Koniec. Za nami nudne 90 minut. Lechia bezbramkowo zremisowała ze Śląskiem.

Lechia przed szansą! Najpierw błąd Leszczyńskiego przy dośrodkowaniu, ale bez konsekwencji. Po chwili Pietrzak piłkę na osiemnasty metr, ale de Kamps został zablokowany.

Odważnie, środkiem pola ruszył Terrazzino. W końcu zdecydował się na strzał zza pola karnego. Mocny, celny, ale nie dał się zaskoczyć Leszczyński.

Sędzia doliczył minimum cztery minuty.

Mocne wstrzelenie piłki w pole karne przez Diabate. Lekkie zamieszanie, ale ostatecznie goście wybijają futbolówkę. Chaos.

Świetnie ruszył prawym skrzydłem Diabate, ale podawał zbyt lekko do wybiegającego na czystą pozycję Zwolińskiego. Ten w walce o piłkę faulował rywala.

Wrzutka Pietrzaka z rzutu rożnego, lecz niecelnie główkował Maloca.

I kolejny rzut rożny dla Lechii. Jeśli nie idzie z gry, to może stały fragment.

Niestety, ale zrobiła nam się kopanina. Składne akcje można policzyć na palcach jednej ręki.

Castegren miał mnóstwo miejsca z boku boiska, dobrze dograł w pole karne do Flavio Paixao, jednak ten nie trafił nawet w bramkę.

Skurcze łapią Abu Hannę. Konieczna będzie zmiana.

Olsen zagrał miękko z rzutu rożnego, piłka została wybita przed pole karne, ale Schwarz strzelił bardzo niecelnie.

Koszmarna strata Lechii przy linii bocznej i Śląsk z niczego otrzymał rzut rożny.

Wrocławianie wreszcie doszli do głosu. Może nie stwarzają sytuacji, ale przynajmniej oddalili grę od własnej bramki.

Szwedzik wygrał pojedynek biegowy z Malocą, ale na szczęście dla Lechii dogonił go Castegren. W przeciwnym razie byłaby sytuacja sam na sam z Kuciakiem.

Nic się nie zmienia. Lechia podaje, podaje... i nic z tego nie wynika.

Po dalekim wykopie Kuciaka zawahało się dwóch obrońców Śląska, próbował wbiec między nich Diabate, jednak nie zabrał się z piłką.

Ładna klepka Diabate i Flavio. Dobra centra tego pierwszego, ale strzał Zwolińskiego z pięciu metrów okazał się niecelny.

Wrzutka Pietrzaka z rzutu rożnego, strzelał głową Flavio Paixao, ale za lekko. Nie zaskoczył Leszczyńskiego.

Pół godziny do końca. Lechia przeważa, atakuje, ale brakuje konkretów.

Zwoliński znów złapany na spalonym.

Lechii brakuje tylko strzelonego gola. Jej dominacja nie podlega dyskusji. Śląska nie ma na boisku po przerwie.

Niecelna główka Zwolińskiego po dośrodkowaniu Pietrzaka. Uśpiona defensywa gości, ale i tak był spalony.

Cała drużyna Śląska ustawiona na własnej połowie. Bardzo głęboko bronią się goście.

Lechia cały czas gra krótkim podaniami. Liczba już dawno przekroczyła 400.

Tymczasem spiker właśnie poinformował, że na stadionie zgubiony został portfel w wizerunkową postacią Szreka. Ciekawostka. Jest do odebrania w sekretariacie.

Ależ okazja dla Lechii. Terrazzino zagrał kapitalnie w pole karne, Zwoliński uniknął spalonego, dobrze przyjął piłkę, ale następnie uderzył bardzo niecelnie.

Rozpoczynamy drugą część spotkania!

Zawodnicy wracają na boisko.

Do przerwy w Gdańsku bezbramkowy remis. W końcówce pierwszej połowy trochę się działo.

Gajos znowu trafił w mur.

