Koszalinianki w minionej kolejce udały się do Lubina, gdzie czekały na nie aktualne mistrzynie Polski. Drużyna z Pomorza Zachodniego miała pomysł na grę przeciwko złotym medalistkom, ale nie zrealizowała większości założeń i musiała pogodzić się z wysoką porażką.
- Nie ma za bardzo co podsumowywać. Zagłębie wygrało bardzo zdecydowanie i od samego początku narzuciło styl dla nas nieosiągalny. Potem staraliśmy się, żeby ten wymiar kary był jak najmniejszy, ale to też się nie udało, więc pogratulować muszę zespołowi z Lubina i sztabowi szkoleniowemu, że w tak piękny i przyjemny sposób nauczono nas jak powinno się grać w piłkę ręczną - mówił na konferencji prasowej Jarosław Knopik.
Młyny Stoisław Koszalin nie nawiązały walki i przegrały na terenie liderek różnicą 15 bramek. - Nie zrealizowaliśmy swoich założeń. Gra od początku nam się nie układała, chociaż mieliśmy na nią pomysł. Później rosła frustracja i próbowaliśmy zachować twarz. Poza tym nie ma żadnych pozytywów z tego meczu - przyznał wprost trener koszalińskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze
- Musimy go jak najszybciej przetrawić i skupić się na kolejnym, który zagramy w sobotę z Urbisem Gniezno - dodał Jarosław Knopik, który odniósł się także do ostatniego transferu Młynów Stoisław.
- Cieszymy się, że dołączyła do nas Nicola Żmijewska, bo czekamy na powrót Adriany Kurdzielewicz, Adrianny Nowickiej i Martyny Żukowskiej. To kolejna osoba, która pomaga nam zarówno podczas treningów jak i spotkań ligowych. To z punktu widzenia drużyny jest bardzo istotne. Mamy nadzieję, że z każdym spotkaniem będzie ona coraz lepszą zawodniczką. Fajnie, że zadebiutowała w meczu z Zagłębiem, bo ma już za sobą pierwsze przetarcie w PGNiG Superlidze - ocenił szkoleniowiec.
Czytaj także:
Lepiej na wyjazdach niż u siebie. Wyraźna porażka EKS Startu Elbląg
W Lublinie pachniało sensacją. Zwycięstwo rodziło się w bólach