Doliczone trzy minuty.

Ile minut doliczy do podstawowych Clement Turpin?

Pora na ostatnie ataki tego spotkania.

Tempo po przerwie spadło, więc trenerzy próbują podnieść je dzięki zmiennikom. Dużo dzieje się przy ławkach rezerwowych, a PSG pokazywało już w przeszłości wielokrotnie, że lubi rozstrzygać mecze dzięki roszadom personalnym.

Dobrze zapowiadająca się akcja zatrzymana z powodu spalonego, a za moment kolejne zmiany.

To już godzina meczu za drużynami.

Odrobina zamieszania na boisku, a efektem jest korner dla zespołu z Brestu. Wiadomo już, że dośrodkowanie spod chorągiewki zostało poskromione przez czujnego Milana Skriniara.

Brest ma w ostatnich minutach problem z dłuższym utrzymaniem się w posiadaniu piłki. To nie tylko słabość przyjezdnych, ale jednocześnie konsekwentna gra agresywnym pressingiem Paris Saint-Germain.

Krótko po wznowieniu meczu przerwa spowodowana urazem Achrafa Hakimiego.

Niebawem wznowienie grania po przerwie.

Pierwsza połowa, z kilkoma zwrotami akcji, zakończyła się remisem. Na początku i na końcu przeważali paryżanie, ale środkowa część należała do zespołu z Brestu.

Doliczone dwie minuty.

Gospodarze chcieli szybko wyrównać po stracie bramki, ale pracowici w obronie gracze Stade Brestois dostali dodatkowej energii po wywalczeniu prowadzenia.

Będzie ogromna szansa na zdobycie prowadzenia z rzutu karnego.

Akcja Paris Saint-Germain przeprowadzona przez bok boiska z wykorzystaniem rozpędzonego tam Achrafa Hakimiego. Marokańczyk nie zdołał uruchomić dośrodkowaniem żadnego zawodnika zainteresowanego pokonaniem strzałem Marco Bizota.

Podanie Nuno Mendesa do Marco Asensio, który po raz pierwszy w meczu miał tak dogodną pozycję do pokonania bramkarza gości. Nie udało się, a piłka przeleciała ponad poprzeczką w bramce Marco Bizota.

Było gorąco zawodnikom Brestu, jednak pozostają niepokonani w obronie. Za drużynami kwadrans spotkania.

Piłkarze z Paryża byli na początku meczu na połowie przeciwnika. Podopieczni Luisa Enrique szukali dobrego sposobu na przedostanie się w pobliże bramki Brestu. Przyjezdni musieli uwijać się jak w ukropie w obronie, żeby nie pozwolić na zdobycie prowadzenia czy to Bradleyowi Barcoli czy to Ousmane'owi Dembele.

Bradley Barcola rozgrywał atak z Ousmanem Dembele i zapowiadało się to bardzo niebezpiecznie dla przyjezdnych. Pozbierali się oni w ostatnim momencie i nie pozwolili na sprawdzenie strzałem bramkarza. Nabiera rozpędu faworyzowane Paris Saint-Germain.

Sędzia dał zawodnikom obu zespołów sygnał do rozpoczęcia spotkania, a piłka już sunie po murawie w Parcu des Princes. Na pewno gospodarze postarają się o narzucenie własnych warunków rywalizacji przeciwnikom. Z kolei ekipa z Brestu chce pokazać, że znalazła się nieprzypadkowo w europejskich pucharach.

Następnym sprawdzianem dla głównego kandydata do zdobycia mistrzostwa Francji będzie mecz na własnym stadionie ze Stade Brestois 29. Podopieczni Luisa Enrique nie chcą pozwolić przyjezdnym na sprawienie zaskoczenia.