Po sezonie 2020/21 nie dokonano wielkiej rewolucji w składzie, ale Chrobry zrezygnował z kilku weteranów, którzy od lat decydowali o wynikach (Adam Babicz, Krzysztof Tylutki, Kamil Sadowski i Michał Kapela). Zamiast nich, postawiono na ligowych debiutantów, w większości dobrze poznanych przez asystenta Witalija Nata, Pawła Witę. Paweł Paterek, Bartosz Skuba czy Wojciech Styrcz pracowali z nim razem w pierwszoligowej Siódemce Miedzi Legnica.
- Spełniliśmy nasz cel, jakim było ósme miejsce. Wiadomo, że jest trochę niedosytu, bo patrząc na wyniki, zdajemy sobie sprawę, że mogło być lepiej. Niektóre mecze przegrywaliśmy nieznacznie, różnicą jednej bramki. Nie ma co jednak gdybać, cieszę, że ten zespół dobrze rokuje. Już przed sezonem mówiłem o planie trzyletnim, który konsekwentnie realizujemy. Nie wymieniamy co roku połowy składu, tylko staramy się go stopniowo uzupełniać - podkreśla trener Witalij Nat, który przedłużył kontrakt z Chrobrym i będzie związany z klubem przez przynajmniej dwa lata.
Objawieniem okazał się szczególnie Paweł Paterek. 23-latek był blisko przenosin do Głogowa już przed rokiem, ale został w Legnicy i trafił do PGNiG Superligi jako gracz gotowy do przejęcia roli lidera. Chrobry trafił w dziesiątkę; Paterek dojrzał i w piorunującym stylu wszedł do polskiej elity. W klasyfikacji strzelców zajął szóste miejsce, wśród asystujących był siódmy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nadal zachwycił kibiców. To trzeba zobaczyć!
- Miałem trochę obaw, czy Paweł Paterek udźwignie swoją rolę, ale Paweł Wita uspokajał mnie, że go zna, wierzył w jego możliwości. Szybko pokazał, że odnalazł się w Superlidze, nie wyglądał jak zawodnik, który rozgrywa debiutancki sezon. Trudno być z niego niezadowolonym - ocenia Nat.
Cała drużyna pozostała w cieniu Paterka, szczególnie pod względem statystyk, ale jasnych postaci było więcej. Wysoki poziom wciąż utrzymywał rutyniarz Rafał Stachera, swoją pozycję w siódemce umocnili Kacper Grabowski i Marcel Zdobylak. W drugiej połowie sezonu zabłysnął Bartosz Skiba. Gracz niemłody (bo 26-letni), który do tej pory nie wyszedł poza I ligę. Nie tylko godnie zastąpił Damiana Krzysztofika, był też równorzędnym partnerem dla Jakuba Orpika, sprawdził się w roli obrońcy, miał wysoką skuteczność rzutową (51 bramek przy 82 proc.). Spośród obrotowych grających w ataku tylko Sebastian Kaczor z Górnika oraz gwiazdy Łomży Vive Nicolas Tournat i Artsiom Karalek osiągnęli podobny wynik.
- Wielu było sceptycznych co do jego transferu, ale wiedzieliśmy, że Bartosz dysponuje dużym potencjałem. Już wcześniej, grając w I lidze, przyjeżdżał do Głogowa na treningi i wierzyliśmy, że się sprawdzi. Potrzebował czasu, chociażby na przygotowanie kondycyjne, w końcu Superliga to zupełnie inna sprawa niż I liga i łączenie sportu z pracą zawodową. W drugiej połowie sezonu prezentował się już tak, jak oczekiwaliśmy - podkreśla szkoleniowiec Chrobrego.