Zespół Łomży Vive Kielce w środowy wieczór po raz drugi pokonał w ćwierćfinale francuskie Montpellier HB (30:22) i w świetnym stylu wywalczył piąty w historii awans do turnieju finałowego najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek na świecie. Dotychczas z czterech turniejów kielczanie trzykrotnie kończyli na podium, a w sezonie 2015/16 wygrali Ligę Mistrzów, w finałowym meczu po dogrywce i rzutach karnych pokonując węgierski Telekom Veszprem.
Skład uczestników turnieju finałowego w sezonie 2021/22 uzupełnia FC Barcelona i THW Kiel. Duma Katalonii jest najbardziej utytułowanym klubem na świecie, po trofeum Ligi Mistrzów sięgała aż dziesięć razy. THW Kiel natomiast ma na swoim koncie cztery zwycięstwa w tych rozgrywkach. Z całej czwórki jedynie węgierski Veszprem nie wygrał Ligi Mistrzów mimo, że czterokrotnie był w wielkim finale, z czego trzy razy odkąd jest formuła Final Four.
Turniej finałowy Ligi Mistrzów rozgrywany jest od 2010 roku, a areną zmagań nieprzerwanie jest Lanxess Arena w Kolonii. Final Four sezonu 2021/22 odbędzie się w dniach 18-19 czerwca. Trofeum wywalczonego przed rokiem broni FC Barcelona. Co ciekawe skład uczestników tegorocznego turnieju finałowego jest taki sam, jak w sezonie 2014/15. Wówczas całe rozgrywki wygrała FC Barcelona pokonując w finale Veszprem 28:23, natomiast mistrzowie Polski zakończyli zmagania na najniższym stopniu podium (wygrana z THW Kiel 28:26).
Kielczanie rywala w półfinale Ligi Mistrzów poznają w najbliższy wtorek 24 maja. Tego samego dnia w Płocku dojdzie do meczu sezonu w męskiej PGNiG Superlidze, a stawką spotkania Orlen Wisły Płock z Łomżą Vive Kielce będzie nie tylko mistrzostwo Polski, ale i awans do fazy grupowej Champions League, który najlepszy polski zespół ma zapewniony.
Uczestnicy Final Four Ligi Mistrzów 2021/22
Łomża Vive Kielce (Polska)
Telekom Veszprem (Węgry)
FC Barcelona (Hiszpania)
THW Kiel (Niemcy)
Czytaj także:
Polska piłka ręczna znów na piedestale (OPINIA)
W Tarnowie postawili na młodzież
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek zajrzała do pucharu, a tam... Musisz obejrzeć to nagranie