Polki przegrały, ale pozytywów nie brakuje. "I tak jest dużo plusów"

Reprezentacja Polski przegrała z Czarnogórą 23:26 na koniec rundy wstępnej ME 2022 piłkarek ręcznych. - Myślę, że i tak jest dużo plusów w tym wszystkim - mówiła tuż po meczu Aneta Łabuda. Biało-Czerwone ostatecznie pożegnały się z turniejem.

Jakub Fordon
Jakub Fordon
Na zdjęciu od lewej: Monika Kobylińska, Aneta Łabuda i Natalia Nosek PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu od lewej: Monika Kobylińska, Aneta Łabuda i Natalia Nosek
Nie o takim zakończeniu rundy wstępnej ME 2022 marzyła reprezentacja Polski. Nasze szczypiornistki nie były faworytkami w starciu z Czarnogórą, ale za wszelką cenę chciały sprawdzić niespodziankę, która dałaby im pewny awans do kolejnej rundy. Niestety grające przed własną publicznością przeciwniczki zwyciężyły 26:23.

- Troszkę jesteśmy zawiedzione, bo wiedziałyśmy, że można było coś więcej ugrać. Myślę, że jest to ogromny plus dla nas, że gramy z takimi przeciwniczkami i na tak ciężkim terenie, jest to nowe doświadczenie tak naprawdę, które wykorzystamy w przyszłości i ta drużyna robi mocny krok do przodu żeby się rozwijać - powiedziała tuż po meczu Aneta Łabuda w wywiadzie dla oficjalnej strony Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

Kibice w Podgoricy nie zawiedli swoich rodaczek i szczelnie wypełnili halę, na której rozgrywano mecz Polski z Czarnogórą. Doping poniósł nasze przeciwniczki, które w II połowie złapały wiatr w żagle i odskoczyły, dzięki czemu pewnie zwyciężyły.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

- Nie powiem, że było łatwo, bo było głośno. Był trochę problem z komunikacją, ale tak naprawdę chyba to nie było największym problemem. Popełniłyśmy proste błędy, miałyśmy trochę problem ze skutecznością, ale grało się fajnie. Jeśli nie rozumiemy co krzyczą mogliśmy powiedzieć, że to dla nas też krzyczą. Starałyśmy sobie z tym poradzić, wynik niestety na minus, ale myślę, że i tak jest dużo plusów w tym wszystkim - oceniła skrzydłowa naszej kadry.

Porażka z Czarnogórą oznaczała, że mecz Niemcy - Hiszpania zadecyduje o tym, kto awansuje do kolejnej rundy. Po kontrowersyjnej końcówce spotkania padł wynik, który premiował awansem do kolejnej rundy obie te ekipy Straciła na tym reprezentacja Polski.

Przy stanie 23:20 dla Hiszpanii zaczęły dziać się rzeczy, które trudno wyjaśnić. Niemki straciły piłkę, a ich rywalki... wyrzuciły ją w powietrze. - Co to było? - zastanawiał się komentator Eurosportu. Na tym nie koniec. Hiszpanki łatwo straciły bramkę na 21:23, po czym jedna z zawodniczek tego kraju uniosła ręce w geście triumfu. Później nie śpieszyły się z rozpoczęciem ostatniej akcji i spotkanie zakończyło się ich dwubramkową wygraną. Dzięki temu podopieczne szczypiornistki te nie tylko awansowały do kolejnej fazy turnieju, ale także mają na koncie dwa punkty po pokonaniu reprezentacji Niemiec.

Przeczytaj także:
"Co to było?". Komedia w końcówce meczu polskiej grupy
Gorąco po meczu rywalek Polek. "Pokazały, że ustawki im nieobce"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×