W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarze
Wojciech Szczęsny: 8. Koreańczycy trzy razy wywołali go tablicy i za każdym razem odpowiedział śpiewająco, a w 31. minucie nie ograniczył się tylko do obronienia uderzenia Heung-Min Sona, ale szybko wznowił grę, a po zainicjowanej przez niego akcji Polacy zdobyli bramkę na 1:0. Szczęsny potwierdził, że jest wysokiej klasy specjalistą i po marcowym dwumeczu jest krok przed Łukaszem Fabiańskim.
Łukasz Skorupski: 6. Aż trudno w to uwierzyć, ale był to jego pierwszy występ w drużynie narodowej od... 14 grudnia 2012 roku. Od półtora roku Adam Nawałka regularnie zapraszał go na zgrupowania kadry, ale do tej pory nie korzystał z jego usług. W przerwie Skorupski zastąpił Szczęsnego i już kilkadziesiąt sekund po wejściu do bramki błysnął interwencją, którą pokazał, dlaczego selekcjoner wysyła mu powołania. Przy strzale Chang-Min Lee na 2:1 mógł zachować się lepiej, ale przy drugim golu Koreańczyków był już bezradny. Z uwagi na sytuację w Romie na mundial nie pojedzie, ale jeśli zacznie regularnie grać w klubie, może odzyskać w kadrze status trzeciego golkipera.
Skala 1-10 (wyjściowa 6)
Obrońcy
Łukasz Piszczek: 5. Gdy Adam Nawałka zapowiedział testowanie ustawienia z trzema środkowymi obrońcami, wydawało się, że wahadłem w tym systemie będzie właśnie Piszczek, ale selekcjoner widzi zawodnika Borussii Dortmund w roli prawego środkowego obrońcy. W meczu z Nigerią 32-latek spisał się na tej pozycji poprawnie i tym razem też nie zawiódł, choć jego niecelne podania mogły irytować. Po jednej z jego strat rywale ruszyli z kontrą, po której musiał interweniować Wojciech Szczęsny. Widać, że czuje się na tej pozycji jak na uwięzi - zdecydowanie lepiej radził sobie, mogąc hasać po skrzydle i uczestniczyć w akcjach ofensywnych.
Kamil Glik: 6. Poprawny występ lidera defensywy reprezentacji Polski. Dopóki był na boisku, Koreańczycy nie zagrozili Biało-Czerwonym z jego strefy. Przy budowaniu akcji prochu nie wymyślił, ale też nie popełnił przy tym błędów, które musieliby naprawiać inni zawodnicy.
Michał Pazdan: 6. Patrząc na jego wiosenne występy w Legii Warszawa, można było drżeć o jego formę, ale trzeba przyznać, że dobrze radził sobie z Koreańczykami, w tym z gwiazdorem Premier League - Heung-Min Son. Zdał test, jakim był dla niego pierwszy występ w nowym ustawieniu - trzy poprzednie mecze kadry w tym systemie opuścił z powodu problemów zdrowotnych, a nie grał w ten sposób też w Legii Warszawa. Potwierdził jednak, że jest pojętny i zdyscyplinowany taktycznie.
Thiago Cionek: 5. Grał w kadrze lepsze mecze. Na początku drugiej połowy, już przy pierwszym kontakcie z piłką, mógł podarować Koreańczykom gola, ale skórę uratował mu Łukasz Skorupski. Ta niefortunna interwencja rzutowała na cały jego występ. Nie potrafił odzyskać spokoju i grał nerwowo, niepotrzebnie faulował rywali w miejscach, z których Koreańczycy mogli zagrozić bramce Skorupskiego po rzutach wolnych. Nie zapłaci jednak za to spadkiem w hierarchii - Marcin Kamiński z Nigerią zagrał słabiej, a innych środkowych obrońców trener Nawałka nie bierze pod uwagę.
