W ostatnim sobotnim spotkaniu 26. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań podejmie Jagiellonię Białystok. Kolejorz jest zdecydowanym faworytem tego meczu. Gospodarze będą chcieli wykorzystać potknięcie Rakowa Częstochowa i zrównać się punktami z rywalem do mistrzostwa. Ponadto zwycięstwo nad Jagą pozwoli zbliżyć się Lechowi do liderującej Pogoni Szczecin na jedno "oczko".

Co ciekawe w pierwszym składzie Jagiellonii... nie ma nominalnego napastnika. Fiodor Cernych, Filip Piszczek i Andrzej Trubeha siedzą jedynie na ławce rezerwowych, a Michał Żyro ponownie nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Dziwić to może tym bardziej, że Piotr Nowak nie skompletował na starcie przy Bułgarskiej pełnej "20". W roli snajpera będzie musiał odnaleźć się Przemysław Mystkowski.

Maciej Skorża również zamieszał w poznańskim kotle. Na ławce usiadł Joao Amaral, Dawid Kownacki czy Radosław Murawski. W ich miejsce zobaczymy Daniego Ramireza, Adriela Ba Louę i Nikę Kwekweskirego. Zakontraktowany niedawno Tomasz Kędziora spotkanie rozpoczyna na ławce rezerwowych.

Spotkanie poprowadzi Paweł Raczkowski (Warszawa).

W Poznaniu mocno wierzą, że 100-lecie Klubu zostanie uczczone pewnym zwycięstwem. Żaden kibic Lecha nie wyobraża sobie innego scenariusza.

Rozpoczął Lech.

Spokojnie piłkę rozgrywają gospodarze.

Pereira zagrał mocną piłkę wzdłuż bramki, lecz prosto w ręce Alomerovicia.

Tym razem Pereira dośrodkował zdecydowanie lepiej i Prikryl ratował się wybiciem poza boisko.

Bardzo głęboko broni się Jagiellonia. Goście mają problemy z przejęciem piłki, a co dopiero opuszczeniem okolic własnego pola karnego.

Sprzed pola karnego strzelać próbował Kamiński, ale ta próba zdecydowanie mu nie wyszła.

Obrona Jagiellonii momentami wygląda rozpaczliwie, a nie minęło nawet 10 minut...

Pierwszy moment w tym meczu, w którym Jagiellonia miała piłkę. Udało się wywalczyć... faul w środku boiska.

Karlstrom oddał celny strzał po podaniu Ishaka. Nie mógł nim jednak zaskoczyć bramkarza.

Ramirez kapitalnie obsłużył podaniem Ishaka, który wpadł w pole karne. Napastnik zdołał oddać strzał, ale po nodze Matysika i pewnie piłkę złapał Alomerović. Gdyby jednak futbolówka wpadła do siatki, to gola i tak by nie było. Sędzia odgwizdał spalonego.

Z dystansu uderzył Kamiński. Alomerović ponownie nie musiał się wysilić. Piłka trafiła prosto w jego ręce.

Teraz główkował Ramirez, ale bardzo niecelnie.

Fatalnie pod swoim polem karnym zachował się Kwekweskiri, któremu piłkę łatwo odebrał Romanczuk i zagrał w pole karne. Nieco za mocno i akcja spaliła na panewce.

Carioca zdołał oddać celny strzał na bramkę Bednarka.

Udało się nieco Jagiellonii odsunąć Lecha od swojego pola karnego. Nie zmienia to faktu, że Kolejorz ma pełną kontrolę nad meczem.

Ishak padł w polu karnym i macha rękoma w kierunku sędziego. Tylko po co? Nie ma mowy o faulu.

Lech musi trochę podkręcić tempo i szybciej grać piłką. Styl wielu podań i dośrodkowań nie robi już na Jadze wrażenia.

Bez większych emocji upływają ostatnie minuty przy Bułgarskiej.

Ishak skompletował hat-tricka. Spalonych.

Pierwsza ładna akcja Jagi. Carioca miał dobrą szansę, ale fatalnie uderzył.

Jaga zaczyna zauważać, że Lech nie jest już tak straszny. Wyżej wychodzą goście, a Kolejorz nie potrafi stworzyć dogodnej okazji.

Kamiński znowu próbował z dystansu i znowu prosto w bramkarza.

Problemy ma Lech z przebiciem się przez zasieki Jagi. Trzeba przyznać, że poza początkiem meczu, goście są dobrze zorganizowani w defensywie.

Romanczuk przebiegł kilkadziesiąt metrów, odegrał w pole karne do Nasticia, który zmusił do interwencji Bednarka.

Karlstrom zamknął fajną akcję Lecha dramatycznym strzałem z dystansu.

W końcówce pierwszej połowy widzimy Jagiellonię na połowie Lecha.

Gramy dalej.

Nie mógł sobie Kolejorz wymarzyć lepszego startu drugiej odsłony. Teraz powinno być już z górki.

Jagiellonia musi zmienić założenia na drugą połowę, jeśli marzy o wywiezieniu punktów z Poznania.

Spokojnie jest już w obozie Lecha. Nic nie wskazuje na to, aby gospodarze mieli stracić punkty.

Zdecydowanie łatwiej przychodzi Lechowi konstruowanie akcji ofensywnych, aniżeli miało to miejsce w pierwszej połowie. Jaga jest oszołomiona.

Ba Loua wpadł w pole karne i wyłożył piłkę do Amarala, którego w ostatniej chwili uprzedził Tiru.

Coraz groźniejszy Lech. Kamiński szukał gola, ale zablokował go Prikryl.

Kibice Jagiellonii odpalili race i mamy przerwę w grze.

Gra wznowiona.

Groźnie uderzył Ishak, czym sprawił problemy Alomericiovi, ale Amaral nie zdołał dobić piłki.

Kędziora płasko zgrywał w pole karne, ale Ishaka uprzedził Tiru.

Mogło być 4:0, ale Jagiellonię uratowała poprzeczka!

Błąd Romanczuka, piłkę przejął Ishak i huknął z dystansu. Chybił nieznacznie.

Jaga w totalnej rozsypce. Dla gości lepiej by było, żeby ten mecz już się zakończył.

Lech nieco zmniejszył obroty i daje trochę wytchnienia Jagiellonii.

Tymczasem kibice Lecha mocno zaczęli świętować 100-lecie i mamy kolejną przerwę.

Gramy. Przy piłce gospodarze.

Wypad Jagiellonii zakończony zablokowanym strzałem Carioki.

Doliczone 2 minuty.

Lech w drugiej połowie zagrał świetnie i doskonale uczcił 100-lecie istnienia. Jagiellonia była bez szans.

Milić świetnie główkował po wrzutce z rzutu rożnego, ale Alomerović jeszcze lepiej interweniował na linii.