Doliczone cztery minuty.

Piłka wędrowała od jednej strony boiska na drugą, ale wszystkim atakującym piłkarzom zabrało zdecydowania i ostatecznie żaden z nich nie zatrudnił bramkarza strzałem.

ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"

Piłka powędrowała z jednej połowy boiska na drugą. Ani jednej, ani drugiej drużynie nie udało się oddać niebezpiecznego strzału, choć poruszali się stosunkowo blisko pola karnego przeciwnika.

Żwawo ruszyli środkiem pola gospodarze. Zabrakło ostatniego podania. Za długo czekał pomocnik, choć miał szansę uruchomienia lepiej ustawionych partnerów na desancie.

Ostra konfrontacja pod oczami sędziego. Ten natychmiast nabrał powietrza w płuca i gwizdnął. Obyło się bez kartki, ale następna taka konfrontacja może zakończyć się napomnieniem ostrzejszym niż słowne.

Piłka przeleciała wyraźnie ponad bramką przyjezdnych po uderzeniu z dystansu. Golkiper gospodarzy nie musiał robić nic ponad odprowadzenie jej wzrokiem poza boisko. Wznowienie z pola bramkowego.

Mogła być ekspresowa odpowiedź jedenastki z Grudziądza na gola Warty Poznań. Zapobiegł wyrównaniu Adrian Lis, który obronił uderzenie Joao Criciumy z dośrodkowania Sebastiana Kamińskiego.

Elvir Maloku starał się ponownie uruchomić czekającego na swoją szansę na desancie Joao Criciumę. Przed napastnika Olimpii Grudziądz wskoczył Mateusz Kupczak i nie pozwolił na oddanie uderzenia.

Pojedynek szybkościowy blisko linii bocznej boiska. Piłkarze starli się ze sobą i ostatecznie razem z futbolówką wylądowali poza placem. Sędziowie przyznali wznowienie gospodarzom.

Joao Criciuma nie zdołał oddać uderzenia po dośrodkowaniu Elvira Maloku. Skrzydłowy nadał futbolówce za dużo energii, żeby nadawała się ona do wykończenia strzałem.

Na trybunach nie ma oczywiście publiczności. Kibice oczekują przed telewizorami na udane ataki swoich drużyn.

Jeszcze jedno ostre starcie i tym razem od rzutu wolnego wznowią grę podopieczni Jacka Trzeciaka. Gospodarze również potwierdzają, że bronią twardo i nieustępliwie.

Pora na drugą połowę spotkania.

ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"

Doliczona minuta.

Konfrontacje w centralnej części boiska. Piłkarze nie przebierali w środkach, mimo to sędzia nie zdecydował się na użycie gwizdka. Damian Kos pozwala ostro rywalizować aktorom widowiska.

Olimpia Grudziądz miała sposobność do zaskoczenia bramkarza Warty Poznań z rzutu wolnego po przewinieniu na Joao Criciumie. Gospodarze poradzili sobie w defensywie i nie pozwolili, żeby piłka doleciała do Sebastiana Kamińskiego.

Olimpia Grudziądz stara się odpowiadać atakami poważnemu kandydatowi do bezpośredniego awansu. Dośrodkowanie zostało wybite przez czujnych obrońców z Poznania.

W odpowiedzi próba zaskoczenia Adriana Lisa przez Sebastiana Kamińskiego, ale to było zbyt banalne, żeby doświadczony bramkarz z Poznania pozwolił piłce na lądowanie w siatce.

Wymiana podań z udziałem Gracjana Jarocha. Filigranowy napastnik już szykował się do zatrudnienia swoim strzałem bramkarza Olimpii Grudziądz, a najlepiej pokonanie go, ale interweniował defensor.

Dobrze zapowiadała się akcja gości, ale została przerwana przez odpowiednio ustawionych na swoich pozycjach podopiecznych Piotra Tworka.