Skala 1-10 (wyjściowa 6)
Pomocnicy
Artur Jędrzejczyk: 5. Zrobienie z Łukasza Piszczka środkowego obrońcy przy jednoczesnym postawieniu na wahadle "Jędzy" to jedna z bardziej nietrafionych decyzji selekcjonera. Nie dość, że legionista jest wiosną w formie, która nie zasługuje na nagrodzenie powołaniem do drużyny narodowej, to jeszcze wahadło nie jest jego pozycją. Był zagubiony, niepewny, najlepiej czuł się w zwarciach, ale wtedy nie gra roli to, na jakiej pozycji się występuje, tylko kto ma twardsze łokcie i miększe piszczele. Oddalił się od wyjazdu do Rosji.
Taras Romanczuk: 7. Dostał od Adama Nawałki godzinę i z pełną stanowczością można powiedzieć, że wykorzystał swoją szansę. Zaimponował tym, że w debiucie w drużynie narodowej - i to przed ponad 50 tys. kibiców zagrał tak - jakby występował w poniedziałkowym meczu Lotto Ekstraklasy w Niecieczy. Presja go nie sparaliżowała, pokazał wszystkie atuty, dzięki którym znalazł się w gronie reprezentantów Polski. Od pierwszego gwizdka był pewny siebie, grał na jeden, góra na dwa kontakty. Rzadko próbował podań, dzięki którym Biało-Czerwoni mogliby zdobyć teren - to fakt, a nie opinia, bo nie wiemy, czego wymagał od niego selekcjoner. Obiecujący debiut pomocnika Jagiellonii Białystok.
Krzysztof Mączyński: 7. W ostatnim przed zgrupowaniem meczu Legii Warszawa z Wisłą Kraków (0:2) grał tak źle, że Romeo Jozak zmienił go już w przerwie, ale we wtorek znów udowodnił, że nawet jeśli w drużynie klubowej gra słabo, to w reprezentacji nie zawodzi. Częściej od Romanczuka szukał podań do przodu, a kilkoma dotknięciami napędził ataki reprezentacji. W 45. minucie zagraniem bez przyjęcia uruchomił Grosickiego, który zamienił to podanie na gola. Miał też asystę przy bajecznym trafieniu Zielińskiego na 3:2. Obronił swoją pozycję w drużynie narodowej.
Piotr Zieliński: 8. Gdyby tylko Robert Lewandowski, Kamil Grosicki i Arkadiusz Milik zachowali się odrobinę lepiej, pomocnik Napoli skończyłby ten mecz z trzema asystami i to takimi, które mogłyby znaleźć się w kompilacji jego najlepszych zagrań. Na tle innych polskich pomocników 23-latek jest jak z innej planety - takiego dyrygenta Biało-Czerwoni nie mieli od czasów Kazimierza Deyny i jeśli utrzyma formę do mundialu, a w Rosji nie zje go trema, będzie jednym z objawień turnieju. Rysą na jego występie są sytuacje, po których Koreańczycy odrobili straty: w 85. minucie zbyt łatwo pozwolił Chang-Min Lee na uderzenie, po którym skapitulował Łukasz Skorupski, a chwilę później tylko patrzył jak w polu karnym ucieka mu strzelec drugiego gola - Chang-Hoon Kwon. W doliczonym czasie gry odkupił jednak winy, pokonując bramkarza rywali świetnym strzałem sprzed pola karnego. To jego pierwszy gol w reprezentacji od 10 września 2013 roku - czekał na to trafienie dokładnie 1659 dni.
Kamil Grosicki: 9. W 2018 roku zagrał tylko 225 minut, ale jeśli rola rezerwowego w Hull City ma tak na niego wpływać, to do mundialu niech już tylko wyciera ławkę na KCOM Stadium. Nie od razu włączył swoje słynne "Turbo", bo pierwszy kwadrans poświęcił na rozruch, ale gdy już wszedł na wyższe obroty, był nie do zatrzymania. W 23. minucie dośrodkował piłkę na głowę Roberta Lewandowskiego, ale tym razem jeszcze kapitan reprezentacji podania na gola nie zamienił. Dziewięć minut później "Lewy" był już jednak bezbłędny, a tuż przed przerwą Grosicki sam z zimną krwią pokonał Seung-Gyu Kima po prostopadłym podaniu Mączyńskiego. To, ile "Grosik" znaczy dla kadry Adama Nawałki, niech podkreślą jego statystyki: za kadencji obecnego selekcjonera strzelił już 12 goli, a przy 14 asystował. W branym pod uwagę okresie tylko "Lewy" ma większy udział w zdobyczy bramkowej Biało-Czerwonych. Skończył mecz z kapitańską opaską - dostąpił tego zaszczytu po raz pierwszy w karierze.
