Doliczone trzy minuty.

Bartłomiej Gradecki nadal niepokonany.

Pokazał się Łukasz Sekulski, ale swoim strzałem nie zagroził specjalnie radomianom. Co prawda celnie, ale dokładnie w odpowiednio ustawionego Filipa Majchrowicza. Radomiak zamierzał szybko przetransportować piłkę do ataku, ale nie wyglądało to szczególnie przekonująco.

Raphael Rossi ponownie zachował się z powodzeniem w defensywie. Interwencja zawodnika Radomiaka po dośrodkowaniu Damiana Warchoła.

Damian Warchoł mógł dołożyć cegiełkę do zwycięstwa płocczan krótko po pojawieniu się na boisku zamiast Dominika Furmana. Po błędzie w wyprowadzeniu piłki Radomiaka miał nawet dwie szanse na pokonanie Filipa Majchrowicza, ale nie wykorzystał żadnej z nich.

Podanie w pole karne do Dawida Abramowicza, który nie złożył się umiejętnie do uderzenia z powietrza. Piłka poleciała w kompletnie niepożądanym kierunku. W taki sposób to radomianie na pewno nie zapunktują.

Pozostał kwadrans podstawowego czasu i co oczywiste, bardziej zainteresowany poprawieniem rezultatu jest Radomiak. Ostatnia akcja beniaminka została przerwana przez Dawida Kocyłę, który jakoś radzi sobie w defensywie w nietypowym dla siebie miejscu boiska.

Dariusz Banasik wygląda na coraz mocniej zdenerwowanego.

Tymczasem na połowie przeciwnika znajduje się Wisła Płock i po pierwsze ma możliwość zadania drugiego ciosu gościom, a po drugie przynajmniej zyskuje cenny czas. Teraz korner po przyblokowanym uderzeniu z dystansu oddanym przez Mateusza Szwocha.

Raphael Rossi zachował się z dużym wyczuciem w defensywie. Poskromił on przeciwnika składającego się do oddania strzału. Wisła Płock próbowała podwoić prowadzenie, ale na razie bez efektu. Wynik pozostaje na styku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kto bogatemu zabroni? Tak spędza wakacje Cristiano Ronaldo

Godzina gry za drużynami i niezmiennie jedynym autorem gola Marko Kolar.

Damian Jakubik znalazł się pod bramką przeciwnika przy okazji dośrodkowania z rzutu wolnego. Zrobiło się duże zamieszanie i defensor starał się pokonać Bartłomieja Gradeckiego. Na dobry początek musi jednak przymierzyć nie nad, a pod poprzeczką.

Dawid Abramowicz rozpędził się na boku boiska. Zanosiło się na niebezpieczny atak podopiecznych Dariusza Banasika, jednak defensor za długo zwlekał i został zablokowany przy dośrodkowaniu. Radomiak wiele nie zdziałał, a gospodarze zmobilizowani w działaniach obronnych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

Marko Kolar na wyraźnym spalonym. Sędzia asystent zwlekał z podniesieniem chorągiewki, chociaż każdy na stadionie i przed telewizorami był świadomy, że nic ciekawego nie wyniknie z ataku podopiecznych Macieja Bartoszka.

Pora na wznowienie rywalizacji na stadionie w Płocku. Gospodarze z zaliczką i zapewne pomysłem na jej utrzymanie w drugiej połowie spotkania. Radomiak musi poszukać lepszego pomysłu na atakowanie, jeżeli nie zamierza ponieść pierwszej porażki po powrocie do PKO Ekstraklasy.

Radomiak musi gonić przeciwnika.

Nafciarze na prowadzeniu po 45 minutach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

Doliczona minuta.

Zmiana w Wiśle Płock spowodowana kontuzją. Rafał Wolski nie był w stanie pozostać na boisku nawet do ostatniego gwizdka sędziego w pierwszej połowie. Za kreatywnego pomocnika wbiegł na boisko z ławki rezerwowych Filip Lesniak.

Dominik Furman stara się nadawać wysokie tempo atakom gospodarzy. Widać, że Wisła Płock jest zbudowana swoim prowadzeniem. Ostatnią akcję gospodarzy zepsuł Marko Kolar, który po podaniu Dominika Furmana niepotrzebnie przepuścił piłkę zamiast zabrać się z nią i pognać w kierunku bramki Filipa Majchrowicza. Kibice Radomiaka czekają na poważną odpowiedź beniaminka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą

Dwa kwadranse spotkania za drużynami i na prowadzeniu pozostaje bardziej doświadczony ekstraklasowicz. Była nawet dogodna szansa na podwojenie prowadzenia. Piłka trafiła do Mateusza Szwocha, który swoim uderzeniem co prawda ominął Bartłomieja Gradeckiego, ale był jeszcze z ratunkową interwencją Mateusz Cichocki.