Nicklas Bendtner - to on ma zostać w trakcie piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie bohaterem Duńczyków. Niepokorny, ale i pomysłowy ma zapewnić "Gangowi Olsena" awans do ćwierćfinału z trudnej grupy B. 24-letni napastnik nie tylko walczy dla kadry, ale głównie dla siebie. Jako 17-latek trafił do Arsenalu Londyn, jednak w pierwszym składzie grał niewiele. Ostatni rok spędził na wypożyczeniu w Sunderlandzie, a wraz z latem jego kontrakt się skończył i stał się wolnym zawodnikiem. Euro ma być dla niego szansą wypromowania się i znalezienia nowego pracodawcy. Wielokrotnie pokazał, że jego charakter nie należy do najłatwiejszych. Jest butny, pewny siebie i ma wysokie mniemanie o własnych możliwościach. Nic dziwnego, skoro od 16. roku życia w Danii jest postrzegany jako gwiazda. Wygrywa wszelkie plebiscyty i wiąże się z nim wielkie nadzieje, również te związane z nadchodzącymi mistrzostwami Europy. Zajmuje pierwsze strony gazet nie tylko jednak ze względu na osiągnięcia sportowe. Prasa bulwarowa chętnie o nim pisze, bo niejednokrotnie dawał jej do tego powody. Był złapany przez policję pijany za kierownicą, często odwiedza dyskoteki i prowadzi nocne życie. Zmienia partnerki i auta. Ostatnio jednak obiecał zmianę. Wielu uznało to za objaw dojrzałości, ale nie wiadomo jeszcze, czy na długo będzie potrafił dotrzymać słowa. Jednocześnie nie można mu odebrać wielkiego talentu. Potrafi strzelać bramki, wypracować sobie sytuacje i je wykorzystać. Był bohaterem eliminacji Euro 2012, a jego gol w spotkaniu z Portugalią w październiku 2011 zapewnił Danii udział w tej imprezie. Teraz chce udowodnić, że to samo potrafi zrobić w turnieju finałowym. [i]- Do każdego spotkania podchodzę z najwyższą koncentracją i interesuje mnie tylko jedno - zwycięstwo. Nie ma znaczenia przeciwko komu gramy. Na początek musimy wyjść z grupy, a później wszystko może się wydarzyć[/i] - uważa.