Manchester City na połowie przeciwnika i jeszcze do ostatniego gwizdka sędziego próbuje rozstrzygnąć to spotkanie. Kombinowali coś w ofensywie Jeremy Doku oraz Bernardo Silva, jednak ta akcja zakończyła się zablokowanym uderzeniem. Czujni niezmiennie są The Reds.

Doliczone osiem minut do podstawowego czasu.

Po bramce wyrównującej pozostało obu zespołom jeszcze trochę czasu na rozstrzygnięcie spotkania. Manchester City rozdrażniony, ale może dostać karę za kunktatorstwo.

Na rozpoczęcie ostatniego kwadransa podstawowego czasu niebezpieczna akcja atakujących zawodników Manchesteru City. Zapachniało drugim golem po dograniu Juliana Alvareza oraz uderzeniu Erlinga Haalanda.

W 68. minucie piłka znalazła się po raz drugi w bramce The Reds, ale radość w Manchesterze okazała się przedwczesna. Manuel Akanji oddał dobre uderzenie po dośrodkowaniu Phila Fodena. Sędzia nie uznał gola Citizens z powodu faulu, więc gracze z Liverpoolu mają wciąż możliwość zapunktowania.

Prosta strata The Reds na połowie przeciwnika i otworzyła się możliwość przeprowadzenia szybkiego ataku przez podopiecznych Pepa Guardioli. Nie wykorzystał jej Jeremy Doku, którego gra od początku spotkania jest mocno chaotyczna.

Nie minęła godzina meczu i menedżer Juergen Klopp postanowił wprowadzić dwóch zawodników z ławki rezerwowych na boisko. Niemiec próbował ratować wynik Ryanem Gravenberchem oraz Luisem Diazem. Reakcja była zdecydowana, ale trudno się było temu dziwić, skoro The Reds mają coraz mniej czasu.

Kyle Walker przypomniał, że trzeba na niego uważać nie tylko w obronie Citizens, ale również w ofensywie. Pograł on odważnie z Bernardo Silvą, ale następnie nie przebił się ze swoim uderzeniem przez ustawionego w odpowiednim miejscu w obronie Joela Matipa.

Reakcja Juergena Kloppa i na boisku pojawili się pierwsi zmiennicy.

Julian Alvarez starał się napędzić atak Citizens w centrum boiska. Akcja młodego Argentyńczyka w komitywie z Bernardo Silvą, a i włączył się w nią Jeremy Doku. Ostatecznie piłka, po kopnięciu zza pola karnego, nie poleciała w bramkę The Reds.

Manuel Akanji zrehabilitował się za jedną z nieudanych interwencji w pierwszej połowie spotkania. Tym razem nie pozwolił Mohamedowi Salahowi oraz Darwinowi Nunezowi na sprawdzenie strzałem Edersona.

Na razie bez zmian personalnych.

Czekamy na wznowienie meczu po przerwie.

Pierwsza połowa zakończyła się zasłużonym prowadzeniem 1:0 Manchesteru City. Pierwszoplanowymi zawodnikami byli bramkarze rodem z Brazylii, którzy w końcówce nie pozwolili ani gospodarzom na powiększenie zaliczki, ani gościom na wyrównanie. Tym samym wynik pozostaje na styku i jeszcze powinno być interesująco na Etihad Stadium.

Gdyby nie interwencja Alissona, to Manchester City mógłby zejść na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. Nie minęło dużo czasu i po przeciwnej stronie boiska interweniował Ederson. Brazylijscy bramkarze nie do pokonania.

Manchester City nie ogranicza się do przyglądania atakom przeciwnika. To zupełnie nie byłoby w stylu podopiecznych Pepa Guardioli. Była sposobność do przeprowadzenia szybkiego ataku i piłka nieomal dotarła do ustawionego na desancie Erlinga Haalanda.

Na razie żaden faul nie został wyceniony przez sędziego na żółtą kartkę.

