć sezon 2017/2018 dopiero się zaczął, Mączyński rozegrał już 14 spotkań, a w nogach ma już 959 minut. Linetty z kolei wystąpił dopiero w dwóch meczach Sampdorii Genua, a w jednym był tylko rezerwowym - łącznie spędził na boisku raptem 112 minut. Forma Mączyńskiego, jak całej Legii Warszawa w lipcu i sierpniu, to sinusoida, ale jeśli selekcjoner będzie musiał dokonać wyboru między nim a Linettym, to postawi na legionistę. 30-latek to zaufany żołnierz Nawałki, którego nigdy nie zawiódł. Tymczasem Linetty ma na koncie kilka niewykorzystanych szans w reprezentacji.
Dylemat: Linetty czy Mączyński u boku Zielińskiego? Nasz wybór: Mączyński.
ZOBACZ WIDEO Piękna bramka Zielińskiego. Zobacz skrót meczu Napoli - Atalanta [ZDJĘCIA ELEVEN]
Jędrzejczyk czy Rybus?
Ostatni z dylematów selekcjonera przed piątkowym meczem z Danią dotyczy obsady lewej strony obrony. Od czasu Euro 2016 absolutnym numerem jeden na tej pozycji jest Artur Jędrzejczyk. Nawet, gdy "Jędza" był tylko rezerwowym w FK Krasnodar albo gdy grał poniżej oczekiwań w Legii Warszawa, to w kadrze nie zawodził. Tak naprawdę trudno przypomnieć sobie jego słabszy występ w drużynie narodowej.
Selekcjoner obdarzył go zaufaniem, za które Jędrzejczyk mu się odpłacił, ale z drugiej strony legionista nie miał też realnego konkurenta w walce o miejsce w składzie. Maciej Rybus, który wcześniej był pierwszym wyborem Nawałki na tej pozycji, na Euro 2016 nie mógł zagrać z powodu kontuzji, a sezon 2016/2017 zmarnował na ławce bądź trybunach Olympique Lyon.
Teraz sytuacja się zmieniła. Rybus opuścił Francję i wrócił do Rosji, w której cieszy się statusem co najmniej solidnego ligowca i z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem Lokomotiwu Moskwa, a to już argument, który Adam Nawałka weźmie pod uwagę. Kandydaturę Rybusa wzmacnia też to, że Jędrzejczyk po letniej przerwie gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Nie mówiąc już o tym, że na lewej obronie występuje tylko w kadrze - w Legii jest stoperem bądź prawym obrońcą. Wcześniej nie było to przeszkodą, bo nie miał konkurenta, ale gdy kariera Rybusa wróciła na odpowiednie tory, zmiana na lewej stronie defensywy reprezentacji Polski jest realna.
Dylemat: Artur Jędrzejczyk czy Maciej Rybus na lewej obronie? Nasz wybór: Maciej Rybus.