"Kto nie lubi grać przy 20 tysiącach ludzi?". Karacić marzy o trzecim triumfie

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Igor Karacić
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Igor Karacić

Igor Karacić wie, jak smakuje zwycięstwo w Lanxess Arenie. Wygrywał w Kolonii jako zawodnik Vardaru Skopje. Teraz Chorwat jest zdeterminowany, by przywieźć trofeum także do Kielc. - Będziemy walczyć o każdą piłkę - zapowiada rozgrywający.

W 2019 roku Karacić został wybrany MVP turnieju finałowego. Ekipa ze Skopje, na którą nikt wtedy nie stawiał, pod wodzą Chorwata zaliczyła fantastyczny występ i po dwóch doskonałych spotkaniach sięgnęła po tytuł. Macedończycy najpierw pokonali FC Barcelonę, a później rozprawili się z Telekomem Veszprem.

Rozgrywający dołączył do zespołu żółto-biało-niebieskich zaraz po wielkim zwycięstwie w Lidze Mistrzów. Dopiero teraz przyszedł jednak czas na jego pierwszy występ w Kolonii z Łomżą Vive Kielce.

- Mój pierwszy sezon w Kielcach nie poszedł tak jak chcieliśmy, to był rok zdeterminowany przez pandemię i było naprawdę trudno. W poprzednim sezonie trochę rzeczy poszło nie tak, ale teraz znowu jesteśmy tutaj i naprawdę się z tego ogromnie cieszę. Zasługujemy, żeby być w gronie czterech najlepszych drużyn, graliśmy bardzo dobrze na przestrzeni całego sezonu, zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie, a teraz jesteśmy po prostu podekscytowani, że dotarliśmy do Kolonii. Obiecuję, że będziemy gotowi na sto procent i będziemy walczyć o każdą piłkę - zapowiada Chorwat.

Aż trzy z czterech zespołów, które zagrają w weekend w Lanxess Arenie rywalizowały ze sobą w grupie B. To Łomża Vive Kielce, Telekom Veszprem i Barca. Trudno będzie się czymś wzajemnie zaskoczyć, tutaj każdy doskonale zna sekrety przeciwników, a każda rozgrywka jest dokładnie rozpisana przez sztab rywali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wchodziła pod kosz i nagle... Coś niesamowitego!

- Musimy po prostu pokazać, że jesteśmy doświadczeni. Mogę powiedzieć, że jesteśmy przygotowani na sto procent, codziennie żyjemy tym turniejem - podkreśla Igor Karacić.

Cztery zespoły, jedno marzenie. Przedstawiciele wszystkich ekip powtarzają, że nieważne, jak często wygrywasz Ligę Mistrzów, radość jest zawsze taka sama.

- Wszyscy chcą tego samego. To był dla nas bardzo trudny, ciężki i długi sezon. Jednak na koniec chcemy wygrać, chcemy pokazać, że mamy jeden z najlepszych zespołów w Lidze Mistrzów. Mimo niskiej średniej wieku, mamy kilku zawodników, którzy są bardzo doświadczeni. To jest tylko sześćdziesiąt minut i każdy może wygrać z każdym. Każdy z zespołów ma po 25 procent na zwycięstwo, tutaj nigdy nie wygrywa faworyt. To jest właśnie najlepsze w tym turnieju - tak dużo niespodziewanych rzeczy może się tutaj wydarzyć - zauważa rozgrywający.

Przed kielczanami starcie z Telekomem Veszprem - przeciwnikiem doskonale im znanym. - Nasi rywale są naprawdę silnym zespołem. Przegrali mistrzostwo Węgier, ale my przegraliśmy Puchar Polski. Jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. Mam nadzieję, że stworzymy dobre widowisko, ale to my zagramy w finale - kwituje Karacić.

Final Four to specyficzny turniej. W Kolonii wszystko jest doskonale zorganizowane, profesjonalizm widać na każdym kroku. Atmosfera jest niezwykła, ale i przez to presja potrafi paraliżować. Debiutanci czasami są oszołomieni liczbą atrakcji i obowiązków, z którymi wiąże się występ w Lanxess Arenie. Oszołomić potrafi między innymi publiczność - fani żyjący piłką ręczną.

- Kto nie lubi grać przy dwudziestu tysiącach ludzi? To będzie niesamowity, otwarty mecz. Mam nadzieję, że nasi bramkarze zaprezentują się z najlepszej strony, liczę, że wszyscy zagramy na wysokim poziomie i wygramy tę imprezę. Nie mogę obiecać, że wygramy, ale będziemy walczyć i damy z siebie wszystko - zapowiada nam rozgrywający.

Czytaj także:
Polskie akcenty w siódemce sezonu
Łomża Vive gotowa na triumf w Final Four

Komentarze (0)