Doliczone 3 minuty do regulaminowego czasu.

To było bolesne, ale Kamil Glik to twardziel i już bierze udział w rozegraniu piłki. Po przeciwnej stronie boiska Fabinho ominął już bramkarza, widział pustą siatkę, jednak w ostatnim momencie interweniował defensor.

Kamil Glik nie dość, że faulował tuż przed linią pola karnego, to jeszcze ucierpiał. Jest zagrożenie, że AS Monaco zakończy mecz w dziesięciu bez kontuzjowanego Polaka.

Nie ma już na boisku Radamela Falcao, stąd trudniej o następne gole. Poza tym trochę brawury wdarło się w poczynania ofensywne zespołu z księstwa. Do końca regulaminowego czasu pozostało pięć minut.

Nie był zachwycony Danijel Subasić, że stracił gola po strzale między nogami. W drugiej połowie chce podwyższyć notę za występ i często interweniuje na przedpolu.

Coraz mniej minut do końca regulaminowego czasu w tym spotkaniu. Nie ma się co oszukiwać, że AS Monaco wypuści z rąk prowadzenie. Przyjezdni nie grają jednak całkiem zrelaksowani. Mając trzy gole przewagi złapali dwie niepotrzebne żółte kartki.

Minął już kwadrans po przerwie. Najciekawsze w ostatnich minutach było uderzenie Chang-Hoon Kwona z rzutu wolnego. Bez wątpienia Azjata i autor gola Wesley Said są dziś najgroźniejszymi zawodnikami Dijon FCO.

Rony Lopes chyba najczęściej skrywa twarz w dłoniach. Po indywidualnych rajdach brakuje mu ostatniego podania albo dokładnego strzału.

Dla Kamila Glika asysta to zdecydowanie za mało. Jeszcze raz przestawił całą defensywę Dijon FCO i bardzo pechowo futbolówka nie wpadła do siatki po strzale Polaka.

Gra wznowiona po przerwie.

Doliczona minuta.

Głębokie wycofanie do własnego bramkarza świadczy o niemocy zawodników Dijon FCO. 130 minut i sześć straconych bramek - to nie wróży niczego dobrego.

Gra na utrzymanie przyjezdnych. Można odnieść wrażenie, że Kamil Glik i spółka czekają już na przerwę, a przecież mają jeszcze 10 minut regulaminowego czasu do spożytkowania.

Chang-Hoon Kwon urwał się obrońcom z księstwa i próbował oddać strzał po miękkiej wrzutce z głębi pola. Trochę za późno zorganizował się i futbolówka spadła 20 centymetrów od niego.

Widać pewne zrezygnowanie na twarzach gospodarzy. Mieli wrażenie, że dochodzą do głosu, tymczasem stracili drugiego gola i bardzo trudno będzie dziś zapunktować.

Kapitalna szansa na wyrównanie. Wesley Said został pozostawiony bez opieki w polu karnym, a prostopadłego podania w jego kierunku nie przeciął Kamil Glik. Napastnik Dijon FCO miał przed oczami jedynie Danijela Subasicia. Ominął go płaskim strzałem, ale jednocześnie ominął bramkę!

Piłka przeniosła się w okolicę koła środkowego. Wciąż przewagę w jej posiadaniu ma AS Monaco, pomimo korzystnego rezultatu.

Z trudem przyszło gospodarzom zbudowanie jakiegoś ataku. Pierwszy, obiecujący był przed momentem. Chang-Hoon Kwon kopnął nawet piłkę do bramki, ale sędzia asystent zasygnalizował spalonego i nie ma gola.

Ponownie gorąco w polu karnym gospodarzy, ponieważ dośrodkowanie szybowało w kierunku Kamila Glika. W ostatnim momencie piłka została sprzątnięta sprzed nosa Polaka.

Kamil Glik już po przeciwnej stronie boiska. Umiejętnie zastawił piłkę przed nadbiegającym przeciwnikiem, stanął mocno na nogach i dał się sfaulować.

Sędzia: Tony Chapron.

AS Monaco z Kamilem Glikiem w jedenastce zagra na wyjeździe z Dijon FCO. Przeciwnik mistrza Francji rozpoczął sezon od wysokiej porażki 0:3 z Olympique Marsylia.