Strzał Gajosa w mur, ale Olsen zablokował to ręką. Centymetry przed linią. Jeszcze jeden rzut wolny dla Lechii.

Tobers poszedł na przebój i wywalczył rzut wolny z 30 metrów. Jedna z ostatnich szans Lechii w pierwszej połowie.

Sędzia dolicza minimum trzy minuty.

Kolejny raz goście. Quintana dostał podanie na wolne pole, wyprzedził obrońcę Lechii, odegrał piętą do nabiegającego Schwarza, ale ten strzelił w trybuny.

W odpowiedzi Śląsk! Dużo miejsca przed polem karnym miał Jastrzembski, uderzył mocno, jednak nie dał się zaskoczyć Kuciak!

Leszczyński instynktownie broni strzał z bliska Zwolińskiego, ale i tak był spalony.

Klepała Lechia, klepała, aż w końcu poszło długie podanie w stronę Zwolińskiego. Uniknął on spalonego, natomiast później dopuścił się faulu w ofensywie.

Powoli zaczynają się irytować kibice Lechii. Gospodarze mozolnie rozgrywają piłkę w środku boiska i nic z tego nie mają.

Olsen miękko zagrał z rzutu rożnego, ale żaden z zawodników Śląska nie znalazł się w sytuacji strzeleckiej. Przy okazji Bejger upadł w polu karnym. Gra przerwana.

I dzięki wyższemu pressingowi goście wywalczyli rzut rożny.

Bardzo ryzykuje Lechia. Cały czas rozgrywa piłkę od tyłu. Śląsk podchodzi do pressingu i próbuje wymuszać błędy.

Dobre dośrodkowanie Pietrzaka, wygrał walkę w powietrzu, jednak strzelił minimalnie obok bramki. A przy tym był na spalonym, co nie umknęło uwadze sędziów.

Schwarz strzelał z rzutu wolnego... prosto w mur.

Maloca z kartką za ratunkowy faul przed polem karnym. Będzie doskonała okazja dla Śląska z rzutu wolnego.

Dobre wejście Jastrzembskiego w pole karne Lechii, ale zawiodło podanie wzdłuż piątego metra w kierunku Quintany.

Wrzutka Olsena z rzutu wolnego, lekkie zamieszanie w polu karnym, jednak ostatecznie gospodarze oddalają zagrożenie.

Terrazzino szykuje się do wejścia...

Będzie rzut wolny dla Śląska z bocznego sektora boiska. A przy okazji po drugiej stronie usiadł na murawie Durmus. Wygląda to na jakiś uraz.

Ależ pograli gdańszczanie. Świetnie. Kilka podań na jeden kontakt, jednak w najważniejszym momencie nie trafił dobrze w piłkę Gajos. Ma czego żałować Lechia!

Nie wiadomo na ile wystarczy gospodarzom sił, natomiast póki co nie ustają w pressingu.

Niecelne dośrodkowanie Friesenbichlera. Lechia cały czas w posiadaniu piłki.

Pietrzak wrzucał z rzutu rożnego na bliższy słupek, nieźle to wyglądało, jednak goście ostatecznie wybijają piłkę.

Verdasca wybił piłkę na rzut rożny po zagraniu z prawej strony.

Zwoliński dostał podanie na wolne pole, wbiegł w pole karne, jednak później niedokładnie zagrywał wzdłuż jedenastego metra. Lewa noga nie jest jego wiodącą.

Póki co niewiele się dzieje. Lechia rozgrywa piłkę na połowie Śląska, ale nie zdobywa przestrzeni.

Lechia od pierwszych minut utrzymuje się przy piłce. Gra tak, jak zapowiadał trener Badia. Cierpliwie.

Zawodnicy wychodzą na boisko.

Lechia:

Skład Śląska:

Ostatni sobotni mecz 26. kolejki PKO Ekstraklasy odbędzie się w Gdańsku. To będzie starcie dwóch drużyn walczących o utrzymanie. Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław. Początek o godz. 20.