Żółtą kartkę otrzymał Boubakary Soumare za spóźniony wślizg w nogi Thiago Alcantary.
Gol samobójczy! Wout Faes.
Wout Faes? Czy ten człowiek jest poważny? Raczej nie. Drugi kuriozalny gol samobójczy. Naprawdę można się wyzłośliwiać albo przykryć to wszystko zasłoną milczenia. Gracz Leicester City wbił sobie piłkę do własnej siatki po strzale Darwina Nuneza, który odbił się od słupka.
Gol samobójczy! Wout Faes.
Bramka na 1:1 padła w 38. minucie i było to absolutne kuriozum. Podopieczni Brendana Rodgersa byli wściekli, ale nie można się było temu dziwić. Wout Faes odstawił cyrk po dośrodkowaniu Trenta Alexandra-Arnolda. W zasadzie mógł zrobić wszystko, na przykład zostawić piłkę bramkarzowi. Tymczasem wrzucił mu piłkę za kołnierz i zrobił The Reds spóźniony prezent na gwiazdkę.
Gol! Strzelił K. Dewsbury-Hall. Asystował mu Patson Daka.
Leicester City zdobyło prowadzenie już w 4. minucie i skonsternowało publiczność na Anfield. Błyskawiczna akcja między zdezorientowanymi gospodarzami i Kiernan Dewsbury-Hall bezkarnie wbiegł przez środek boiska w pole karne The Reds. Pozostało oddać uderzenie do siatki na 1:0 w sytuacji sam na sam z Alissonem. Do strat bramek przez zespół Juergena Kloppa można było już przyzwyczaić się i tym razem odhaczył to już po pierwszym konkretnym ataku gości.