Nieśmiała odpowiedź beniaminka na wcześniejsze ataki kandydata do bezpośredniego awansu. Dośrodkowanie Sebastiana Kamińskiego nie zostało wykończone uderzeniem.

Bramkarz przyjezdnych ustawił swoich kompanów z defensywy przed stałym fragmentem gry. Ci zareagowali odpowiednio, w dobrym momencie i wyekspediowali piłkę po dośrodkowaniu.

Tym razem przewinienie na Gracjanie Jarochu. Sporo tych stałych fragmentów gry ma Warta Poznań, ponieważ jej przeciwnik z Grudziądza absolutnie nie przebiera w środkach.

Szansa Gracjana Jarocha na strzelenie gola po podaniu Roberta Janickiego. Filigranowemu napastnikowi Zielonych zabrakło dokładności w momencie oddania uderzenia z bliska!

Przerwa w grze jest spowodowana urazem Łukasza Trałki, którego ostro potraktował w centralnej części boiska Elvir Maloku.

Podanie do ustawionego szeroko zawodnika, który rozpędził się na boku boiska. Zapachniało niebezpiecznym atakiem, jednak zabrakło precyzyjnego dosrodkowania. Za nami kwadrans spotkania.

Tę kombinację już poznaliśmy na samym początku spotkania. Aleks Ławniczak chciał wykorzystać dośrodkowanie Roberta Janickiego, ale nie przymierzył pod poprzeczkę w bramce Olimpii Grudziądz.

Przyjezdni prezentują się w ostatnich minutach solidnie w defensywie i nie pozwalają na zagrażanie ich bramkarzowi. Gospodarze mogą mieć w tym fragmencie meczu problem ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych.

Przewinienie na Łukaszu Trałce blisko pola karnego przeciwnika. Wrzutka Roberta Janickiego z rzutu wolnego w kierunku między innymi aktywnego Aleksa Ławniczaka. Sędzia asystent zasygnalizował spalonego.

Przyspieszenie gospodarzy. Piłkarze w zielonych strojach wrzucili wyższy bieg i starali się zagrozić przeciwnikowi szybką wymianą podań w centrum boiska.

Pierwsze uderzenie w spotkaniu wicelidera z beniaminkiem. Aleks Ławniczak znalazł się w polu karnym Olimpii Grudziądz i główkował ponad poprzeczką po dośrodkowaniu Roberta Janickiego.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Simon nie wierzy w reżim sanitarny na stadionach. "Życzę powodzenia temu, kto będzie miał nad tym zapanować"

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)

Olimpia Grudziądz jeszcze nie zdobyła punktów po restarcie ligi. Swoje poprzednie spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała przegrała 1:2. Na niewiele zdało się trafienie Ricky'ego van Haarena.

Olimpijczycy wyruszyli w drogę w piątek.

W rundzie jesiennej Warta Poznań dość niespodziewanie przegrała 1:2 z Olimpią Grudziądz, a jednego z goli strzelił jej Omran Haydary. Reprezentanta Afganistanu nie ma już w składzie beniaminka, ale nadal prowadzi w klasyfikacji strzelców ligi.

Decydująca bramka w poprzednim meczu dała Michałowi Jakóbowskiemu miejsce w jedenastce kolejki.

Silni po restarcie. Najlepsi I-ligowcy 23. kolejki

Wicelider wrócił z trzema punktami z Jastrzębia-Zdroju.

Zieloni wygrali pierwszy mecz po blisko trzymiesięcznej przerwie w rozgrywkach. Warta Poznań pokonała 2:1 GKS 1962 Jastrzębie. Decydującego gola strzeliła w doliczonym czasie, a bohaterem został Michał Jakóbowski.

Fortuna I liga: Warta Poznań pokazała charakter. Podbiła twierdzę jastrzębian dzięki bramce w doliczonym czasie

Warta Poznań jest kandydatem do bezpośredniego awansu do PKO Ekstraklasy. Podopieczni Piotra Tworka staną przez szansą umocnienia się na górze tabeli w meczu z Olimpią Grudziądz.