Dodatkowe trzy minuty.

Raczej dużo nam tu sędzia nie podolicza.

Publiczność próbuje ponieść zawodników do żwawszego atakowania w ostatnich minutach spotkania. Nie da się uratować tego meczu, ale można w nim wygrać.

Przewinienie Sebastiana Rudola na Mateuszu Marcu blisko koła środkowego. Patryk Gryckiewicz nie zdecydował się napomnieć żółtym kartonikiem wychowanka Pogoni Szczecin.

Po przewinieniu Oskara Repki możliwość zaskoczenia katowiczan z rzutu wolnego. Głębokie dośrodkowanie Bartosza Wolskiego trafiło w martwą strefę między Dawidem Kudłą oraz obrońcami, jednak żadnemu zawodnikowi Motoru Lublin nie udało się tam oddać uderzenia.

Dużo strat, niechlujności oraz niefrasobliwości. Tak już do końca spotkania?

Próba uruchomienia dośrodkowaniem Samuela Mraza. Blisko zawodnika atakującego Motoru Lublin znajdował się Marten Kuusk i interweniował z powodzeniem.

Pora brać się na poważnie do atakowania, ponieważ pozostaje coraz mniej czasu do zakończenia podstawowego czasu. W rozegraniu Motor Lublin, jednak akurat posiadanie zmienia się dość często.

Na przedpolu z powodzeniem Dawid Kudła.

Paweł Stolarski wparował w pole karne przeciwnika i poczęstował Dawida Kudłę banalnym strzałem po dośrodkowaniu z prawego skrzydła.

Po trudniejszym fragmencie meczu budzą się przyjezdni, a Filip Luberecki przeniósł piłkę bliżej pola karnego Dawida Kudły.

Świetnie zapowiadała się akcja gospodarzy. Potrwała kilkanaście sekund i cała grupka podopiecznych Rafała Góraka miała ochotę na pokonanie Ivana Brkicia. Wybronili się gracze Motoru Lublin - Ivan Brkić i jego kompani z bloku obronnego.

Ponownie Ivan Brkić, który rozprawił się z dośrodkowaniem z prawego skrzydła.

GKS odpowiedział swoim pierwszym strzałem celnym w meczu w 51. minucie, w której Bartosz Nowak sprawdził formę Ivana Brkicia.

Pierwsza połowa była mdła i zakończyła się bezbramkowym remisem. Krótko po przerwie ponownie zaatakował Motor. Dawid Kudła miał szczęście, że Piotr Ceglarz nie zorganizował się do wykonania dobitki po strzale Samuela Mraza.

Czekamy na wznowienie meczu po przerwie.

Jedno uderzenie celne, współczynnik xG na poziomie poniżej 0.4. Kamil Kosowski uważa, że zobaczył dobrą pierwszą połowę. Pozwolimy pozostać przy odmiennej opinii.

Cztery minuty wideo weryfikacji. Po meczu Śląska Wrocław z FC Sankt Gallen jesteśmy zaprawieni w bojach!

Doliczone trzy minuty.

I bramka anulowana. Minimalny spalony Mbaye N'Diaye!

Sędziowie sprawdzają, czy aby nie było spalonego...

Pozostało pięć minut podstawowego czasu w pierwszej połowie spotkania. Nie takie przypadki widziała piłka nożna, jednak na razie absolutnie nie zanosi się na prowadzenie ani jednych, ani drugich.

Tym razem nieporozumienie w akcji z udziałem Adama Zrelaka.

W 35. minucie pokazał się po raz pierwszy jeden z bohaterów ostatniej kolejki, czyli Adam Zrelak. Słowak złożył się do strzału na zakończenie krótkiej akcji katowiczan. Miał możliwość zdobycia gola po dośrodkowaniu, ale również on nie przymierzył w bramkę Ivana Brkicia.

W zasadzie żadna z sytuacji podbramkowych nie była jeszcze stuprocentowa. Takie to wszystko mdłe. Gdyby nie doping kibiców, można byłoby usnąć.

Mbaye N'Diaye robi dużo zamieszania na prawej stronie boiska. Podanie tego zawodnika trafiło do Piotra Ceglarza. Ostatecznie łupem zespołu z Lublina był jedynie korner.

Przerwa na napoje. Ożywione rozmowy, ponieważ jest co poprawiać.

Poziom widowiska nie oczarowuje w pierwszej połowie. Fakt, że oba zespoły postraszyły strzałami, ale ich jakość pozostawiała dużo do życzenia. Dlatego piłkarze atakujący nie sprawdzili jeszcze poważnie bramkarzy. A już najczęściej pudłują.

Samuel Mraz sprawdził czujność Dawida Kudły mocnym uderzeniem. Bramkarz katowiczan poradził sobie z odbiciem futbolówki.

Szansa na zagrożenie katowiczanom rozegraniem rzutu rożnego. Za jego wykonanie zabrał się Bartosz Wolski, którego dośrodkowanie pozostawiało bardzo dużo do życzenia. Poradził sobie z jego poskromieniem Alan Czerwiński.

Alan Czerwiński co prawda doszedł do piłki po głębokim dośrodkowaniu, jednak jego zgranie zostało przechwycone przez skoncentrowanego Ivana Brkicia.

Marten Kuusk interweniował skutecznie. Po nieco ponad kwadransie bezbramkowo w Katowicach.

Podobne okoliczności Alana Czerwińskiego do wspomnianych w jednej z wcześniejszych akcji Mathieu Scaleta. Uderzenie zawodnika z Katowic było równie niedopieszczone.

Obaj trenerzy zamieszali w jedenastkach. Rafał Górak wprowadził trzech nowych zawodników do podstawowego składu, a byli nimi Lukas Klemenz, Alan Czerwiński i Adrian Błąd. Jeszcze mocniej zamieszał szkoleniowiec Motoru Lublin, w którego wyjściowym zestawieniu zmieniło się pięciu zawodników. Możliwość pokazania się dostali między innymi Mbaye N'Diaye oraz Mathieu Scalet.

Sporo strzałów na początku meczu, ale ich jakość pozostawia dużo do życzenia. Przed momentem katowiczanie źle wybili piłkę po dośrodkowaniu, co pozwoliło uderzyć Mathieu Scaletowi. Szkoda, że o kilka pięter nad poprzeczką w bramce Dawida Kudły.

Połowa stadionu rozświetlona pirotechniką. Oby rozwiało ten dym bez przerywania meczu.

Jak dotąd mamy przewagę nad kibicami z Blaszoka, ponieważ przykryli się olbrzymim transparentem i nie oglądają meczu. Na razie dwa ataki zakończone niecelnymi uderzeniami. Próbował szczęścia między innymi Mbaye N'Diaye.

I piłkarze wychodzą z szatni na boisko.

Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia meczu przy Bukowej.

Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń)

W drugim piątkowym meczu w PKO Ekstraklasie zmierzą się beniaminkowie. We wcześniejszych kolejkach obu ligowym nowicjuszom udało się zdobyć po cztery punkty. Różnica polegała na tym, że GKS Katowice zdążył rozegrać cztery mecze, a Motor Lublin trzy. Podopieczni Mateusza Stolarskiego mają w zanadrzu zaległe spotkanie z Jagiellonią Białystok.