Liverpool musi zmienić plan na mecz, ponieważ trafienie Erlinga Haalanda zmusiło go do zaatakowania. W 35. minucie była szansa na wyrównanie po katastrofalnym podaniu Manuela Akanjiego. Piłka wylądowała pod nogami Dominika Szoboszlaia, po którego dośrodkowaniu strzelił Darwin Nunez. Południowiec w swoim stylu ma problem z wstrzeleniem się i skierował futbolówkę w boczną siatkę.

Virgil van Dijk nie dał się zaskoczyć dośrodkowaniem. Dobre ustawienie Holendra i tym razem Erling Haaland nie miał możliwość sprawdzenia, a tym bardziej pokonania strzałem Alissona.

Minęły dwa kwadranse spotkania i Liverpool FC musi brać się za pościg za przeciwnikiem. Na razie przyjezdni byli dość pasywni, ale po uderzeniu na 1:0 Erlinga Haalanda powinni zastanowić się nad lepszym planem na mecz.

Oba zespoły nie popełniają prostych błędów w obronie. Trudno się temu dziwić, skoro są topowymi siłami w tabeli Premier League, a także kandydatami do mistrzostwa Anglii. Być może odrobina rozluźnienia nastąpi z powodu zmęczenia, ale w przypadku takich gigantów i na to trudno liczyć. Potrzeba gola.

Erling Haaland w odrobinę nietypowym wydaniu, ponieważ pomógł kompanom z zespołu w wyekspediowaniu piłki z pola karnego.

Liverpool FC co prawda nie ma ambicji odebrania piłki przeciwnikom na dłużej, ale kiedy tylko zobaczy na swojej drodze odrobinę wolnej przestrzeni, to natychmiast podrywa się do przeprowadzenia błyskawicznego ataku.

Po kwadransie spotkania pozostaje bezbramkowo. Manchester City nadawał ton wydarzeniom na początku starcia. Liverpool FC odpowiedział jednak już swoim atakiem. Darwin Nunez chciał pokonać Edersona na zakończenie ataku z wykorzystaniem Joela Matipa oraz Mohameda Salaha. W brazylijskim pojedynku bramkarzy już po jednej skutecznej interwencji.

Manchester City jest gospodarzem i w swoim stylu zabrał piłkę w swoje posiadanie na początku meczu. Celem zespołu Pepa Guardioli było powiększenie przewagi nad Liverpoolem w tabeli Premier League. Z kolei The Reds chcą odzyskać pozycję lidera, a priorytetem na pierwsze minuty spotkania było utrudnianie zadania rywalom. W 11. minucie była pierwsza szansa na gola, ale Phil Foden nie wykorzystał nonszalanckiego zachowania Alissona.

Nieudana akcja w wykonaniu Erlinga Haalanda oraz Jeremy'ego Doku. Nie pozwolił obu zawodnikom na oddanie uderzenia naciskający na nich agresywnie Trent Alexander-Arnold.

Pierwsza taka ciekawa akcja oskrzydlająca Manchesteru City. Dośrodkowanie nie było jednak odpowiednio dopieszczone, więc Erling Haaland nie miał możliwości oddania uderzenia w gąszczu podopiecznych Juergena Kloppa.

Darwin Nunez wbiegł z centrum boiska na skrzydło. Akcja napastnika The Reds została powstrzymana przez obrońcę. Tym samym Liverpool FC musi nadal szukać sposobu na pierwsze sprawdzenie uderzeniem Edersona.

W przeszłości hity Premier League miały różne oblicza. Tym razem liczymy na ekscytujące widowisko stworzone przez Manchester City oraz Liverpool FC. Jakości na boisku na pewno nie powinno zabraknąć.

Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia meczu.

Zestawienie The Reds.

Jedenastka Citizens.

Sędzia: Chris Kavanagh

Już wczesnym popołudniem w Premier League rozpocznie się hitowe starcie. Manchester City zmierzy się w nim z Liverpool FC, a w ostatnich sezonach właśnie te kluby toczyły najbardziej zaciętą rywalizację na szczycie tabeli. Przed sobotnim starciem lider z Manchesteru miał zaledwie o punkt więcej niż The Reds. Oba zespoły kandydują ponownie do zdobycia mistrzostwa Anglii.