Maciej Rybus: 8. Największy wygrany meczu z Koreą Południową, a do wyższej noty zabrakło mu tylko asysty albo gola. Jest idealnie skrojony pod lewe wahadło - może na tej pozycji wykorzystać doświadczenie zebrane w ostatnich trzech latach w roli lewego obrońcy, a do tego ma większy niż w ustawieniu z czwórką w linii wpływ na kreowanie gry. Doskonale współpracował na lewej stronie z ustawionym bliżej środka niż linii bocznej Kamilem Grosickim, dzięki czemu Polska miała olbrzymią siłę rażenia z tej strefy boiska.
Tomasz Kędziora: grał zbyt krótko, by go ocenić. Występy obrońcy Dynama Kijów i Artura Jędrzejczyka najbardziej chyba ucieszyły Bartosza Bereszyńskiego, który jest szykowany przez trenera Nawałkę na prawe wahadło. Kędziora nie zagrał lepiej od Artura Jędrzejczyka, a jego nieudane dośrodkowania wywoływały głośny jęk zawodu na trybunach Stadionu Śląskiego. Jeśli w kadrze na mundial jest 20 miejsc dla zawodników z pola, to były kapitan "młodzieżówki" musi czekać na zmianę pokoleniową w reprezentacji i przejście Łukasza Piszczka na emeryturę.
Rafał Kurzawa: grał zbyt krótko, by go ocenić. Po udanym występie przeciwko Nigerii tym razem dostał od Adama Nawałki tylko kilka minut, w trakcie których nie miał okazji do wykazania się, za to tuż po jego wejściu na boisko Polacy stracili dwa gole w odstępie kilkudziesięciu sekund. Trudno go za to winić, ale zostanie to w pamięci kibiców.
Skala 1-10 (wyjściowa 6)
Napastnicy
Robert Lewandowski: 7. Do trzech razy sztuka. W 11. minucie "okradł" z kapitalnej asysty Piotra Zielińskiego, popełniając prosty błąd techniczny przy próbie przyjęcia piłki, a w 23. minucie jego "główkę" w świetnym stylu obronił Seung-Gyu Kim, ale dziewięć minut później "Lewy" uderzył już tak, że Koreańczyk nie miał szans na interwencję. Kapitan zrobił swoje - przerwał strzelecką niemoc (305 minuty) Biało-Czerwonych i przeszedł do historii jako autor pierwszego gola na odnowionym Stadionie Śląskiem, a w przerwie ustąpił miejsca Łukaszowi Teodorczykowi.
Łukasz Teodorczyk: 4. To było jak przesiadka z luksusowego Mercedesa do starego Golfa, ale nawet już nie chodzi o to, że "Teo" wypadł źle na tle Lewandowskiego, którego zastąpił - napastnik Anderlechtu odstawał od reszty reprezentantów Polski pod każdym względem. Ani razu nie zdołał zagrozić bramce rywali, choć koledzy często adresowali do niego piłkę.
Arkadiusz Milik: grał zbyt krótko, by go ocenić. Po kontuzji kolana potrzebuje minut jak tlenu, więc Adam Nawałka wprowadził go do gry na pół godziny - po zakończeniu rehabilitacji w takim wymiarze czasowym jeszcze nie grał. Miał jedną dobrą, stworzoną przez Piotra Zielińskiego okazję, ale po jego strzale piłka minęła bramkę rywali w bezpiecznej dla Seung-Gyu Kima odległości. Selekcjoner musi jednak zainwestować w napastnika Napoli, bo "Teo" to nie jest piłkarz, który może się sprawdzić na mundialu.
Skala 1-10 (wyjściowa 6)
ZOBACZ WIDEO Tomasz Frankowski: Krychowiak fundamentem kadry. Bardziej niż Lewandowski!