W tym artykule dowiesz się o:
[b][tag=5908]
Ricardo Kaka[/tag] (Brazylia/AC Milan) - 2007[/b]
Ostatnim triumfatorem przed erą dwójki kosmitów był Kaka. Brazylijczyk w 2007 roku dzielił i rządził w barwach AC Milanu. Jakkolwiek dla najmłodszych kibiców brzmi to dziś surrealistycznie, wówczas to Milan był postrachem Europy. Maldini, Nesta, Seedorf, Gattuso, Inzaghi - a tym wszystkim ze środka pola dyrygował właśnie reprezentant "Canarinhos". Dyrygował na tyle zgrabnie, że to ekipa z Mediolanu triumfowała w Lidze Mistrzów, w finale pięknie rewanżując się Liverpoolowi za 2005 rok.
Nie powinno nikogo dziwić, że w 2009 roku Real zdecydował się wyłożyć za niego zawrotne wówczas 67 milionów euro. W barwach "Królewskich" nigdy jednak w pełni nie rozwinął skrzydeł. Po 4 latach powrócił do Milanu, aczkolwiek tylko na rok, by następnie udać się za ocean i zakończyć karierę w MLS. Ostatni mecz rozegrał w marcu 2017 roku.
Fabio Cannavaro (Włochy/Juventus/Real Madryt) - 2006
Ostatni w historii obrońca z tym trofeum. Cannavaro był skałą nie do przejścia w Juventusie, ale przede wszystkim w reprezentacji Włoch z którą sięgnął po mistrzostwo świata. I tak jak w przypadku Kaki, tak i tutaj, po piłkarza sięgnął Real Madryt. Tu jednak "Królewscy" nie czekali nawet na werdykt i wykupili go już latem.
ZOBACZ WIDEO: Złota Piłka. Robert Lewandowski wysłał jasny sygnał. "Zasłużył na miejsce na podium"
Dziś Cannavaro próbuje swoich sił w trenerce, głównie w Chinach. Aktualnie prowadzi on Guangzhou Evergrande, które lideruje w tamtejszej ekstraklasie.
Ronaldinho (Brazylia/FC Barcelona) - 2005
Idol masy kibiców urodzonych we wczesnych latach 90. To z jakim luzem i jednocześnie uśmiechem od ucha do ucha mijał kolejnych rywali było jedyne w swoim rodzaju.
Niestety, Brazylijczyk tak jak kochał bawić się na boisku, tak również kochał się bawić poza nim. To bez wątpienia nieco skróciło jego "żywotność". Jednak mimo to, 5 lat, które spędził w Barcelonie zapisało się złotymi zgłoskami w historii futbolu. Dla wielu to wciąż jedyny w swoim rodzaju magik, jakiego nie było nigdy wcześniej i już zapewne nie będzie.
Andrij Szewczenko (Ukraina/Milan) - 2004
Przypadek chyba najbliższy Lewandowskiemu. Dziś krążą głosy, że napastnik Bayernu nie może wygrać Złotej Piłki, bo jest Polakiem. Szewczence w 2004 ukraiński paszport nie przeszkadzał.
Co więcej, jeżeli spojrzymy na suche liczby, to Ukrainiec nie umywał się do naszego snajpera. "Szewa" sezon 2003/04 zakończył z 29 bramkami we wszystkich rozgrywkach, zaś kolejny z 26. Lewandowski już na początku grudnia ma ich na koncie 27. Niestety jego pech polega na tym, że gra w piłkę w czasach Ronaldo oraz Messiego.
A co u samego Szewczenki? Dziś z bardzo dobrym skutkiem prowadzi reprezentację swojego kraju, z którą pewnie awansował na przyszłoroczne Euro.
Pavel Nedved (Czechy/Juventus) - 2003
I kolejny przykład, że kraj pochodzenia nie gra roli. No bo w czym lepsi mieliby być nasi 10-milionowi sąsiedzi? Kluczem do Złotej Piłki był jednak fakt, że Nedved w 2003 roku był częścią drużyny, która była dużo lepiej postrzegana w Europie, niż dzisiejszy Bayern. Juventus bowiem w sezonie 2002/03 doszedł do finału Ligi Mistrzów, gdzie po rzutach karnych uległ Milanowi. Nie trzeba chyba przy tym dodawać, że Serie A wówczas uchodziła za ścisły światowy top.
Sam Czech natomiast do Juventusu dołączył późno, bo jako 29-latek. Nie przeszkodziło mu to jednak stać się legendą klubu. Karierę zakończył po 8 latach gry w barwach "Starej Damy". Aktualnie znajduje się w zarządzie klubu, gdzie pełni rolę wiceprezesa.
Ronaldo Luis Nazario de Lima (Brazylia/Inter Mediolan/Real Madryt) - 2002
Rok z mundialem, także nie było innego wyjścia niż dominacja plebiscytu przez najlepszych na światowym czempionacie. Ostatecznie po wyrównanej batalii triumf mógł świętować Ronaldo nieznacznie wyprzedzając swojego rodaka - Roberto Carlosa.
Kluczem do zwycięstwa napastnika był fenomenalny w jego wykonaniu mundial, na którym, z 8 bramkami, sięgnął po koronę króla strzelców. Co ciekawe jednak, przed samą imprezą długo pozostawało niewiadomą, czy w ogóle się na nią wybierze. Miał on bowiem za sobą bardzo nieudany sezon, w którym praktycznie nie grał w barwach Interu. Zaledwie 10 ligowych meczów nie mogło nastrajać optymistycznie. Finalnie jednak Luiz Felipe Scolari obdarzył go zaufaniem, a ten odpłacił się w najlepszy możliwy sposób.
Dziś natomiast wciąż jest blisko piłki. Aktualnie jest właścicielem Realu Valladolid występującego w hiszpańskiej Primera Division.
Michael Owen (Anglia/Liverpool) - 2001
Jeden z bardziej kontrowersyjnych werdyktów, który dziś jest nie do pomyślenia. W 2001 roku bowiem, po Złotą Piłkę sięgnął zawodnik, o którym bardzo ciężko było mówić, że był najlepszy. I choć to stwierdzenie akurat często pasuje do aktualnych czasów, gdzie nagrody przyznawane są bardziej "za nazwisko", to sęk w tym, że Owen tego nazwiska też nie miał.
W 2001 roku był on zaledwie 22-letnią nadzieją angielskiej piłki. I właśnie tę nadzieję chciano podsycić indywidualnym trofeum. Owen bowiem wówczas nie wygrał nic znaczącego. Na krajowym podwórku triumfował Manchester United, w Lidze Mistrzów Bayern (Liverpool wygrał Puchar UEFA), a w Juventusie szalał choćby świeżo upieczony mistrz świata i Europy - Zinedine Zidane. Mimo to, nagroda trafiła właśnie do snajpera z Wysp, który już nigdy później się do niej nawet nie zbliżył.
Jako ciekawostkę można podać, że w 2001 roku 18. miejsce w plebiscycie zajął reprezentant Polski - Emmanuel Olisadebe.